Banki utrudniają spłacanie rat w walutach

„Spadło mi z nieba sporo forsy i postanowiłem uwolnić się od kredytu na mieszkanie. Ktoś mi powiedział, że mogę go spłacić od razu we frankach. Ale w oddziale wytłumaczyli, że trzeba wpłacić złotówki, a oni to przeliczą. I pan Piotr, klient Banku Millennium, tak zrobił. Teraz pluje sobie w brodę, że się nie upierał. Stracił kilkanaście tysięcy na tzw. spreadzie, czyli różnicy kursów, po jakich bank kupuje i sprzedaje nam walutę na spłatę rat kredytu. Bank zarabia, klient traci. To samo dotyczy wszystkich, którzy nie mają tyle szczęścia co pan Piotr i muszą spłacać raty. Frank idzie w górę, ale oni płacą jeszcze więcej niż po normalnym kursie.”, informuje gazeta.
„Jeżeli wczoraj GE Money Bank wypłacał panu A. kredyt we frankach, to przeliczał go na złotówki po kursie 2,51 zł. Ten sam bank sprzedawał pani B. franki na spłatę raty po 2,66 zł. Na tej różnicy 15 groszy za franka zarabiał bank, a tracili solidarnie pani B. i pan A. W DomBanku, Polbanku i Millennium klienci spłacali raty nieco taniej – po 2,61 zł za franka. Ale i im bardziej opłacałoby się kupować franki w kantorze (średnio po 2,58 zł) i wpłacać walutę w swoim banku.”, czytamy w dzienniku.
– Przy kredycie 250 tys. zł koszt wynikający ze spreadu to co najmniej 15 tys. zł – mówi Paweł Majtkowski z Expandera. Spread walutowy może nas dopaść nie tylko przy spłacie kredytu hipotecznego. Jak doniósł wczoraj ‚Dziennik’, jeden z klientów Citibanku po powrocie z USA z przerażeniem zauważył, że za zakupy kartą kredytową zapłacił znacznie więcej, niż szacował. Bo Citibank przeliczył mu dolary po kursie aż 3,25 zł, choć w dniu spłaty oficjalny kurs był o 10 proc. niższy.”, czytamy dalej.
„Teoretycznie kosztów spreadu można by uniknąć samemu, kupując franki np. w kantorze. Millennium, BPH, PKO BP, BZ WBK czy Deutsche Bank deklarują, że klient może przyjść do okienka bankowego z frankami w kieszeni lub przelać ratę od razu we frankach ze swego rachunku walutowego. Ale to teoria. W praktyce udaje się to tylko najbardziej upartym klientom, bo banki, nie chcąc tracić dodatkowego zysku, odsyłają chętnych z kwitkiem […]”, pisze gazeta.
Komisja Nadzoru Finansowego zamierza uregulować kwestię spreadów. Nadzór chce, by banki dokładnie informowały klienta o tym, jak spread wpływa na koszt kredytu. Kredyty walutowe należą do najpopularniejszych kredytów na cele mieszkaniowe. Kwestia spreadów dotyczy więc bardzo wielu osób.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”
Na podstawie: Nina Hałabuz