Za oceanem powoli dobiega końca sezon raportów kwartalnych, który pewnie będzie można zaliczyć do udanych. W końcu udało się podnieść rynek, który w II kwartale się nie popisał. Lipcowe wzrosty w minionym tygodniu zostały jednak wyhamowanie i to w dość kluczowym miejscu. Nie udaje się przebić dwóch ważnych z technicznego punktu widzenia poziomów. Chodzi o 200-sesyjną średnią kroczącą oraz czerwcowy szczyt.
Wydaje się, że nie będzie łatwo bykom przebić tę strefę oporu, gdyż brakować będzie pozytywnego stymulanta w postaci wyników spółek, a pozostaną raczej negatywnie działające raporty makroekonomiczne. W minionym tygodniu publikacje były zresztą mieszane. Rynek nieruchomości trochę odbił się od wieloletniego dna, ale trudno twierdzić, że najgorsze już za nami. W końcu poniedziałkowa publikacja o sprzedaży nowych domów była drugą najgorszą w historii tego raportu. Słaba była sprzedaż dóbr trwałego użytku, a wzrost PKB w II kw. okazał się nieco gorszy od oczekiwań. Spowolnienie wzrostu jest więc faktem, który „przypieczętowują” pikujące wskaźniki wyprzedzające. O nawrocie recesji jeszcze jednak mówić nie można, ale kto wie co nas czeka w przyszłym roku?
Polska i Europejskie Rynki Wschodzące
Po wybiciu oporu jaki ukształtował się na WIG20 na poziomie 2 430 pkt., można było spodziewać się dalszego podnoszenia indeksów. Faktycznie ruch do góry został potwierdzony, jednakże popyt ustał przy poziomie „psychologicznej” bariery 2 500 pkt. Taki rozwój sytuacji dziwić nie może. Kwestią czasu było to, kiedy część inwestorów zechce zrealizować zyski wypracowane w ciągu ostatnich dni. Nie bez znaczenia było zachowanie inwestorów w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsze indeksy DJIA jak i S&P500 zbliżyły się do tegorocznych szczytów z czerwca i skutecznie tłumiły poczynania kupujących akcje. Dorzucając do tego wypełnione po brzegi kalendarium, dotyczące danych makro ze strefy euro i USA, których kulminacją były piątkowe dane dotyczące stanu amerykańskiej gospodarki tworzy się pewna całość. Wyczekiwanie co zrobi rynek? Czy sygnał kupna jaki w zeszłym tygodniu został wygenerowany na giełdzie w Warszawie ma szanse być kontynuowany? Umacniał się również polski złoty. Pomagały tutaj niewątpliwie zeszłotygodniowe dane dotyczące produkcji przemysłowej, ale głównie i przede wszystkim, pomagał kurs EUR/USD, który jest w trakcie wzrostowej korekty, dla której poważnym testem jest opór w okolicach 1,31. Ten poziom powinien wyznaczyć również krótkoterminowy trend na złotówce. Wybicie górą powinno pomagać naszej walucie. Umocnienie dolara, będzie najprawdopodobniej pochodną niezbyt dobrej sytuacji na giełdach światowych, a co za tym idzie słabnącego złotego.
Z informacji lokalnych warto odnotować wyniki kwartalne publikowane przez polskie banki i spółkę TP SA. Zysk Telekomunikacji Polskiej wyniósł 325 mln. zł i był to wynik lepszy od oczekiwań. Jednak gdyby nie zwiększony udział w rynku w segmencie mobilnym, sytuacja nie wyglądałaby tak dobrze. Przychody TPSA w segmencie stacjonarnym spadły o 8,7 proc. Jeżeli chodzi o sektor finansowy pozytywnie zaskoczył Millennium, podając dane nieznacznie lepsze od konsensusu rynkowego. Bank WBK z kolei, podał dane gorsze, co automatycznie przełożyło się na spadek ceny akcji w/w spółki. Zarząd spółki poinformował również, że odbył spotkania z czterema potencjalnymi inwestorami. Oprócz PKO BP, w gronie zainteresowanych wymienia się francuski BNP Paribas Bank, hiszpański Banco Santander i włoską grupę Intesa Sanpaolo. Podsumowując – dalszy rozwój wydarzeń uzależniony jest od sytuacji technicznej na amerykańskich indeksach i to one powinny być determinantem dalszych ruchów na giełdzie i testem dla obozu byków.
Europa Zachodnia
Wyniki kwartalne kolejnych europejskich koncernów nie przekonały inwestorów na Starym Kontynencie do kontynuacji wzrostów. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym w większości wylądowały na lekkich minusach.
Na początku tygodnia jasnym stało się to, czego wszyscy oczekiwali w kwestii wyników stress-testów europejskich banków. Łagodne kryteria spowodowały, iż tylko wyjątkowi „maruderzy” tychże testów nie zaliczyli, w związku z tym wyniki publikacji na nikim nie zrobiły szczególnego wrażenia. Więcej mogliśmy się dowiedzieć z dobrych publikacji kwartalnych szwajcarskiego UBS oraz niemieckiego Deutsche Banku. Ten pierwszy zaskoczył dwukrotnie wyższym od prognoz zyskiem oraz dobrą działalnością działu inwestycyjnego. Ten drugi natomiast nie tylko pochwalił się lepszymi wynikami, ale uspokoił też nieposiadaniem w swoich aktywach obligacji Portugalii i Hiszpanii oraz symboliczną obecnością długu Grecji.
Dobre wieści z sektora bankowego nie przełożyły się jednakże na pozytywny sentyment na całym rynku, do czego przyczyniły się mieszane wieści zza oceanu oraz gorsze dane z niemieckiej gospodarki w kwestii sprzedaży detalicznej. Tydzień europejscy inwestorzy kończą w lekko negatywnych nastrojach, co po ostatnich wzrostach było znakomitym pretekstem do lekkiej realizacji zysków. Najbliższy miesiąc pokaże, czy rynki będą miały siłę i ochotę na zbliżenie się do kwietniowych szczytów, warunkiem koniecznym do tego jest jednakże dobry sentyment na globalnych parkietach, z amerykańskim na czele.
Azja i Ameryka Łacińska
W końcówce tygodnia kupujący lekko wyhamowali po największym w tym roku marszu akcji chińskich na północ. Indeksy w kraju środka wzrosły o ponad 10 proc. w lipcu. Ostatnio taki szał zakupowy obserwowaliśmy dokładnie rok temu a wzrosty przekroczyły wtedy 15 proc. Wszystko dzięki oczekiwaniom, że rząd zaprzestanie wyhamowywać rynek nieruchomości, odkręci kurek z kredytami, aby pobudzić zwalniającą gospodarkę. Wielu inwestorów spekuluje jednak, że w drugim półroczu możemy się spodziewać kolejnych pakietów schładzających rynek nieruchomości. W najbliższych tygodniach rozczarowujące wyniki niektórych spółek mogą dać dobry pretekst do korekty na rozgrzanym zielonym rynku. Władze banku centralnego kraju środka pozostawiają stopy procentowe bez zmian już od grudnia 2008 roku. Począwszy od Malezji i Tajwanu skończywszy na Korei Południowej i Indiach wszystkie te kraje rozpoczęły już proces zacieśniania polityki pieniężnej. Dodatkowo raporty dotyczące eksportu nie pokazują oznak spowolnienia w obliczu kłopotów budżetowych w strefie euro oraz bezrobocia w Stanach Zjednoczonych. People’s Bank of China po konsultacjach z Międzynarodowym Funduszem Walutowym oznajmił w komunikacie, że według ostatniej projekcji inflacji widmo podwyżek jest mało prawdopodobne, co oznacza że ryzyko stopy procentowej w regionie powoli się zmniejsza. W piątek po silnych ponad dwu procentowych wzrostach w środę indeks Shanghai Composite stracił 10,61 punktów czyli 0,4 proc. i osiągnął poziom 2,637.50 punktów na zamknięciu.
W miarę jak docierają do nas informacje o słabszej dynamice wzrostów w poszczególnych gospodarkach, rośnie popyt na Japońskiego Yena vs inne waluty. Inwestorzy wybierali najchętniej tą walutę, która umocniła się względem wszystkich 16 największych partnerów handlowych świata. Obrazu na rynku walutowym nie zmieniły nawet bardzo słabe dane z japońskiej gospodarki, produkcja przemysłowa m/m spadła o 1,5 proc. względem oczekiwań na poziomie plus 0,2 proc. a stopa bezrobocia wzrosła lekko ponad oczekiwania rynkowe do 5,3 proc.
Brazylijskie indeksy rosły przez ostatnie dziewięć kolejnych sesji i był to najdłuższy rajd w górę od 2003 roku. Inwestorzy ochoczo kupowali akcje po informacjach, że Bank Centralny „kraju samby” zwolnił podwyżki stóp do rozsądnego poziomu a dynamika cen spadła drugi miesiąc z rzędu.
Surowce
Ropa naftowa Crude notowana w kontraktach terminowych kończy tydzień na lekkim minusie. Baryłka kosztowała w piątkowe popołudnie 76,80 dolarów, co daje 2 procentowy spadek cen w stosunku do poprzedniego tygodnia. Niepokojący jest ciągły wzrost zapasów surowca w Stanach Zjednoczonych pomimo, że historycznie rzecz biorąc w okresie wakacyjnym powinny one spadać. Potwierdza to obawy, że gospodarka może mieć przejściowe kłopoty w „wychodzeniu na prostą” i możemy być świadkami drugiej fali kryzysu. W piątkowe popołudnie podano dane o PKB w USA, które były tylko nieznacznie słabsze od oczekiwań. W związku z tym nie miało to większego znaczenia dla zamknięcia tygodnia na rynkach surowcowych.
Ceny miedzi na giełdzie w Londynie drożeją drugi tydzień z rzędu, a za tonę surowca płaci się 7202 dolarów. Słabe dane makro z USA jakie napłynęły z ciągu tygodnia nie przeszkodziły wzrostowi cen miedzi. Rynek był pod wpływem sytuacji na rynku walutowym (spadek wartości dolara do euro) oraz doniesień z Chin. Władze Państwa Środka oznajmiły bowiem, że będą chciały wprowadzić bardziej stabilną polityką gospodarczą, głównie ze względu na rynek walutowy i rynek nieruchomości.
Na rynku złota nadal utrzymuje się korekta notowań. Obraz techniczny nie uległ zmianie. Ceny naruszyły istotne wsparcie 1170 dolarów, jednak szybko zawróciły. Uncja kruszcu wyceniana jest na 1170 dolarów, co oznacza 1,5 proc. spadek cen. Przebicie poziomu 1170 dolarów za uncję otworzyło drogę do pułapu 1080 dol./uncję, jednak po drodze jest jeszcze jedno wsparcie na poziomie 1160 dolarów za uncję (lokalny szczyt z początku kwietnia br. roku). Powrót awersji do ryzyka i spadki na rynkach akcyjnych mogą zakończyć spadkowy ruch na złocie i powrócić do trendu wzrostowego. Może się tak dziać nawet w środowisku umacniającego się dolara, co historycznie miało już miejsce, pomimo, że jest to sprzeczne z obowiązującą korelacją złota z amerykańską walutą.
Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:
Łukasz Bugaj, Jacek Maleszewski, Piotr Olejniczakowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Konrad Widuliński, Jan Żuralski.
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi