„Obaj rywale rozmawiali od trzech tygodni i wszystko zdawało się zmierzać w dobrym kierunku. Nie wiadomo, co ostatecznie nie pozwoliło na porozumienie, ale z informacji, które przeciekły do mediów, wynika, że nie udało się uzgodnić kwestii całkiem podstawowych: ceny, jaką akcjonariusze BCP mieli otrzymać od mniejszego partnera, oraz podziału władzy w nowej firmie. Najprawdopodobniej oznacza to, że zarząd BPI, kierowany przez Fernando Ulricha, nie zdecydował się zaoferować więcej niż
dwie własne akcje w zamian za jedną BCP.”, informuje dziennik.
Więcej szczegółów w „Parkiecie”.