Coraz więcej pieniędzy zanosimy do banków

Z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że w lutym na bankowych lokatach Polacy odłożyli 7,4 mld zł. Z kolei w styczniu przynieśliśmy do banków prawie 10 mld zł. Wzrosty są mniej więcej o połowę wyższe niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Analitycy prognozują, że w marcu trafi na lokaty w bankach kolejne 5 mld zł.

– Część osób z pewnością obawia się spowolnienia gospodarczego, ogranicza konsumpcję i zaczyna więcej oszczędzać – przyznaje Mateusz Ostrowski, analityk firmy doradczej Open Finance. – Jednak większe znaczenie dla przyrostu wartości depozytów ma fakt, że cały czas brakuje dla nich dobrej alternatywy – dodaje.

Bo przecież giełda i fundusze inwestycyjne, z kilkoma wyjątkami, cały czas nie przynoszą inwestorom zysków. A lokaty, chociaż ich oprocentowanie w większości banków spada razem z obniżkami stóp procentowych, przynajmniej zapewniają bezpieczeństwo zdeponowanych pieniędzy.

Dlatego też cały czas spada wartość aktywów zarządzanych przez fundusze inwestycyjne w Polsce. Jak podała spółka Analizy Online, zajmująca się badaniem rynku finansowego w Polsce, wartość aktywów funduszy w lutym wyniosła 67,3 mld zł. Oznacza to spadek o prawie 40 proc. w ciągu roku, do poziomu z początku 2006 roku.

Tymczasem wartość zgromadzonych przez gospodarstwa domowe depozytów w bankach rośnie, a najbardziej zaciekle o nowych klientów i ich pieniądze walczą w tej chwili mniejsze banki, a także SKOK-i, zwłaszcza w przypadku lokat krótkoterminowych. Na przykład na depozytach 3-miesięcznych Getin Bank i SKOK Stefczyka dają po 8 proc. w skali roku. Z kolei w Allianz Banku klient na podobnej lokacie dostanie 7,2 proc. w skali roku. Średnia w innych bankach waha się w okolicach 4-6 proc. w skali roku.

Trudno się jednak spodziewać, by bankom długo udało się utrzymać tak wysokie oprocentowanie depozytów. Tym bardziej że w ostatnich dniach obniżyli je również najwięksi gracze na rynku, np. PKO BP 10 marca obciął oprocentowanie lokaty kwartalnej z 6 do 5,5 proc. w skali roku.

Zdaniem analityków depozyty bankowe będą cieszyć się dużą popularnością, dopóki sytuacja gospodarcza w naszym kraju wyraźnie się nie poprawi. Duże wahania na giełdzie, w funduszach, niepewność wokół złotego powodują bowiem, że Polakom w pierwszej kolejności zależy na bezpieczeństwie oszczędności niż dużych zyskach. Tym bardziej że lokaty bankowe są najmniej skomplikowanym produktem, porównując je np. do obligacji Skarbu Państwa czy produktów ubezpieczeniowych.

Z drugiej strony dane NBP pokazują, że zaczyna spadać wartość nowo udzielanych kredytów i pożyczek. Co prawda wartość zadłużenia gospodarstw domowych wzrosła w lutym o ok. 10 mld zł. Zdecydowana większość tej kwoty to jednak wynik osłabienia złotego, które miało wpływ na wyraźny wzrost zadłużenia z tytułu kredytów hipotecznych w walutach obcych, głównie frankach szwajcarskich.

– Na dokładne dane za luty trzeba jeszcze poczekać, ale myślę, że zobaczymy spowolnienie nie tylko w udzielaniu kredytów hipotecznych, ale również na kartach kredytowych i pożyczkach – uważa Mateusz Ostrowski.

Taka sytuacja z pewnością będzie się utrzymywać przez najbliższych kilka miesięcy.

Łukasz Pałka