Bez ekstrawagancji, ale z zyskiem

Spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe mają w Polsce ponad 1500 placówek. Oferują wszystkie podstawowe usługi finansowe: konta osobiste, karty płatnicze, lokaty, kredyty, ubezpieczenia oraz fundusze inwestycyjne. Wygrywają w konkurencji z bankami przede wszystkim pod względem oprocentowania depozytów. Jest ono najczęściej o kilka punktów wyższe niż w bankach. Na przykład oprocentowanie stałe lokaty trzymiesięcznej w największym banku detalicznym, PKO BP, wynosi maksymalnie 2,35 proc. w skali roku. Tymczasem w największej SKOK im. Stefczyka można dostać ponad dwa razy więcej – 4,8 proc. (dla wkładu do 30 tys. zł).

Pewnym utrudnieniem jest to, że aby otworzyć lokatę lub skorzystać z jakiejkolwiek innej oferty kasy, trzeba najpierw zostać jej członkiem.

Jak podaje dziennik oferta kas jest zdecydowanie uboższa niż banków. Na pewno nie jest ona odpowiednia dla osób, które chcą załatwiać wszystkie sprawy finansowe bez przychodzenia do oddziału, przez telefon czy Internet. Na razie takiej formy dostępu do konta nie ma w żadnej kasie. SKOK Stefczyka planuje wprowadzenie usług elektronicznych na początku przyszłego roku. W ofercie kas nie ma także kart kredytowych. Ich członkowie mogą korzystać tylko z kart bankomatowych, SKOKCard oraz bankomatowo-płatniczych Visa Electron.

Oferowane przez kasy kredyty są często o wiele droższe niż bankowe. Na przykład oprocentowanie kredytu w koncie w SKOK Warszawa wynosi od 19,5 proc. w skali roku. Tymczasem w większości banków odsetki od takiej pożyczki nie przekraczają 16 proc. w skali roku. Bardzo wysoko oprocentowane są również pożyczki mieszkaniowe. SKOK Piast oferuje 14,5 proc. w skali roku. Do tego dochodzi jeszcze prowizja w wysokości 5 proc. Banki udzielają kredytów mieszkaniowych na dogodniejszych warunkach – ich oprocentowanie często nie przekracza 6 proc. w skali roku – czytamy.