„W tradycyjnym kredycie bank wypłaca całą kwotę, za którą kupujemy nieruchomość. Potem spłacamy raty kredytowe co miesiąc na konto banku. W odwróconej hipotece nie otrzymujemy wszystkich pieniędzy od razu. Bank wypłaca nam co miesiąc określoną kwotę w równych ratach z przyznanego kredytu. Na rynkach rozwiniętych są też programy, w których przyznaną kwotę w ramach odwróconej hipoteki można uzyskać od razu.”, informuje dziennik.
„Instytucja odwróconej hipoteki najbardziej rozwinięta jest w Stanach Zjednoczonych. Tam kredyt może uzyskać osoba, która ukończyła 62. rok życia i jest właścicielem nieruchomości. Z uwagi na to, że kredytu nie trzeba spłacać w comiesięcznych ratach, nie jest wymagane posiadanie zdolności kredytowej. Spłata kredytu wraz z odsetkami następuje po śmierci kredytobiorcy lub po jego przeprowadzce do nowego miejsca zamieszkania. Dom lub mieszkanie są wystawiane na sprzedaż. Bank odlicza od uzyskanej kwoty swoją wierzytelność. Ewentualna nadwyżka wędruje do spadkobierców lub kredytobiorcy (jeśli spłaca kredyt w wyniku sprzedaży nieruchomości).”, czytamy w gazecie.
„Odsetki zależą od oprocentowania i są ustalane tak samo, jak dla pozostałych pożyczek. Zostaną doliczone do kwoty kredytu, który jest spłacany po okresie kredytowania. Klient, w przypadku odwróconej hipoteki, płaci na początku prowizję za przyznanie kredytu (z reguły 2 proc.) oraz comiesięczną opłatę za ryzyko spadku wartości nieruchomości. Te opłaty są potrącane z wypłacanej raty.
W Polsce zapewne taki rodzaj kredytów byłby oprocentowany wyżej niż tradycyjny kredyt hipoteczny. Jest to de facto pożyczka pod zastaw mieszkania. „, czytamy dalej.
Więcej na temat odwróconej hipoteki w dzienniku „Polska”.