Sąd Najwyższy uznał, że każdy z banków uczestniczących w cyklu rozliczeniowym zobowiązany jest do sprawdzenia prawidłowości oznaczenia beneficjenta polecenia przelewu, a także ponosi solidarną, gwarancyjną odpowiedzialność za należyte wykonanie takiego polecenia. Podstawą prawną odpowiedzialności banków jest art. 64 prawa bankowego.
Automatyzacja przelewów
Aby zwiększyć szybkość operacji rozliczeniowych oraz zmniejszyć koszty transakcyjne, banki dążą do coraz większej automatyzacji procesu wykonywania przelewów. Po otrzymaniu zlecenia od posiadacza rachunku, przelewy mają być wykonywane samodzielnie przez systemy informatyczne banków, w celu uniknięcia każdorazowej, rodzącej koszty i spowalniającej przebieg procesu ingerencji człowieka.
W rozliczeniach bankowych prawidłowość przelewów weryfikuje się przede wszystkim za pomocą numerów rachunków, jakie nadaje się według ustalonych standardów (NRB/IBAN). Numery takie stanowią unikatowy identyfikator dla rachunków, których dotyczy operacja rozliczeniowa, a więc są wygodnym narzędziem umożliwiającym automatyzację cyklu rozliczeniowego. Banki zmierzają do uniknięcia każdorazowego sprawdzania innych elementów w procesie rozliczeniowym. W szczególności kłopotliwa i kosztowna jest weryfikacja, czy beneficjenta prawidłowo oznaczono w poleceniu przelewu i czy podany w poleceniu numer rachunku rzeczywiście należy do danego beneficjenta. W praktyce często zleceniodawcy podają nazwę beneficjenta w sposób niepełny, skrótowy, z błędami literowymi, z pominięciem polskich znaków diakrytycznych, niewłaściwym oznaczeniem adresu itd. Powoduje to, że procesu rozliczeniowego nie daje się w pełni zautomatyzować, a weryfikacji trzeba wówczas dokonywać manualnie.
Warto podkreślić, że bank zleceniodawcy, jak również banki pośredniczące nie są w stanie samodzielnie sprawdzić informacji dotyczących beneficjenta. Nie dysponują takimi informacjami i muszą je uzyskiwać od banku, który prowadzi rachunek dla beneficjenta, na podstawie art. 105 ust. 1 pkt 1 prawa bankowego. Z kolei bank beneficjenta wprawdzie może dokonywać weryfikacji prawidłowości oznaczenia beneficjenta, ale – jak wspomniano wyżej – znacząco spowalnia to proces rozliczeniowy i powoduje wzrost kosztów transakcyjnych. Ponadto bank beneficjenta z reguły nie ma kontaktu ze zleceniodawcą i nie może szybko uzyskać od niego potwierdzenia na temat informacji podanych w poleceniu przelewu, np. czy i jaki błąd występuje w oznaczeniu beneficjenta.
Dotychczasowa praktyka
Dotychczas banki opierały się na wskazówkach, jakie zamieszczono w uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z 19 marca 2004 r. (IV CKN 158/03). Sąd Najwyższy uznał, że jeśli banki dokonują operacji na podstawie poleceń rozliczeniowych, w których podaje się nie tylko numery rachunków, ale i nazwę oraz adres beneficjenta, to obowiązane są do sprawdzenia poprawności wszystkich elementów. Taki system wykonywania przelewów może być bowiem odczytany przez klientów banków jako podwójne zabezpieczenie przed wysłaniem środków pieniężnych do niewłaściwej osoby. Zdaniem Sądu Najwyższego bank, który nie sprawdził, czy podany przez klienta numer rachunku dotyczy wierzyciela oznaczonego w poleceniu rozliczeniowym, działa bez zachowania należytej staranności wymaganej od profesjonalisty, do którego kontrahent ma szczególne zaufanie, i ponosi odpowiedzialność za realizację błędnego przelewu.
Jednakże Sąd Najwyższy dopuścił odstępstwo od tej reguły. Stwierdził, że bank może skutecznie zwolnić się od odpowiedzialności, jeśli wykaże, że jego klient wiedział i wyraził zgodę na to, iż decydujące znaczenie przy oznaczaniu beneficjenta przelewu ma podanie numeru jego rachunku bankowego. Jeśli klient godzi się na to, że – ze względu na obowiązujący w banku system rozliczeń – całe ryzyko błędnego oznaczenia numeru rachunku beneficjenta przelewu obciąża klienta, to bank, które zrealizował przelew zgodnie z podanym numerem, wolny jest od odpowiedzialności.
Innymi słowy, Sąd Najwyższy dopuścił pełną automatyzację wykonywania przelewów, z ograniczeniem weryfikacji do numerów rachunków, o ile klient banku zgadza się na taki sposób realizacji jego poleceń rozliczeniowych. Opierając się na wyroku SN z 19 marca 2004 r., banki wprowadziły do umów oraz regulaminów stosowne klauzule i żywiły nadzieję, że w ten sposób definitywnie eliminują ryzyko prawne związane z automatyczną realizacją rozliczeń pieniężnych.
