„W budownictwie mieszkaniowym i na rynku nieruchomości zapowiadana jest wielka i rzekomo nieuchronna katastrofa. Deweloperzy kończą rozpoczęte w okresie boomu inwestycje, nie zaczynają nowych” – czytamy na portalu „Onet.pl”.
„Według szacunków porównawczych dla krajów Unii Europejskiej, w Polsce powinno być rocznie realizowanych około 43-47 tysięcy mieszkań, aby utrzymać na rynku stan bliski równowagi. Tymczasem w minionych latach podaż była o wiele wyższa – w ub. roku sięgała 75 tys. lokali. Czy aby firmy deweloperskie i spółdzielnie nie przesadziły?” – informuje „Onet.pl”.
„Właśnie dlatego – mimo że eksperci już w ub. roku wieszczyli znaczny spadek lokali oddawanych do użytku – pesymistyczne prognozy się nie sprawdziły. W pierwszym kwartale 2009 r. oddano do użytku o 18 proc. więcej mieszkań niż rok temu. Jednak ten z pozoru pozytywny trend koliduje z innym, niekorzystnym: podaż lokali jest wysoka, ale popyt drastycznie zmalał. Ceny spadają do poziomów z lat 2006-07. Regres w obrocie mieszkaniami rozpoczął się na dobre w trzecim kwartale 2008 r. i się pogłębia. A może to bardziej powrót do normalności, po wysokiej (zbyt wysokiej?) dynamice podaży i popytu, ale także wzrostów cen i marż?” – pisze „Onet.pl”
„Mieszkania znajdujące się obecnie w ofercie powinny być wchłonięte przez rynek w ciągu roku. Ale eksperci już biją na alarm, bo ich zdaniem, za pół roku, może za rok, dojdzie do minimum podażowego i wówczas, kiedy najprawdopodobniej gospodarka się odbije, kiedy powróci finansowanie hipoteczne, kiedy wzmocni się popyt – na rynku nieruchomości może nastąpić gwałtowny wzrost cen” – czytamy na „Onet.pl”.
Ceny jakie oferowali deweloperzy za mkw. jeszcze w ubiegłym roku były bardzo wysokie i większości osób po prostu nie było stać na własne M. Obecnie w wyniku kryzysu i prężenie działającego programu rządowego „Rodzina na swoim” obserwujemy minimalny wzrost popytu na mieszkania, ale co dalej. Rząd powinien zastanowić się jak będzie wyglądała sytuacja na rynku mieszkaniowym w momencie, gdy zostaną wykupione wszystkie mieszkania, a niestety deweloperzy nie planują nowych inwestycji, a nawet wstrzymują już rzpoczęte. W przyszłości, kiedy oferta rynkowa się wyczerpie, będziemy mogli spodziewać się wzrostu cen.
Źródło: Onet.pl