Czego do szczęścia potrzebuje emeryt?

Pytanie wydaje się trywialne. Oczywiście potrzebuje zdrowia i pieniędzy. Ale nie każde pieniądze uszczęśliwią każdego emeryta. Czasami wystarczy 1000 złotych miesięcznie, ale większości z nas potrzebne będzie mniej więcej tyle ile zarabialiśmy w trakcie aktywności zawodowej. Pytanie, jak to osiągnąć?

Każdy z nas pracuje i zarabia inaczej. Dochody Polaków są dosyć zróżnicowane, jednak niewątpliwie łączy nas wszystkich jedna sprawa – nieciekawa emerytalna przyszłość. Zarówno etatowi pracownicy zarabiający 3 tysiące złotych, jak i właściciele firm przynoszących pół miliona dochodu rocznie mogą mieć problemy ze spokojną emeryturą, o ile będą polegali jedynie na I i II filarze. Dlaczego? Ponieważ zwykle odkładamy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a zatem i do Otwartego Funduszu Emerytalnego, stosunkowo niewielkie kwoty. Prowadzący własną działalność z reguły nie chcą płacić ZUS-owi więcej niż wynosi minimalna składka, natomiast pracujący na umowę o pracę nawet gdyby chcieli, to nie są w stanie. W ich przypadku stawkę reguluje prawo.

Generalnie przeciwko odpowiednio wysokim świadczeniom na emeryturze sprzysięgają się w naszym kraju 3 czynniki. Po pierwsze, duża część z nas odprowadza w I i II filarze niskie (w przypadku własnej działalności lub niskich przychodów przy umowie o pracę) bądź żadne składki (praca na umowę zlecenie lub o dzieło). Po drugie, ZUS i OFE z założenia zarządzają powierzonymi środkami w sposób konserwatywny, nie mamy więc co liczyć, że z tych niewielkich kwot urośnie nam bajecznie duża emerytura. Ostrzegała nas o tym w swoim komunikacie Komisja Nadzoru Finansowego, nadzorująca podmioty m.in. na rynku emerytalnym. Po trzecie, mimo świadomości tego, że państwowe świadczenia będą przypominały swoją wysokością zasiłki, nie odkładamy dodatkowo na swoją emeryturę w III filarze. Oszczędzanie na przyszłość nie leży bowiem w zakresie priorytetowych działań Polaków.

Według badań Dominiki Maison z Uniwersytetu Warszawskiego z 2010 roku, ponad połowa z nas (54 proc.) w ogóle nie posiada żadnych oszczędności. Patrząc na tego typu statystyki, można podejrzewać, że przyszłemu polskiemu emerytowi pieniądze nie są do szczęścia potrzebne. Jakby to nie brzmiało szlachetnie, nie jest to jednak prawdą, gdyż Polacy, podobnie jak inne narody, przywiązują dużą wagę
do materialnej strony życia i także chcą cieszyć się dostatkiem po zakończeniu aktywności zawodowej. Co nas odróżnia, to fakt, że za naszymi chęciami nie idą niestety działania. Przeciętny mieszkaniec Europy Zachodniej wie, że o emeryturę musi zadbać sam i już od momentu podjęcia pierwszej pracy zaczyna kumulować fundusze przeznaczone na cel emerytalny. Korzysta przy tym z programów podobnych do tych, z jakimi mamy do czynienia w Polsce w III filarze emerytalnym.

Pracownicze Programy Emerytalne oraz Indywidualne Konta Emerytalne są jego podstawą. Są to także metody najbardziej opłacalne dla potencjalnego emeryta, gdyż odkładając w nich pieniądze, jest on zwolniony z 19 proc. podatku od dochodów kapitałowych. Podatkiem takim objęta jest absolutna większość rozwiązań finansowych oferowanych indywidualnemu klientowi w Polsce. Inwestując poprzez IKE lub PPE w TFI 300 złotych co miesiąc przez 25 lat, zgromadzimy ponad 400 tys. złotych. (Założona średnioroczna stopa zwrotu w okresie wpłat wynosi 10%, która jest typowa dla funduszy akcyjnych, obliczenia własne Legg Mason TFI). Taka suma wystarczy, by przez taki sam okres już na emeryturze otrzymywać dodatkowe 2 336 zł miesięcznie. Co więcej, dodatkowa oszczędność na podatku przy takich założeniach wyniesie prawie 60 tys. złotych. Są to niemałe i, co ważne, całkowicie realne korzyści.

Wydawałoby się, że mając takie „zachęty” Polacy nie pozostaną obojętni wobec III filaru i do niego przystąpią. Nic bardziej mylnego. Według KNF, spośród niespełna 16 mln pracujących osób (wg danych GUS z 23.02.2010), tylko 5 proc. posiada Indywidualne Konto Emerytalne. Z kolei w Pracowniczych Programach Emerytalnych na koniec 2008 roku uczestniczyło jedynie 325 tys. osób. Sumując, w przybliżeniu zaledwie niewiele ponad milion naszych rodaków jest uczestnikami systemu, który został stworzony z myślą o nich i o ich przyszłości. Wyłania się z tego smutny obraz Polaków chcących żyć na przyzwoitym poziomie na emeryturze, a jednocześnie nie podejmujących żadnych kroków, aby sobie to zapewnić.

W tym kontekście przewrotnie można odpowiedzieć na pytanie „czego do szczęścia potrzebuje (polski) emeryt?”. Przede wszystkim zapobiegliwości i zdrowego rozsądku.

Źródło: Legg Mason TFI