„Nie najlepsze wieści przekazały już Kredyt Bank, Bank Handlowy i Nordea. W Kredyt Banku o 5 zł wzrosły opłaty za wybrane karty płatnicze, o 99 gr w górę poszły opłaty za prowadzenie części kont, skoczyła też prowizja za uruchomienie limitu kredytowego w koncie z 1,5 do 1,99 proc. Na podrożenie kredytu w ROR zdecydowała się też Nordea. Teraz trzeba zapłacić 1,5 proc. wartości kwoty lub co najmniej 30 zł (wcześniej 1 proc. i 20 zł). Z kolei Bank Handlowy wprowadził nowe opłaty za telefoniczny i listowny monit klienta spóźniającego się ze spłatą kredytu na karcie. Telefon z banku kosztuje 35 zł, a list 25 zł (miesięcznie nie więcej niż 105 zł). Jednocześnie bank zrezygnował z pobierania 59 zł za nieterminową spłatę.”, informuje gazeta.
„Dziennik” pisze, że popis cenowej kreatywności widać już na kredytach gotówkowych. „- Wprowadzane świąteczne promocje najczęściej polegają na obniżce oprocentowania przy jednoczesnym podwyższeniu ceny ubezpieczenia kredytu. Koniec końców w najlepszym przypadku nie zmienia się nic” – przestrzega Bartłomiej Samsonowicz, analityk portalu Comperia.pl.
„Według Michała Macierzyńskiego, analityka portalu Bankier.pl, bankowcy zaczną wykazywać się pomysłowością we wprowadzaniu prowizji, tak aby klient na pierwszy rzut oka nie był w stanie ich zauważyć. – Na proste i gwałtowne ruchy rynek jest zbyt wyczulony. Chyba że na taki krok pozwolą sobie najwięksi gracze, wtedy reszta pójdzie ich śladem – twierdzą zgodnie eksperci.”, czytamy.
Kryzys finansowy i załamanie na giełdzie spowodowały, że tradycyjne depozyty bankowe znów cieszą się dużą popularnością. Tym bardziej, że dzięki kilku podwyżkom stóp procentowych bankowcy mogli zaoferować bardziej atrakcyjne stawki oprocentowania. Obecnie najwyżej oprocentowanie lokaty kuszą nawet 10 proc. zyskiem.
Więcej na ten temat w „Dzienniku”.
Na podstawie: Halina Kochalska