Chiny będą mocniej studzić swoją gospodarkę?

Prezydent USA Barack Obama przedstawił w minionym tygodniu projekt ustawy określającej zakres bodźców stymulujących gospodarkę pochodzących z obszaru polityki fiskalnej. Jest to owoc kompromisu pomiędzy demokratami i republikanami.

Demokraci zgodzili się na przedłużenie o dwa lata ulg podatkowych zatwierdzonych jeszcze za kadencji George’a W. Bush’a. Zgoda demokratów na prolongatę ulgi dla najbogatszych amerykanów pomogła z kolei przeforsować przedłużenie wypłacania zasiłków dla osób długotrwale bezrobotnych. Oprócz tych postanowień projekt przewiduje obniżenie podatku od spadku i płaconego przez pracodawców podatku od wynagrodzeń.

Postanowienia te z pewnością przyczynią się do zwiększenia i tak już bardzo wysokich: deficytu budżetowego i długu publicznego w USA. Mimo to zostały ogólnie ciepło przyjęte przez komentatorów rynkowych. Ekonomiści od dawna ostrzegali, że jest jeszcze zbyt wcześnie aby ograniczać działania stymulacyjne polityki fiskalnej. Ekspansywna polityka monetarna mogła w takim przypadku nie wystarczyć aby skutecznie nakręcić tą największą gospodarkę świata. Tymczasem osiągnięte porozumienie ma charakter dużo bardziej prowzrostowy niż tego można było oczekiwać.

Stany Zjednoczone Ameryki, których obligacje stanowią największy udział w rezerwach walutowych głównych światowych graczy, ze statusem dolara jako głównej globalnej waluty i największym rynkiem finansowym, mogą pozwolić sobie na rozdymanie finansów publicznych do rozmiarów, które byłyby nieakceptowane w przypadku większość innych państw. W tej sytuacji, kontynuowanie nakręcania koniunktury, zarówno od strony polityki fiskalnej  jak i pieniężnej, nawet mimo poważnych zagrożeń towarzyszących takim działaniom, wydaje się być mniejszym złem i szansą zarówno dla amerykańskiej jak i globalnej gospodarki.

Zwiększona ekspansywna polityka gospodarcza w USA może przydać się światu, ponieważ mocniejsze niż do tej pory schładzanie koniunktury będzie najpewniej miało miejsce w Chinach. Dotychczasowe środki podjęte w celu studzenia rozgrzanej gospodarki nie przynoszą skutku. Produkcja przemysłowa w listopadzie wzrosła o 13,3% a ceny konsumpcyjne aż o 5,1% licząc rok do roku, czyli do poziomu niewidzianego od połowy 2008 roku. Jeżeli dane makroekonomiczne w niedalekiej przyszłości będą podobne do weekendowych odczytów, to chińscy włodarze mogą zostać zmuszeni do poniesienia stóp procentowych. Jak na razie azjatyckie rynki w poniedziałek z zadowoleniem dyskontują fakt, że władze monetarne Państwa Środka oddalają podwyżkę stóp poprzestając na manipulowaniu poziomem stopy rezerwy obowiązkowej, której ostatnie podniesienie miało miejsce w piątek.

Trendy

Rynki akcji dobrze przyjęły propozycję amerykańskiego pakietu ulg podatkowych. Indeks pięciuset największych amerykańskich spółek notował w ubiegłym tygodniu nowe rekordy trwającej już około 20 miesięcy hossy. Rosły też akcje na innych światowych rynkach. Wyjątkami były papiery firm notowanych na giełdach większych państw zaliczanych do krajów wschodzących takich jak Indie, Brazylia czy Turcja. Trzeba jednak pamiętać, że główne indeksy akcji tych rynków wcześniej znalazły się na poziomach wyższych niż rekordy poprzedniej hossy. Trwająca tam już od jakieś czasu korekta, spowodowana najpewniej realizacją zysków, jest w takim przypadku czymś naturalnym. Dobre notowania miały w minionym tygodniu polskie akcje. Spośród indeksów rynków wschodzących, wzrost WIG20 był mniejszy tylko od zwyżki indeksu akcji egipskich. Kroku dużym spółkom ostatnio nie dotrzymują spółki mniejsze, co może oznaczać, że zainteresowanie polskimi akcjami ma swoje źródło głównie za granicą. Niemniej należy się spodziewać, że przy kontynuacji pozytywnych tendencji na GPW, także maluchy odzyskają wreszcie dawny wigor.

Silnie rosną ostatnio rentowności amerykańskich obligacji (spadają ich ceny). Nie takiego zapewne scenariusza spodziewali się inwestorzy w kilka tygodni od ogłoszenia drugiej tury ilościowego luzowania polityki pieniężnej, która polega przecież na kupowaniu długoterminowych obligacji przez Fed. Analitycy nie są zgodni co do przyczyny, która powoduje spadek ceny papierów skarbowych USA. Jedni dopatrują się w tym nerwowej reakcji inwestorów na wieść o rozszerzeniu ulg podatkowych i związanych z tym negatywnych konsekwencji dla stabilności finansowej budżetu USA. Inni wskazują, że jest to pozytywna wskazówka pokazująca, że gospodarka, dzięki nowym stymulantom, wejdzie wreszcie na ścieżkę trwałego i naturalnego wzrostu, oraz że zażegnane zostanie zagrożenie nakręcenia się spirali deflacyjnej. Notowane zwyżki akcji wydają się raczej wspierać tą drugą argumentację.

Ryzyko

Rentowności obligacji i notowania instrumentów CDS zabezpieczających przed niewypłacalnością papierów dłużnych wskazują, że europejski kryzys fiskalny daleki jest jeszcze od zakończenia. Jak na razie lekko zelżała presja inwestorów na notowania długu Irlandii (trudno jednak jeszcze mówić o wyraźnym spadku tej presji). Niestety, wydaje się, że test zaufania może wkrótce przechodzić Hiszpania. Kursy hiszpańskich obligacji w ubiegłym tygodniu spadały mocniej niż wyceny długu większości innych krajów. Bardzo silnie wzrastały też spready CDS na hiszpański dług. Piątkowe notowania zakończyły się na poziomie tylko o 26 punktów bazowych niższym od listopadowego rekordu wszechczasów notowań tego instrumentu.

Źródło: Expander