Zmiana linii orzeczniczej
Spokój banków zburzył kolejny wyrok Sądu Najwyższego, wydany 17 grudnia 2008 r. (I CSK 205/08). W wyroku tym sąd diametralnie zmienił dotychczasowe poglądy na temat możliwości wyłączenia odpowiedzialności banków za weryfikację polecenia przelewu w zakresie zgodności oznaczenia beneficjenta z podanym numerem rachunku.
Zdaniem SN wszystkie banki, które uczestniczą w przeprowadzeniu rozliczenia pieniężnego, obciążone są obowiązkiem sprawdzenia zgodności oznaczenia beneficjenta w treści polecenia przelewu. Samo złożenie polecenia przelewu zawiera w sobie nie tylko dyspozycję obciążenia oznaczoną kwotą posiadacza rachunku, ale także dyspozycję uznania tą kwotą rachunku wierzyciela. W ocenie Sądu Najwyższego osoba, która składa polecenie przelewu, nie ma żadnego wpływu na wewnętrzne czynności banku w procesie rozliczeniowym, stąd ewentualne ryzyko w tym zakresie nie powinno jej obciążać. Cel społeczno-gospodarczy zobowiązania wynikającego z realizacji polecenia przelewu zostaje osiągnięty, jeżeli pieniądze z rachunku zleceniodawcy znajdą się na rachunku bankowym beneficjenta. Aby tak się mogło stać, każdy bank uczestniczący w wykonaniu polecenia przelewu zobowiązany jest do sprawdzenia prawidłowości oznaczenia beneficjenta. Zarówno bank zleceniodawcy, jak i bank beneficjenta zobowiązane są do realizacji polecenia przelewu zgodnie z jego treścią. W razie stwierdzenia niezgodności w treści polecenia przelewu, według Sądu Najwyższego, żaden bank nie powinien go realizować. Bank zleceniodawcy powinien zwrócić się do zleceniodawcy o dodatkowe wyjaśnienia i dopiero po ich uzyskaniu wykonać polecenie przelewu. Jeżeli bank tego zaniecha, naraża się na odpowiedzialność odszkodowawczą w stosunku do zleceniodawcy. W przypadku gdy niezgodność oznaczenia beneficjenta z podanym numerem rachunku stwierdzi bank beneficjenta, powinien zwrócić się o wyjaśnienia do banku zleceniodawcy, a w braku odpowiedniego wyjaśnienia obowiązany jest odmówić realizacji polecenia przelewu. I w tym wypadku zaniechanie banku beneficjenta może prowadzić do jego odpowiedzialności odszkodowawczej.
Sąd Najwyższy podkreślił, że odpowiedzialność banków, które uczestniczą w procesie rozliczeniowym, nie opiera się na zasadzie winy (art. 64 prawa bankowego). Jest to szczególny przypadek odpowiedzialności ustawowej. Odpowiedzialność banków pośredniczących w rozliczeniu nie jest pochodną odpowiedzialności banku zleceniodawcy, lecz odpowiedzialnością „samoistną”, wynikającą bezpośrednio z przepisu ustawy. Zdaniem Sądu Najwyższego mamy tutaj do czynienia z odpowiedzialnością typu gwarancyjnego, zapewniającą w sposób szczególny i szeroki ochronę klientów banku. Ustawodawca obciążył wszystkie banki uczestniczące w cyklu rozliczeniowym solidarną odpowiedzialnością wobec zleceniodawcy za pełne zrealizowanie tego cyklu. Według SN regulacja, jaką zamieszczono w art. 64 prawa bankowego, wypełnia postanowienia dyrektywy UE nr 97/5/WE w sprawie transgranicznych przelewów bankowych.
Sąd Najwyższy uznał, że art. 64 prawa bankowego ma charakter bezwzględnie obowiązujący (ius cogens). Odpowiedzialności opartej na tym przepisie nie można więc wyłączyć lub ograniczyć. Jeżeli w umowie rachunku bankowego bądź regulaminie zamieszczono klauzulę, która wyłącza odpowiedzialność banku za skutki wynikające z realizacji polecenia rozliczeniowego zawierającego błędne oznaczenie beneficjenta, taka klauzula jest nieważna. W stosunkach konsumenckich stanowi ona niedozwolone postanowienie umowne określone w art. 3853 pkt 2 k.c. (tzw. klauzula abuzywna).
Krytyka wyroku
Wyrok Sądu Najwyższego z 17 grudnia 2008 r. należy ocenić krytycznie zarówno pod względem dogmatyki prawniczej, jak też konsekwencji ekonomicznych.
Po pierwsze, Sąd Najwyższy błędnie zinterpretował charakter prawny odpowiedzialności banków według art. 64 prawa bankowego. Przepis ten nie jest samodzielną podstawą odpowiedzialności. Rozszerza on jedynie odpowiedzialność banku zleceniodawcy na inne banki, które uczestniczą w cyklu rozliczeniowym.
