Z opublikowanego wczoraj w nocy raportu rocznego wynika, że bank planuje w 2006 r. otworzyć 23 nowe placówki detaliczne. W ten sposób liczba własnych oddziałów przekroczyłaby pół tysiąca. Strategia na lata 2004-2006 przewidywała uruchomienie w ciągu trzech lat 77 nowych oddziałów.
– Trzymanie się zamiaru powiększania sieci może wskazywać na jakiś konflikt między zarządami Pekao i BPH. Ale niekoniecznie. Jeśli do fuzji tych banków dojdzie, pojawi się konieczność likwidacji dublujących się placówek. Koszty będzie można ograniczyć w większym stopniu dzięki zamykaniu dużych oddziałów Pekao niż małych i tanich jednostek BPH – uważa analityk jednego z biur maklerskich.
Zarząd BPH obawia się w tym roku presji rynkowej, która może skutkować obniżeniem się marży. Ponadto w raporcie bank wymienia „zagrożenia związane z ewentualną zmianą struktury własnościowej”. Chodzi o zmiany strategii i procedur, ale także „zmiany kluczowych pracowników”.
– Nadchodząca fuzja już teraz powoduje pewną presję na zatrudnionych w banku. Przeciągająca się niepewność co do rozwoju sytuacji cały czas tę presję powiększa – mówi Piotr Palenik, zajmujący się sektorem bankowym w ING Securities. Dodaje, że jeżeli dojdzie do fuzji szybko, pracownicy obu banków zostaną po to, by zobaczyć, jakie role przewidziano dla nich w nowej instytucji. – Brak takich decyzji skłania do przeglądania ofert pracy w sektorze finansowym. Tym bardziej że ostatnio jest ich dużo – ocenia P Palenik.