Bój o fuzję: KE rozbija polską linię obrony

Dziennik dotarł do kopii obu listów, które w ubiegłą środę Komisja Europejska wysłała do polskiego rządu. Unijni komisarze szczegółowo uzasadniają w nich, dlaczego uważają, że Polska łamie unijne prawo, próbując zablokować połączenie Pekao i BPH.

Charlie McCreevy, komisarz ds. rynku wewnętrznego, pisze, że polski rząd, powołując się na umowę prywatyzacyjną z 1999 r. (zakazującą Pekao SA kupowania innych polskich banków), mógł złamać Traktat Wspólnot Europejskich, a konkretnie jego art. 43 (gwarantujący swobodę przedsiębiorczości) i art. 56 (gwarantujący swobodę przepływu kapitału). Obowiązująca od lat interpretacja unijnego prawa mówi, że państwa członkowskie mogą obwarowywać umowy prywatyzacyjne pewnymi warunkami tylko wtedy, gdy te warunki nie dyskryminują firm ze względu na ich pochodzenie, wynikają z określonych celów polityki gospodarczej i są ograniczone w czasie. Muszą też być jasne, nie pozostawiać swobody interpretacji. Bruksela uważa, ze klauzula z umowy prywatyzacyjnej z 1999 r. nie ma jasnego celu politycznego.

Komisarz McCreevy przypomina, że w lipcu 2003 r. Pekao nabył prawie 20 proc. udziałów Wschodniego Banku Cukrownictwa i wówczas rząd nie interweniował.

Komisarz kończy list słowami: „wpisanie klauzuli o zakazie konkurencji do umowy prywatyzacyjnej stanowi restrykcyjny środek państwowy, który nie spełnia wymogów ustanowionych przez Komisję dla tego rodzaju środków. Jest to zatem nieuzasadnione ograniczenie przepływu kapitału oraz ograniczenie swobody przedsiębiorczości”.

Drugi list napisała komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes. Dotyczy on stosowania reguł unijnej polityki konkurencji. Komisarz pyta polskie władze, jakim prawem blokują połączenie Pekao – BPH, skoro Komisja Europejska w 2005 roku orzekła, że mariaż banków nie zagraża konkurencji na naszym rynku. Tylko KE ma prawo oceniać skutki międzynarodowych fuzji dla konkurencji na rynkach krajów Unii.

– Na bieżąco monitorujemy sytuację. I jeśli zobaczymy, że są podejrzenia jakichkolwiek działań niezgodnych z unijnym prawem, podejmiemy odpowiednie działania – powiedział „Gazecie” Jonathan Todd, rzecznik komisarz Kroes.