Banki skubią nas na prowizjach

Warto o tym pamiętać, korzystając z ich usług. Wspólnie z porównywarką finansową Totalmoney.pl przygotowaliśmy zestawienie opłat w produktach bankowych, na które trzeba zwrócić szczególną uwagę. 

Kredyty gotówkowe 

Wydawać by się mogło, że ustawa antylichwiarska powinna zabezpieczyć klientów przed tym, że zaciągnięta przez nich pożyczka będzie bardzo droga. Maksymalny poziom oprocentowania nie może bowiem przekroczyć dzisiaj 22 proc. w skali roku. Jednak, jak zaznacza Tomasz Litwiniuk, główny analityk Totalmoney.pl, banki coraz częściej każą klientom płacić „z góry” za dodatkowe ubezpieczenie kredytu. I ten koszt nie jest brany pod uwagę przy wyliczeniu jego rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania. 

A to przecież nic innego jak powiększanie faktycznego oprocentowania pożyczki. Wysokość ubezpieczenia jest uzależniona od kwoty kredytu (np. 0,299 proc. miesięcznie w Lukas Banku) i liczby rat, która może wynieść 72 miesiące. 

– Wówczas kwota ubezpieczenia może przekroczyć nawet 20 proc. kwoty kredytu – podkreśla Tomasz Litwiniuk. 

Dodaje, że jeśli bank wymaga ubezpieczenia, to jego koszt nie jest uwzględniany w obliczeniu wartości rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania. – W takim przypadku całkowite koszty kredytu, które powinniśmy brać pod uwagę, zaciągając kredyt, to nie tylko rata kredytu, ale także składka ubezpieczeniowa – mówi Tomasz Litwiniuk. 

Klient może rzecz jasna nie zgodzić się na kupno ubezpieczenia. Wtedy musi się jednak liczyć z tym, że bank – jeżeli w ogóle zgodzi się udzielić pożyczki – podniesie jej oprocentowanie, np. o 1 pkt proc. w BGŻ, 2,5 pkt proc. w ING czy 3 pkt proc. w PKO BP. 

Lokaty i konta oszczędnościowe  

Okazuje się, że dokuczliwe opłaty można znaleźć nawet w tak prostych produktach bankowych jak depozyty. Oto kilka z nich: 
– Opłata za przedterminowe wycofanie depozytu w przypadku lokat strukturyzowanych, np. w mBanku. W zależności od tego, kiedy klient ją zerwie, opłata może wynieść nawet kilka procent zainwestowanych pieniędzy. 
– Banki często każą klientowi założyć u siebie rachunek osobisty, by mógł skorzystać z oferty depozytowej. A to przecież koszt kilku złotych miesięcznie, co oznacza że lokata często po prostu przestaje się opłacać. 
– Opłaty za wypłacanie środków z konta oszczędnościowego. Zwykle pierwsza wypłata w miesiącu jest darmowa, ale każda kolejna to koszt 5, 10, a nawet 20 zł (w BZ WBK na koncie „a la lokata” od 1 maja 2009). 

Karty kredytowe 

Te produkty pozostawiają bankowcom wiele możliwości pobierania dodatkowych opłat. Na przykład: 
– Obowiązkowe ubezpieczenie spłaty kredytu, np. na wypadek śmierci albo niezdolności do pracy. Taka opłata występuje w PKO BP i wynosi 0,06 proc. kwoty zadłużenia miesięcznie. 
– Banki żądają czasami, by klient dokonywał kartą określonej liczby operacji bezgotówkowych miesięcznie. Jeżeli tego nie zrobi, to np. Citibank pobiera za to dodatkową opłatę. 
– Prowizja za wypłacanie pieniędzy z bankomatów przy użyciu karty kredytowej. Warto pamiętać o tym, że karta kredytowa powinna służyć tylko do transakcji bezgotówkowych. W bankomacie zapłacimy prowizję w wysokości nawet 5 proc. wypłacanej kwoty. 
– Myli się ten, kto myśli, że można za darmo wybrać sobie własny wizerunek karty. Taka przyjemność kosztuje średnio 10 zł. 

Kredyty hipoteczne

 
W ich przypadku dodatkowe opłaty narażają klientów na największe koszty. Na co koniecznie trzeba zwracać uwagę, zaciągając kredyt mieszkaniowy?

– Spread – typowa ukryta opłata stosowana przez banki udzielające kredytów w walutach obcych. Bank liczy kurs franka po kursie wyższym średnio o kilkanaście groszy od kantorowego. To podnosi koszt raty nawet o kilkadziesiąt złotych miesięcznie. 

– Ubezpieczenie przejściowe/pomostowe, pobierane do czasu ustanowienia hipoteki. Opłata jest stosowana przez wszystkie banki. Średnio to mniej niż 1 proc. kwoty kredytu miesięcznie. 

– Praktykowane również przez wszystkie banki ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. 
Przed niespodzianką w postaci dodatkowych opłat może nas tylko ustrzec bardzo dokładne czytanie umów przed ich podpisaniem i wypytywanie pracowników banku o wszystkie, często – wydawałoby się – oczywiste kwestie. Pracownicy banku są po to, by na nie odpowiadać. Jeżeli nie potrafią, nie warto korzystać z oferty takiego banku.

Łukasz Pałka