Po drugie, art. 64 prawa bankowego nie tworzy szczególnego reżimu odpowiedzialności. Banki odpowiadają wobec zleceniodawcy za niewykonanie lub nienależyte wykonanie polecenia rozliczeniowego. Mamy zatem do czynienia z klasyczną – chociaż rozszerzoną podmiotowo – odpowiedzialnością kontraktową (ex contractu) zgodnie z umową łączącą zleceniodawcę z jego bankiem. Brzmienie art. 64 prawa bankowego nie daje żadnych podstaw do kreowania sui generis odpowiedzialności gwarancyjnej, jak to nietrafnie wywiódł Sąd Najwyższy.
Po trzecie, korzystając z zasady swobody kontraktowania (art. 3853 k.c.), strony umowy rachunku bankowego mogą uregulować sposób wykonania przez bank polecenia rozliczeniowego. Mogą uzgodnić klauzulę, zgodnie z którą bank weryfikuje polecenie zleceniodawcy jedynie w zakresie numerów rachunków, z pominięciem prawidłowości oznaczenia beneficjenta przelewu. Jeżeli bank w taki sposób realizuje polecenie rozliczeniowe, to wykonuje je prawidłowo. Nie można mu postawić zarzutu, że nienależycie wykonuje usługę (zarzut tzw. bezprawności względnej). Powyższa klauzula nie ogranicza odpowiedzialności banku, a reguluje zupełnie odmienną kwestię: sposób wykonania zobowiązania. W konsekwencji należy uznać, że klauzula taka nie jest sprzeczna z art. 64 prawa bankowego ani z art. 3853 pkt 2 k.c.
Po czwarte, ze strony Sądu Najwyższego nadużyciem jest odwołanie się do unijnej dyrektywy nr 97/5/WE w sprawie transgranicznych przelewów bankowych. Dyrektywa ta nie normuje ani odpowiedzialności banków uczestniczących w cyklu rozliczeniowym, ani nie przesądza charakteru prawnego tej odpowiedzialności. Co więcej, zgodnie z art. 63g ust. 13 prawa bankowego w odniesieniu do przelewów transgranicznych wprost wyłączono solidarną odpowiedzialność banków, o której mowa w art. 64 prawa bankowego. Tego stanu rzeczy nie zmienia także nowa dyrektywa 2007/64/WE w sprawie usług płatniczych w ramach rynku wewnętrznego.
Po piąte, przeciwko wykładni Sądu Najwyższego przemawiają istotne argumenty komparatystyczne. W innych państwach Europy Zachodniej (np. w Niemczech, Austrii, Holandii, Wielkiej Brytanii) oraz Stanach Zjednoczonych, w których ochrona klientów banków funkcjonuje przecież na wysokim poziomie prawnym, nie obowiązuje żaden „gwarancyjny” system odpowiedzialności za należyte wykonanie polecenia rozliczeniowego. Polska z tak restrykcyjnym systemem byłaby ewenementem na skalę światową.
Po szóste, sprzeciw budzi interpretacja, która przerzuca na banki całe ryzyko związane z błędnym oznaczeniem beneficjenta w poleceniu rozliczeniowym. Warto przypomnieć podstawową okoliczność, że błędy w oznaczeniu beneficjenta są skutkiem działania zleceniodawcy, a nie banków. Wynikają one najczęściej ze zwykłego niedbalstwa po stronie zleceniodawcy, który w przeważającej mierze sam przyczynia się do powstania szkody (art. 362 k.c.). Dlaczego zwalniać zleceniodawcę z odpowiedzialności za skutki jego niestaranności?
Po siódme, Sąd Najwyższy kompletnie pominął konsekwencje gospodarcze swojego wyroku. Zlekceważył fundamentalny postulat ekonomicznej analizy prawa (Law and Economics), żeby rozkład odpowiedzialności prawnej uwzględniał koszty transakcyjne związane z zapobieganiem uszczerbkom majątkowym. Podążając za interpretacją Sądu Najwyższego, okazałoby się, że aby w jednostkowych sytuacjach uniknąć wykonania błędnych przelewów, banki we wszystkich przypadkach zmuszone byłyby do pełnej weryfikacji informacji zamieszczonych w poleceniach rozliczeniowych. Niewątpliwie spowodowałoby to znaczący wzrost wydatków transakcyjnych oraz spowolnienie przebiegu rozliczeń bankowych. W konsekwencji koszty ewentualnej niestaranności niektórych zleceniodawców musieliby ponieść wszyscy posiadacze rachunków bankowych.
Przytoczone wyżej argumenty potwierdzają, jak nietrafna jest interpretacja przyjęta w wyroku Sądu Najwyższego z 17 grudnia 2008 r. Wyrok ten należy ocenić nader krytycznie. Z uwagi na to, że znacząco zwiększa on ryzyko prawne po stronie banków w procesie rozliczeniowym, postulować trzeba niezwłoczne i jednoznaczne uregulowanie problemu błędnych przelewów w przepisach prawa.
TOMASZ CZECH
Autor jest radcą prawnym