Czarny czwartek dla frankowców

Czarny czwartek dla złotego, który w ciągu paru minut stracił ponad 30% wobec franka szwajcarskiego. Stało się tak po wydaniu decyzji Szwajcarskiego Banku Centralnego o poluzowaniu polityki obrony kursu franka wobec euro.

Co mają zrobić kredytobiorcy?

W takiej sytuacji trudno zachować spokój. Jedyne co możemy zrobić to nie panikować i czekać na rozwój wypadków. Na pewno ten, kto nie musi nie powinien kupować waluty. Obecnie grają spekulancji – zachowajmy zimną krew i nie dajmy im zarobić.

Złoty powinien obronić kurs na poziomie ok. 4,1 zł. Niestety, musimy się z tym pogodzić, że przez najbliższe kilka miesięcy cena franka nie spadnie poniżej 4 zł. Raty kredytów wzrosną o ok. 25%, bo część wzrostu kursu rekompensują ujemne stopy procentowe narzucone przez SNB.

Czarny czwartek dla wszystkich

W poprzednich latach banki w Polsce udzieliły w sumie 580 tys. kredytów we frankach. Z tego zobowiązania na 114 mld zł zaciągnięto w latach 2006-2008 (ok. 240 tys. kredytów), czyli w okresie największego boomu kiedy na skutek korzystnego kursu i niskich stopy LIBOR skutkował ratą niższą o ok. 500-700 zł niż w przypadku kredytu zaciągniętego w polskiej walucie. Kłopot polega na tym, że wówczas istniała możliwość zaciągnaia kredytu o wartości wyższej niż nieruchomość. Był to też czas boomu na rynku mieszkaniowym. Oznacza to, że kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce spłaca obecnie kredyt o wartości wyższej niż nieruchomość, który za niego kupili. W dodatku raty wzrosły im o prawie 40%! W konsekwencji są niejako przywiązani do franka – nie mają możliwości ucieczki od kredytu (sprzedaży mieszkania i uwolnienia od długu)

Na razie tylko 3% kredytobiorców walutowych ma kłopoty ze spłatą swoich zobowiązań, ale z szacunków Bankier.pl wynika, że taka deprecjacja złotego może doprowadzić na skraj bankructwa nawet 30% kredytobiorców, którzy zadłużyli się dosłownie na styk swoich możliwości finansowych. W tej sytuacji albo czeka nas fala bankructw klientów, którzy będą masowo ogłaszać upadłość konsumencką – przepisy obecnie są bardzo korzystne dla dłużników. Banki też są zagrożone, bo ich portfele kredytowe ulegną gwałtownemu pogorszeniu.

Wiele wskazuje na to, że bez rządowej pomocy nie wytrzymają tego ani klienci ani banki. Rok temu KNF szacował, że przewalutowanie kredytów wszystkich frankowców po kursie z dnia udzielenia kredytu to koszt ok. 50 mld zł (teraz to nawet ok. 60 mld zł). To równowartość pięcioletnich zysków sektora bankowego.

Pogorszenie kondycji tak wielkiej liczby ludzi oraz banków nie pozostanie bez echa na pozostałych obywateli i podmioty gospodarcze, którzy tylko pozornie niezwiązani są ze sprawą. W gospodarce wszystko jest ze sobą połączone – kłopoty sąsiada może nie będą dla nas tak dramatyczne jak dla niego, ale na pewno odczujemy spowolnienie koniunktury, które bezpośrednio przełoży się na grubość naszych portfeli. Jest źle – miejmy nadzieję, że nie będzie gorzej

Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl