Banki powinny mieć własne m-portfele

W najbliższym czasie na polskim rynku płatności mobilnych NFC zadebiutuje kolejny projekt oparty na technologii HCE (Host Card Emulation). Rozwiązanie wykorzystuje platformę opracowaną przez polskich specjalistów First Data. O wyzwaniach związanych z rozwojem m-płatności rozmawiamy z Adamem Olszańskim, ekspertem First Data odpowiedzialnym za rozwój nowej usługi  na rynkach europejskich i bliskowschodnich.

Michał Kisiel: First Data wspiera banki we wdrożeniu płatności NFC HCE. Proszę powiedzieć na czym polega tego rodzaju współpraca.


Adam Olszański: Przygotowaliśmy dla banków platformę, która jest dedykowana do płatności mobilnych HCE i będzie oferowana zarówno obecnym, jak i nowym klientom First Data. Co najważniejsze, platforma pojawi się również na kilku innych rynkach europejskich, a polski oddział First Data, gdzie powstała i wdrożona została cała koncepcja nowego produktu, stanie się jednocześnie jego centrum kompetencyjnym. W tej chwili koncentrujemy się jednak na rozwoju usługi w Polsce i jeden z banków, który jest naszym klientem w ciągu najbliższych tygodni uruchomi już taką usługę komercyjnie, a kolejne dwa właśnie rozpoczęły z nami projekty.

Gdzie First Data mieści się w schemacie płatności NFC? Czy umiejscowiliście się jako Token Service Provider?


Nie. TSP jest zupełnie odmienną instytucją i to jest właśnie bolączką obecnej sytuacji rynkowej, gdzie nomenklatura stała się w ostatnich latach na tyle bogata, że nawet osoby z branży nie nadążają za ciągle rozbudowującym się słownikiem i w efekcie panuje coraz większy chaos. Generalnie, te nazwy coraz bardziej się przenikają i czasami przestają odzwierciedlać funkcję danego systemu.

Jednak w najbardziej ortodoksyjnym podejściu TSP jest instytucją, która w imieniu banku generuje token, czyli wirtualny ekwiwalent karty plastikowej, i wgrywa go do aplikacji takich systemów jak ApplePay, SamsungPay czy AndroidPay, czyli zewnętrznych aplikacji mobilnych, które nie są prawnie własnością banku. I tak na przykład na rynku europejskim dwie największe platformy TSP oferowane są przez organizacje Visa oraz MasterCard.

Nasza usługa jest niezależna od zewnętrznych dostawców aplikacji i umożliwia bankowi wdrożenie własnego portfela mobilnego, który posiadać będzie identyfikację wizualną i nazewnictwo odpowiednie dla tego banku. My natomiast zapewnimy całą technologię, proces generowania wirtualnej karty, jej obsługę w telefonie klienta oraz autoryzację transakcji mobilnej.

Dodatkowo, niekoniecznie musi być ta usługa oparta o token, ale równie dobrze o dedykowaną kartę wirtualną, która niezwiązana będzie z istniejącą kartą plastikową i konsekwentnie takie podejście zastosowaliśmy w pierwszym wdrożeniu.

Jeśli na polskim rynku pojawi się AndroidPay lub SamsungPay, to jak Państwo możecie pomóc wdrożyć takie rozwiązanie?


Usługi typu AndroidPay, SamsungPay czy ApplePay traktujemy jako komplementarne względem HCE i każdą z nich chcemy zaoferować naszym klientom. Część z nich będzie wymagać dodatkowych prac, natomiast pozostałe udostępnimy wykorzystując elementy obecnej platformy HCE.

Mimo wszystko, bez względu na format usługi, będziemy chcieli zaoferować bankom platformę agregującą w jednym miejscu najważniejsze systemy mobilne na rynku. Tym samym bank nie będzie musiał współpracować z wieloma partnerami, tylko z jednym, który zapewni mu kompleksową obsługę. Na razie jest to koncepcja, która jednak bardzo spodobała się współpracującym z nami bankami, a pierwszym etapem jej realizacji jest właśnie HCE, które stało się doskonałą podstawą do rozwoju kolejnych usług.

Konsekwentnie w przypadku ApplePay czy AndroidPay naszym celem jest, aby bank nie musiał bezpośrednio współpracować ze wspomnianym już wcześniej TSP i samodzielne zarządzać kartą wirtualną. W przypadku SamsungPay mamy odrębną strategię i wspólnie z naszym partnerem technologicznym chcemy zaoferować model wdrożenia, który będzie podobny do HCE i pozwoli wykorzystać doświadczenie z poprzednich projektów.

