Chińska ofensywa

Jeszcze niedawno prym wiodły banki amerykańskie, brytyjskie i szwajcarskie. W pierwszej dwudziestce znajdowały się też dwa banki japońskie. Ostatnio w tej sprawie nastąpił demontaż – chińskie banki ruszyły do natarcia.

„Financial Times” opublikował ostatnio na swoich łamach ranking 20 największych instytucji finansowych na świecie (porównuje się rynkową kapitalizację) – na przestrzeni dekady 1999-2009. Misterna konstrukcja edytorsko-graficzna umożliwia prześledzenie zmian jakie następowały każdego roku na przestrzeni tej dekady. Poniżej publikujemy ów ranking w trzech wybranych latach: w roku 1999, w roku 2004 i w roku 2009.

10 lat temu, czyli stabilizacja

W roku 1999 na pierwszym miejscu znajdowała się Citigroup – już wówczas holding – z kapitalizacją rynkową 150 mld dolarów, a tuż za nią Bank of America z kapitalizacją ok. 120 mld dolarów. Dwa następne miejsca, ale już z kapitalizacją poniżej 100 mld dolarów, zajmowały dwa wielkie banki brytyjskie: HSBC i Lloyds TSB. W pierwszej dziesiątce było aż 6 banków amerykańskich, dwa brytyjskie, jeden szwajcarski (UBS) i jeden japoński (Bank of Tokio Mitsubishi). Zdecydowanie dominowały banki amerykańskie – w pierwszej „20” aż 11 to banki mające siedzibę w USA. Warto zauważyć, że wprawdzie londyńskie City stanowi największą koncentrację banków, to w „dwudziestce” znalazły się tylko 4 banki brytyjskie. Spośród Europy kontynentalnej na liście znalazły się oczywiście dwa wielkie banki szwajcarskie (UBS i Credit Suisse) i jeden hiszpański – Banco Santander. A co ciekawe – żadnego niemieckiego ani francuskiego. Kraj Kwitnącej Wiśni reprezentowały dwa banki – Bank of Tokio-Mitsubishi (9. pozycja) i Bank Sumitomo (19. pozycja).

5 lat temu, czyli koniunktura

W roku 2004 r. Citigroup dalej jest na pierwszym miejscu, ale już z kapitalizacją ponad 250 mld dolarów. W tym samym czasie największe firmy niefinansowe mają przychód nie większy niż 150 mld dolarów, a kapitalizację kilka razy niższą. To pokazuje na bezwzględną i względną siłę finansową instytucji finansowych w gospodarce, które rodziły się „zbyt duże żeby upaść”. Na drugim miejscu, ale już z większym dystansem, znalazł się brytyjski HSBC (ponad 150 mld dolarów). W pierwszej „10” było nadal 6 banków amerykańskich, dwa brytyjskie i znane już – szwajcarski UBS i japoński Bank of Tokyo-Mitsubishi. W drugiej „dziesiątce” było aż 5 banków amerykańskich (większość inwestycyjnych), a z banków europejskich doszedł francuski BNP Paribas. Warto zauważyć, że nawet ostatni z „dwudziestki” miał kapitalizację rzędu 50 mld dolarów. To były wspaniałe lata…

2009 r., czyli kryzys

Kryzys zdemolował wcześniejsze rankingi. Dotychczasowy lider – Citigroup – po prostu zniknął z rankingu, a sam City Bank miał na wiosnę 2009 r. kapitalizację mniejszą niż nasze PKO BP. Na medalowych miejscach pojawiły się trzy wielkie banki chińskie. Największy z kapitalizacją ok. 180 mld dolarów. Dalej czołowe miejsce utrzymał brytyjski HSBC. W pierwszej „dziesiątce” znalazły się 4 banki chińskie, tylko 3 amerykańskie (i to po zastrzykach finansowych). W „dwudziestce” mamy aż 5 banków z Chin i tylko 3 z USA (największy, JP Morgan Chale ma kapitalizację trochę ponad 50 mld dolarów). Odnotować natomiast należy bardziej wyrównaną reprezentację z całego świata: 2 banki kanadyjskie, 2 australijskie, 2 z Brazylii i jeden z Włoch. Spośród tradycyjnych krajów o silnych bankach jest już tylko 1 bank z Japonii i 1 ze Szwajcarii. Znacznie spadła przeciętna kapitalizacja; aż 15 banków nie przekracza 50 mld dolarów kapitalizacji, a 6 najmniejszych – ok. 25 mld dolarów.

Jak widać na przestrzeni ostatnich 10 lat dokonały się zasadnicze zmiany w światowym sektorze bankowym. Skończył się prymat banków amerykańskich, osłabła także tradycyjna reprezentacja krajów o bardzo silnym sektorze bankowym: Wielkiej Brytanii, Japonii i Szwajcarii. Na czoło pod względem kapitalizacji zdecydowanie wysunęły się banki z Chin. Jednocześnie pojawiły się na liście największych banki z Kanady, regionu Azji Płd.-Wsch. (Australia) i Ameryki Płd. (Brazylia). Tak właśnie wygląda globalizacja.

Tomasz Gruszecki