Wysokie zarobki, ale u singla, dochodowa działalność gospodarcza, ale w ryzykownym dla banku obszarze, albo co gorsza praca w firmie, która planuje zwolnienia – w takich przypadkach może być problem z zaciągnięciem kredytu na mieszkanie. Banki mnożą decyzje odmowne, które często mają się nijak do regulaminów – wynika z raportu Expandera – Niezależnego Doradcy Finansowego.
Niektóre cechy potencjalnego kredytobiorcy mogą z góry skazać go na niepowodzenie przy ubieganiu się o kredyt. Najlepszym przykładem jest negatywna historia w BIK. Klient, który wcześniej nie spłacał zobowiązań nie dostanie kredytu mieszkaniowego w żadnym banku. Zwykle sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana. Który bank udzieli kredytu singlowi czy konkubentom? Który łaskawie spojrzy na dużą liczbę osób w rodzinie? Który sfinansuje zakup „dziury w ziemi”? Czy wreszcie, który da kredyt drobnemu przedsiębiorcy?
Problem z rynkiem pierwotnym
Odpowiedź na te pytania wymaga dużej wiedzy o ofercie kredytowej dostępnej na rynku i jednocześnie sporego doświadczenia we współpracy z bankami. Wiadomo na przykład, że zakupu „dziury w ziemi” standardowo nie sfinansują mBank, Multibank, Nordea Bank, BZ WBK czy Alior. Niektóre banki udzielą kredytu na zakup mieszkania na rynku pierwotnym, ale tylko w przypadku, gdy deweloper figuruje na wewnętrznej liście.
Banki, z nielicznymi wyjątkami, nie chcą kredytować budowy domu wraz z zakupem działki pod budowę. Oczekują, aby działka była wkładem własnym. BGŻ ma tak bardzo rygorystyczne zapisy, że nie udzieli kredytu na budowę, jeżeli kredytobiorca nabył działkę w drodze spadku lub darowizny.
Bank sprawdzi stan cywilny
Polityka banków różni się też w zakresie podejścia do sytuacji rodzinnej kredytobiorcy. Informacji na ten temat nie znajdziemy w ofercie banku. To czy dany bank jest bardziej przychylny rodzinom wielodzietnym czy też singlom, można jednak w przybliżeniu określić porównując maksymalną zdolność tych kredytobiorców. Expander gromadzi dane na temat maksymalnej kwoty kredytu, jaką mogą otrzymać w poszczególnych bankach 4-osobowa rodzina (łączny dochód 3,5 tys. zł netto) i osiągający taki sam dochód singiel. W przypadku kredytu w złotych przeciętna zdolność rodziny to 191,25 tys. zł, a singla 232,25 tys. zł. Różnica wynosi więc 41 tys. zł na korzyść singla. Są jednak banki, które większego kredytu udzielą rodzinie. Przykładowo w Pekao SA będzie to o 70 tys. zł więcej niż w przypadku singla, w Eurobanku o prawie 33 tys. zł więcej, w Polbanku EFG o ponad 22 tys. zł więcej, a w Lukas Banku o 13 tys. zł więcej. Najkorzystniej zdolność kredytową dla singla liczą z kolei Kredyt Bank (o 156 tys. zł więcej niż w przypadku rodziny), BOŚ (o 132 tys. zł więcej) czy GE Money Bank (123 tys. zł więcej). Oprócz liczby osób w gospodarstwie domowym dla banku ważne może być też to, czy para jest małżeństwem. Może się np. zdarzyć, że dla potrzeb wyliczania zdolności bank weźmie tylko połowę dochodu konkubentów.
Własna działalność pod lupą
Banki mają też bardzo różne podejście do osób prowadzących własną działalność gospodarczą, które chcą zaciągnąć kredyt na zakup mieszkania. Chodzi z jednej strony o branżę, a z drugiej sposób rozliczenia. Banki niechętnie kredytują dziś osoby prowadzące działalność w budownictwie oraz takie, których dochody wykazują dużą zmienność. Co do sposobu rozliczeń, bardzo ostrożnie – o ile w ogóle – kredytują osoby rozliczające się w oparciu o kartę podatkową (np. taksówkarze, opiekunki, prowadzący punkty gastronomiczne, szewcy, krawcowe) czy ryczałt (np. wynajem mieszkania).
Więcej decyzji odmownych
Z danych firmy Expander –Niezależny Doradca Finansowy wynika, że niektóre decyzje banków są jednak zaskakujące nawet dla doradców posiadających dużą wiedzę i doświadczenie w oferowaniu kredytów. Liczba negatywnych decyzji, często nie mających nic wspólnego z regulaminami udzielania kredytów, wyraźnie wzrosła w okresie kryzysu, aczkolwiek apogeum tego zjawiska miało miejsce na przełomie roku. Zwiększona ostrożność banków prowadzi do dziwnych sytuacji, kiedy na przykład kredyt bez problemu otrzyma małżeństwo o stosunkowo niskich dochodach dlatego, że wnioskujący pracują w stabilnych (w ocenie banku) firmach, a nie otrzyma go samotna osoba o bardzo wysokich dochodach, prowadząca działalność gospodarczą.
W Warszawie jeden z banków odmawia udzielenia kredytu lekarzom, chcącym pożyczyć 1,5 mln zł na zakup mieszkania wartego 2 mln zł. Miesięczny dochód kredytobiorców to 29 tys. zł netto, uzyskiwany z własnej działalności oraz umowy o pracę. Zdolność kredytowa wnioskujących jest dużo większa (przekracza 2 mln zł) od wnioskowej kwoty kredytu. Bank zgadza się jednak pożyczyć tylko … 750 tys. zł. W uzasadnieniu powołuje się na „całość aplikacji i ogólny profil klienta”, co niewiele wyjaśnia.
Powodów negatywnej decyzji można doszukiwać się w nieformalnym charakterze związku kredytobiorców. Żaden bank nie stwierdza oficjalnie, że preferuje pary małżeńskie. Stan cywilny nie ma zwykle znaczenia, liczy się natomiast to, czy o kredyt wnioskuje jedna osoba, czy więcej. Banki zdecydowanie wolą tę drugą sytuację, z którą wiąże się mniejsze ryzyko utraty pracy (czy pogorszenia jej warunków) przez dwie osoby w gospodarstwie, niż przez jedną.
Potwierdzają to dane o przeciętnej zdolności kredytowej. 4-osobowa rodzina o łącznych dochodach 3,5 tys. zł netto może liczyć przeciętnie na 191 tys. zł kredytu. Tymczasem singiel utrzymujący się sam z takiej samej pensji ma przeciętna zdolność na poziomie 232 tys. zł, zatem tylko minimalnie większą od rodziny, w której za ten sam dochód muszą się utrzymać aż cztery osoby.
Pracodawca na czarnej liście
Z praktyki doradców finansowych Expandera wynika ponadto, że banki mają wewnętrzne listy firm, których pracownikom nie chcą udzielać kredytów. Nie są one ujawniane, lecz łatwo się zorientować, że dotyczy to podmiotów, które planują zwolnienia. Przykładowo, małżeństwo z Radomia, wnioskuje o 400 tys. zł kredytu. Mają dwójkę dzieci, jedno z rodziców pracuje, osiągając dochód 7,5 tys. zł netto, zajmując kierownicze stanowisko w firmie telekomunikacyjnej. Bank odmawia kredytu, powołując się na zapis w regulaminie, że ma prawo do takiej decyzji bez podania przyczyny. W tym samym czasie, inny kredytobiorca zatrudniony w tej samej firmie w Radomiu też dostaje decyzję negatywną bez podania przyczyny. Najwyraźniej bank uznał, że kredytobiorcom grozi utrata pracy.
W Rzeszowie bank odmawia z kolei udzielania kredytu na budowę domu małżeństwu osiągającemu dochód na poziomie 4,8 tys. zł netto, które wnioskuje o 214 tys. zł. Jedno z małżonków pracuje w urzędzie państwowym, a drugie w banku. Niestety bank jest w procesie fuzji i zapowiedział redukcję zatrudnia, co jest powodem odmowy udzielenia kredytu.
Patrycja Skotnicka, doradca Expander Prestige:
Banki bardzo dokładnie szacują dziś ryzyko kredytowe związane z klientem, co może prowadzić do zaskakujących decyzji odmowy udzielenia kredytu. Jedyną możliwością zabezpieczenia się przed taką sytuacją jest wcześniejsza konsultacja z doradcą, ubieganie się o promesę kredytową oraz złożenie wniosków kredytowych w kilku bankach i to takich, które mają jasno określone procedury kredytowe.
Niestety bank zawsze ma prawo odmówić udzielenia kredytu bez podania przyczyny. Doświadczony doradca powinien jednak zaproponować rozwiązania, które poprawią ocenę ryzyka klienta. Może to być np. dołączenie do transakcji drugiej lub trzeciej osoby ze stabilnymi dochodami, przedstawienie dodatkowego zabezpieczenia czy skierowanie wniosku do banku, w którym prawdopodobieństwo podpisania umowy jest największe.
Źródło: Expander