Greenberg zakończył szefowanie AIG w 2005 roku, odchodząc z firmy w złej sławie. Mimo sędziwego wieku (miał wtedy 80 lat), nie zamierzał przejść w stan spoczynku, lecz rozpoczął organizowanie nowego biznesu. Chce powołać do gry nowego gracza ubezpieczeniowego o nazwie C.V. Starr & Co. i wyrwać część udziałów z rąk AIG, informuje „Gazeta Wyborcza”.
„Jego ambicją było stworzenie konkurenta, który mógłby stanąć w szranki z AIG i odebrać mu część rynku. Teraz odbiera mu pracowników, w czym nieświadomie wspiera go amerykański Departament Skarbu. W ubiegłym tygodniu zadecydował o drastycznych cięciach pensji we wszystkich firmach, które korzystały z pomocy publicznej w ramach programu TARP. AIG było jego największym beneficjentem – dostał ponad 150 mld dol.”, czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„Ta decyzja wzbudziła wściekłość tysięcy pracowników, z których część postanowiła odejść. Na to tylko czekał Maurice Greenberg: wyławia najlepszych i proponuje im pracę w swojej nowej firmie. Z programem pomocy publicznej nie miał nic wspólnego, więc może zapłacić ludziom tyle, ile tylko mu się podoba„, podaje „Rz”.
AIG (American International Group) to do niedawna jedna z wiodących światowych firm ubezpieczeniowych. Potentat wywodzący się z Ameryki wypracował wiodącą pozycję na całym świecie, jednak kryzys finansowy, który na dobre zadomowił się w Stanach Zjednoczonych w ubiegłym roku, zaprowadził AIG na granicę opłacalności.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Gazety Wyborczej”, w artykule autorstwa nina pt. „Były szef AIG wraca do gry i otwiera nową firmę ubezpieczeniową”.