Od 2008 roku systematycznie rośnie udział mieszkań gotowych w ofercie, natomiast udział mieszkań gotowych w sprzedaży podlega zróżnicowaniu. W 2008 roku sprzedawały się praktycznie tylko projekty w fazie realizacji. Z kolei w 2009 roku ponad połowę udziału w rynku stanowiły mieszkania gotowe. Dziś wracamy do normalizacji.
Rozgrzany popytem rok 2008 to obecnie tylko wspomnienie w snach deweloperów. Pierwsze kwartały owego roku to sprzedaż wszystkiego i to bez rabatów czy obniżek, jeszcze na etapie realizacji. Stąd też niski udział gotowych mieszkań w ofercie rynkowej. W okresie tym wciąż rozpoczynanych jest sporo inwestycji, co skutkuje podażą „dziur w ziemi”.
Na horyzoncie pojawia się jednak kryzys i sprzedaż zaczyna spadać – trudno o finansowanie projektów deweloperskich i o kredyt hipoteczny. Prowadzi to do szybkiego wzrostu udziału gotowych mieszkań w ofercie i sprzedaży. W przypadku oferty sprzedaży wzrost jest najbardziej gwałtowny w I połowie 2009 roku. Jak wyjaśnia Marcin Gołębiowski, wiceprezes redNet Consulting, wzrost udziału gotowych mieszkań jest odwrotnie proporcjonalny do siły rynku. – Im słabszy rynek, tym więcej gotowych mieszkań – dodaje.
Apogeum procentowego udziału gotowych mieszkań w sprzedaży przypada na II kwartał 2009 roku, co było konsekwencją załamania się branży nieruchomościowej na przełomie 2008 i 2009 roku. Wtedy sprzedaż drastycznie spada. Trudno o kredyt, potencjalnych kupujących paraliżuje też strach przed podejmowaniem ryzyka i upadkiem dewelopera. To prowadzi do zainteresowania się potencjalnych nabywców gotowymi mieszkaniami.
Od połowy 2009 roku udział gotowych mieszkań w sprzedaży sukcesywnie maleje. Jest to wynikiem rozluźnienia procedur kredytowych przez banki, a co za tym idzie – ożywienia sprzedaży. Nie trzeba kupować tego, co jest, można wybierać spośród nowych projektów, które coraz łatwiej otrzymują finansowanie.
– Obecnie sytuacja wydaje się normalizować. Projekty są weryfikowane – pewne, np. niektóre inwestycje w Miasteczku Wilanów, czekają na chętnych. Nie odpowiadają na zapotrzebowanie dzisiejszego rynku. Często mają za duży metraż, a przez to cenę nie do zaakceptowania – reasumuje Gołębiowski.
Zestawienie opracowane przez redNet Consulting
Źródło: CORE PR