Brexit już wpływa na rynek ubezpieczeń

Brexit zmusza polski rynek ubezpieczeń do wypracowania nowego modelu współpracy z Lloyd`s of London. Lloyd`s stanowi ważny element systemu reasekuracji polskich ubezpieczycieli ze względu na ograniczoną pojemność rodzimego rynku. Do zmian powinny przygotować się nie tylko towarzystwa ubezpieczeniowe, ale również pośrednicy, a zwłaszcza brokerzy.

Proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wyraźnie przyspiesza – 29 marca rozpoczęły się negocjacje Londynu z Brukselą, będzie to też główny temat najbliższego szczytu UE. Gospodarczo Brexit analizuje się przede wszystkim przez pryzmat handlu, inwestycji i zatrudnienia. Trzeba jednak pamiętać, że brytyjska rozłąka z UE niesie za sobą konsekwencje dla każdej gałęzi gospodarki. Przykładem są ubezpieczenia. Brexit będzie odczuwalny m.in. w obszarze współpracy z rynkiem Lloyds of London, który w skali międzynarodowej stanowi ważne ogniwo w procesie zarządzania ryzykiem zakładów ubezpieczeniowych.

– Działający w Polsce ubezpieczyciele współpracują z rynkiem Lloyds of London na wielu płaszczyznach. Od całościowego zabezpieczenia poszczególnych linii produktów oferowanych przez towarzystwa ubezpieczeniowe, poprzez reasekurację dużych ryzyk, a więc programów ubezpieczeniowych, w których ich odpowiedzialność przekracza dziesiątki milionów złotych, po specjalistyczne i niestandardowe rozwiązania ubezpieczeniowe, z których słynie rynek Lloyds. Konieczność rozproszenia przyjętego ryzyka na innych uczestników rynku poprzez zawarcie umów reasekuracyjnych jest niezbędna z uwagi na ograniczenia kapitałowe lokalnych towarzystw. Zwiększa się dzięki temu bezpieczeństwo finansowe ubezpieczyciela, a co za tym idzie zyskuje klient, mając większą pewność ochrony. Obecnie Lloyd`s funkcjonuje w Polsce na zasadach wolności świadczenia usług w UE, a dużą rolę w nawiązywaniu kontaktów biznesowych odgrywa polskie przedstawicielstwo- tłumaczy Łukasz Zoń, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.

Po Brexicie ta współpraca może być utrudniona, ponieważ jednym z efektów wyjścia Wielkiej Brytanii z UE będzie ograniczenie swobody przepływu towarów i usług. Wymusi to wypracowanie nowych relacji i powiązań biznesowych pomiędzy uczestnikami polskiego sektora ubezpieczeniowego a rynkiem Lloyds of London, który już zapowiedział, że do obsługi krajów członkowskich UE otworzy swoje przedstawicielstwo w Brukseli.

– Można było sobie wyobrazić, że Lloyds of London nie podda się bez walki i nie pozwoli sobie na całkowite pozostanie za burtą europejskiego rynku. Sprawdza się jedno z możliwych rozwiązań, czyli stworzenie przez Brytyjczyków spółki córki z siedzibą w jednym z krajów UE, która będzie skupiała wszystkie działania podejmowane na terenie Unii, korzystając jednocześnie z siły kapitałowej rynku Lloyd`s- dodaje Łukasz Zoń.

Zmiany wpłyną nie tylko na ubezpieczycieli, lecz także na innych uczestników rynku ubezpieczeniowego. Dotyczy to przede wszystkim brokerów, za pośrednictwem których realizowanych jest ok. 70% przypisu składki Lloyd’s of London. Grupą, która w głównej mierze powinna się przygotować do zmian są jednak tzw. coverholderzy, czyli podmioty mające pełnomocnictwa do oferowania, bezpośrednio jako agenci, produktów brytyjskiego rynku w Polsce. Ich możliwości działania w największej mierze ukształtuje decyzja Lloyds co do formuły dalszego funkcjonowania w UE.

– Z pewnością jednak cała polska branża brokerska będzie musiała dostosować się do nowych realiów rynkowych. Nowe uwarunkowania nie odbiją się prawdopodobnie na wysokości składek czy też zakresach pokrycia ubezpieczeniowego, ale z pewnością skomplikują dotychczasową współpracę, np. wydłużą proces przygotowywania ofert. Jestem jednak przekonany, że brokerzy ubezpieczeniowi jako profesjonalni uczestnicy rynku nie dopuszczą do ograniczenia dostępu klientów do odpowiadających ich potrzebom programów ubezpieczeniowych- zauważa Łukasz Zoń.

Źródło: Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych