„Podobnie jest z kredytami gotówkowymi, w tej grupie już 11,5 proc. ma opóźnienia w spłacie, przekraczające dwa miesiące. Jednak autorzy raportu uważają, że biorąc pod uwagę, iż nie wszystkie instytucje podają na bieżąco informacje na ten temat, faktyczny odsetek kredytów niespłacanych regularnie może być o 4 pkt proc. wyższy.”, informuje dziennik.
„Z 1,6 mln rachunków kredytów ratalnych i gotówkowych z opóźnieniami w spłacie większość – ponad milion – to rachunki, na których opóźnienia wynoszą blisko 180 dni. Są to więc, z punktu widzenia banków, kredyty w zasadzie stracone. Łączna kwota zaległości odnotowana w bazach Biura Informacji Kredytowej na rachunkach kredytów ratalnych i gotówkowych wynosi obecnie 7,5 mld zł, z czego 6,8 mld zł stanowią rachunki z opóźnieniami w spłacie powyżej 180 dni.„, podaje gazeta.
Kredyty gotówkowe i ratalne stały się kulą u nogi dla sektora bankowego. Jeszcze w ubiegłym roku były udzielane lekką ręką nawet osobom o niskiej zdolności kredytowej. W wyniku kryzysu i spowolnienia gospodarczego wielu klientów przestało w ogóle regulować swoje zobowiązania względem instytucji finansowych. Banki muszą więc zawiązywać bardzo wysokie rezerwy na niespłacone kredyty,a to negatywnie odbija się na prezentowanych wynikach. Jak wyliczyli analitycy z firmy Open Finance, I połowa tego roku przyniosła w największych giełdowych bankach pięciokrotny wzrost odpisów na złe długi w porównaniu z sytuacją, jaka miała miejsce rok wcześniej. W I połowie tego roku na odpisy z tytułu z kredytów konsumpcyjnych i kredytów udzielanych firmom trafiło w sumie 3,4 mld zł.
Więcej szczegółów w „Rzeczpospolitej” w artykule Moniki Krześniak pt. „Kredyty ratalne coraz gorzej spłacane”.
WB