Finalnie, celem jest zapewnienie bankowi jednej relacji technologicznej i biznesowej z takim dostawcą jak First Data oraz spójny model aktywacji nowych usług dla banków i co najważniejsze pozostajemy agnostyczni względem organizacji płatniczych oferując naszym bankom projekty zarówno z Visą, jak i MasterCard.

Czy pewne jest, że Samsung Pay trafi w najbliższym czasie na polski rynek?


Na to pytanie mógłby precyzyjnie odpowiedzieć Samsung. Wydaje się jednak, że jego zaangażowanie na danym rynku będzie w największym stopniu zależne od zainteresowania jego usługą wśród lokalnych banków. Jest także kilka innych argumentów które mogą zaważyć na tej decyzji, jak ilość terminali bezstykowych, popularność kart zbliżeniowych czy ilość samych telefonów Samsung, w czym Polska akurat jest jednym z europejskich liderów. To stawia nas na dobrej pozycji i każe sądzić, że polski rynek może być dla Samsunga naprawdę  atrakcyjny.

Jak wspomniałem, wspólnie z innym partnerem technologicznym przygotowaliśmy plan wdrożenia tej usługi na polskim rynku, mamy już szczegółowe plany integracji technologicznej i badamy zainteresowanie potencjalnych klientów. Liczymy na to, że liczba banków, która stoi za First Data oraz doświadczenie nasze i naszego partnera pozwoli na szybkie uruchomienie wspólnej usługi.

W Samsung Pay pojawia się technologia MST (Magnetic Secure Transmission). Czy na polskim i europejskim rynku zostanie udostępniona ta możliwość?


Wyjaśnijmy może na początku, że technologia MST to rynkowy patent, który Samsung otrzymał w inwentarzu kupując młodą amerykańską firmę LoopPay, a który to umożliwia wykonywanie transakcji zbliżeniowych w każdym terminalu na rynku, nawet w tych starej generacji. Zakup ten był podyktowany chęcią zdobycia przez Samsunga przewagi nad ApplePay na rynku amerykańskim zapewniając tym samym praktycznie stuprocentowe pokrycie sieci akceptacji.

Zdeterminowane jest to też charakterystyką samego rynku w USA, gdzie dopiero trwa proces migracji do technologii mikroprocesorowej EMV, tymczasem w Europie ten etap mamy już za sobą, ale na rynku ciągle jest sporo terminali, które nie posiadają funkcjonalności zbliżeniowej, gdzie technologia MST może okazać się użyteczna. Jednak dostępność tej technologii w Europie to autonomiczna strategia Samsunga, o której trudno jest mi się wypowiadać.

Czy z biznesowego punktu widzenia banki będą chciały korzystać z możliwości HCE i jednocześnie uczestniczyć w mobilnych portfelach tworzonych przez zewnętrznych graczy spoza sektora. Jak to może się rozwinąć na polskim rynku?


Przy tego rodzaju rozważaniach warto spojrzeć na historię rynku, gdzie mieliśmy już kilka wdrożeń płatności mobilnych, w tym te największe oparte na karcie SIM z operatorem komórkowym. Wiedza związana z tą technologią zdewaluowała się praktycznie na przestrzeni jednego roku, a zaledwie dwa lata temu wydawało się, że model SIM będzie tym ostatecznym, który zdeterminuje kształt rynku płatności mobilnych na wiele lat wprzód. Rzeczywistość okazała się być zgoła inna i obecnie mamy już przynajmniej dwie nowe technologie, które przebojem wkroczyły na rynek.

Banki czerpią z tych doświadczeń pełnymi garściami i są bardziej ostrożne w swoich decyzjach – w szczególności ciężko jest im przewidzieć, jak rynek będzie wyglądał za kilka lat. My również tego nie wiemy, w zasadzie nikt nie jest tego pewien, za to wszyscy doskonale wiedzą, że chcieliby zostać na tym rynku jak największymi beneficjentami i nie pozostać w tyle za konkurencją.

Dlatego większość banków chce uczestniczyć w jak największej liczbie rozwiązań. SamsungPay może w niektórych miejscach rzeczywiście konkurować z własnym rozwiązaniem HCE, ponieważ też działa na systemach Android, jednak HCE pozostaje z kolei w pełni pod kontrolą banku. ApplePay to nieco inna kwestia – nie ma w tej chwili innego, lepszego, rozwiązania płatności dla systemu Apple, więc w tym przypadku wybór jest ograniczony do minimum.

Samsung i Apple mają potężną bazę wiernych klientów, doskonale rozpoznawalne marki i ogromne budżety marketingowe, więc zrobią wszystko co w ich mocy, aby jak najskuteczniej sprzedać swoje nowe rozwiązania. Takie są realia rynkowe, więc trudno się na nie obrażać i walczyć z Goliatem, dlatego lepiej się do niego po prostu przyłączyć. Natomiast samo HCE pozwoli bankom na zagospodarowanie reszty rynku (SamsungPay działa w tej chwili jedynie na trzech modelach telefonów i tak samo nie każdy użytkownik Samsunga będzie chciał korzystać z usługi producenta swojego telefonu) i skomponować usługę zgodnie ze swoją strategią.

Czyli można powiedzieć, że banki będą obstawiać wszystkie konie w tej gonitwie? Na wszelki wypadek?


Tak, bo tylko w tym przypadku mogą zabezpieczyć się na każdą ewentualność rynkową. Współczesny, nowoczesny bank nie może sobie pozwolić na sytuację, w której odprawia klienta z kwitkiem, bo rywalizacja między bankami jest zbyt zintensyfikowana. Zakładam, że w przypadku polskiego rynku wiodącą usługą może stać się HCE a banki, również z pomocą organizacji płatniczych, stworzą wokół swoich aplikacji strategiczną ofertę dla klientów. Jeśli jednak na rynku pojawi się ApplePay czy SamsungPay, to większość banków będzie musiała się liczyć z faktem, że ma na tyle zróżnicowaną klientelę, że po prostu nie może sobie pozwolić na zignorowanie ich potrzeb. Ostatecznie nie wiemy, która usługa w przyszłości przyniesie największe zyski dla banku i utrzyma się najdłużej na rynku.

Czy taka strategia może być wykonalna z punktu widzenia ekonomicznego? Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę niższe przychody z interchange. Czy nakłady na uruchomienie płatności mobilnych NFC będą teraz niższe niż w modelu SIM-centric?


Trudno ukryć, że same nakłady potrzebne do uruchomienia nowych usług nadal będą znaczne. Innowacje niestety kosztują, technologia dojrzewa i ciągle jest droga, a baza potencjalnych konsumentów jest nadal niewielka. Zmagamy się z tym problemem od wielu lat i przynajmniej od 2010 roku każdy kolejny miał być rokiem płatności mobilnych. Dziś przynajmniej mamy już dostępną przyjazną technologię HCE, która pozwala bankowi stworzyć niezależny portfel mobilny, a na rynku w końcu pojawili się też giganci technologiczni, którzy do tej pory pozostawali poza rynkiem płatności.

To może istotnie odblokować rynek, na razie jednak liczba kart nie będzie imponująca i ciągle jesteśmy w okresie inwestycji w budowanie rynku, a banki o tym doskonale wiedzą i większość z nich jest gotowa partycypować w tym koszcie, oczywiście przy zastosowaniu rozsądnych strategii. Ostatecznie mamy także organizacje płatnicze, jak Visa i MasterCard, które prą do realizacji nowych inicjatyw i miały i nadal mają spory udział w realizowanych przez banki projektach.

Mimo wszystko ogólny koszt jest nadal wysoki, dlatego chcemy to doświadczenie z nowymi technologiami jak najbardziej ułatwić i stać się formą sklepu technologicznego, w którym bank będzie mógł swobodnie przebierać w różnych rozwiązaniach i w jak najprostszy sposób wdrożyć, a potem stworzyć na ich podstawie odpowiednią ofertę dla swoich klientów. Zminimalizuje to koszty po stronie banku oraz ryzyko biznesowe, a jednocześnie pozwoli na wykorzystanie wszystkich możliwych szans. Taka jest nasza strategia, a teraz pracujemy nad tym, aby krok po kroku przekuć ideę w realne rozwiązania.

Dziękuję za rozmowę.

 

Adam Olszański specjalizuje się w tematyce innowacji bankowych i płatności mobilnych. W First Data odpowiada za wprowadzanie produktów na rynki europejskie, bliskowschodnie i afrykańskie (EMEA). Obecnie zarządza wdrożeniem nowego rozwiązania First Data umożliwiającego bankom udostępnienie klientom płatności HCE. Poprzednio w należącej do MasterCard firmie Trevica pracował jako Product Manager rozwiązań dla banków i operatorów komórkowych w całej Europie. Jeszcze wcześniej pracował m.in. w Polbanku EFG, gdzie nadzorował uruchomienie innowacyjnych projektów płatności zdalnych oraz NFC.