Cisza przed burzą

Kolejny dzień upływa na wyczekiwaniu na decyzję amerykańskiego Kongresu w sprawie podwyższenia limitu zadłużenia i związanych z tym cięć wydatków budżetowych. Na rynku finansowym można przyjąć, że nic się zbytnio nie dzieje. Rynki akcji pozostają w defensywie i kolejny dzień notują mniej niż jednoprocentowe spadki.

Na rynku surowców prym wiedzie złoto, oaza spokoju na tak niespokojne czasy. Z kolei na rynku walutowym obserwowane jest systematyczne osłabienie dolara do wszystkich głównych walut. Ostatnie godziny nie przyniosły żadnych nowych informacji z Waszyngtonu, wystawiając cierpliwość rynków na próbę. Na wyprzedzające ruchy w cenach aktywów nie ma co liczyć, gdyż ryzyko „przestrzelenia” jest zbyt duże. Porozumienie w Kongresie w postaci długoterminowego planu naprawy finansów publicznych przyniesie szybką poprawę nastrojów i odwrót obecnych trendów. Natomiast rozminięcie się z ostatecznym terminem (2 sierpnia), bądź krótkoterminowy konsensus  grozi obniżką ratingu USA i deteriorację warunków na rynku finansowym. Zatem dopóki nie będą znane konkrety, rynki finansowe pozostaną w dryfie.

Stabilnie przebiegają także notowania pary EUR/PLN, która „przykleiła się” do poziomu 4,0 z wahaniami między 3,98 a 4,02. Pesymistyczne otoczenie rynkowe hamuje apetyt na aktywa rynków wschodzących i powstrzymuje aprecjację polskiej waluty. Wczoraj złotemu nie pomagały publikowane przez GUS dane o sprzedaży detalicznej, które okazały się słabsze od oczekiwań. Choć roczna dynamika pozostaje dwucyfrowa (w czerwcu 10,9 proc.), to jednak wynik był o prawie 1 punkt procentowy słabszy od rynkowych prognoz. Jeśli dynamika sprzedaży nie poprawi się w kolejnych miesiącach, można mieć wątpliwości do realizacji prognoz wzrostu gospodarczego w kolejnych kwartałach. Wczoraj minister finansów Jacek Rostowski stwierdził, że na razie dynamika PKB pozostaje silna i w drugim kwartale wzrost był „nieznacznie słabszy” niż w pierwszym (4,4 proc. r/r). Wczoraj wypowiadał się też prezes NBP Marek Belka, który nie wykluczył interwencji banku centralnego na rynku złotego w celu zmniejszenia zmienności notowań. Te słowne interwencje to jednak za mało, aby w tym momencie przynieść umocnienie złotego.

Dziś w kalendarzu mało danych, a w zasadzie żadne z nich nie zmienią obrazu rynku. Przed południem podaż pieniądza M3 z Eurolandu i indeks KOF ze Szwajcarii. Po południu zamówienia na dobra trwałego użytku z USA, a wieczorem publikacja Beżowej Księgi Fedu.

Źródło: