Cztery historie i trudny montaż, czyli jak nie budować domu z modułów

Konstrukcje z prefabrykatów są trwałe, przyjazne dla środowiska i tanie w eksploatacji. To właśnie cena bywa często powodem, dla którego inwestorzy decydują się na samodzielny montaż modułów. Tymczasem słaba znajomość tej technologii, kiepskie materiały i chaos na budowie mogą sprawić, że zamiast domu z paczki dostaniemy… przysłowiowego kota w worku.

Mimo że postawienie budynku z prefabrykatów wyspecjalizowanej ekipie zajmuje zaledwie kilka tygodni, wiele firm oferuje inwestorom domy modułowe do samodzielnego montażu. Przytoczone przez nas historie pokazują jednak, że budowa domu z paczki nie zawsze jest tak łatwa jak się wydaje.Krzywy fundament, wychłodzone wnętrze, skrzypiąca podłoga – to tylko niektóre z możliwych scenariuszy niefortunnej budowy. Jeśli budynek ma służyć długie lata, powinien spełniać wszelkie wymogi bezpieczeństwa, komfortu, dźwiękochłonności, ocieplenia i wentylacji.

Niepewność na krzywym fundamencie

Podstawą domu modułowego jest stabilny fundament. Od jakości płyty fundamentowej zależy, czy budynek będzie bezpieczną i trwałą konstrukcją, czy ciężar budynku zostanie równomiernie rozłożony oraz czy sama konstrukcja będzie stabilna i odporna na osiadanie.

– Nie sądziłem, że jest to jeden z najważniejszych etapów budowy domu, dopóki nie zacząłem montować modułów – wyznaje pan Marek, który samodzielnie wylewał fundament. – Szybko przekonałem się, że nawet kilkumilimetrowe niedokładności utrudniają postawienie ścian. Byłem pewien, że moja płyta fundamentowa jest gładka i płaska jak stół, ale w trakcie montażu dały o sobie znać wszelkie nierówności. W efekcie cały proces budowy opóźnił się o trzy tygodnie.

Przygotowując płytę pod montaż modułów, warto wiedzieć, że różnica w poziomie nie może przekraczać 2-3 milimetrów. Dlatego wykonanie fundamentu lepiej zlecić firmie, która produkuje moduły w fabryce. W odróżnieniu od pana Marka z Krakowa, większość producentów domów gotowych ma świadomość tego, jaką rolę w technologii modułowej odgrywa każdy milimetr.

Fachowcy z piekła rodem

Pan Michał z Nowego Sącza również postanowił wybudować dom w konstrukcji szkieletowej, ale do prac zatrudnił wykonawców. Tych od murarki polecił mu starszy brat. Fachowców od ogrzewania znalazł przez Internet. Elektrykiem był sąsiad z naprzeciwka. A ekipa stawiająca ściany – to budowniczowie ze Wschodu. Wszyscy uwijali się jak mrówki. Każdy wykonywał swoją robotę, nie zwracając uwagi na prace pozostałych. W efekcie okazało się, że montując ściany do posadzki, robotnicy uszkodzili przewody ogrzewania podłogowego. Kto był winny? Czy fachowcy od ogrzewania, którzy rozplanowali instalację bez uwzględnienia powierzchni, na których będą montowane ściany? Czy ekipa stawiająca ściany, która nie sprawdziła planów instalacji? A może pan Michał, który z góry nie przewidział problemów?

– Mam nauczkę na przyszłość, by nie zatrudniać przypadkowych fachowców. Ich referencje były w porządku, ale na budowie w ogóle nie potrafili się dogadać – żali się pan Michał. – Straty okazały się dość duże, a odpowiedzialność się rozmyła. W efekcie za błędy wykonawców musiałem zapłacić z własnej kieszeni.

Grzyb po kanadyjsku

Z kolei Robert z Niepołomic tak bardzo bał się o własną kieszeń, że już na etapie budowy postanowił ciąć koszty. Kiedy 1,5 roku temu stawiał swojego „kanadyjczyka”, wybrał moduły bez wiatroizolacji, wykończone tanim styropianem zamiast droższej i lepszej jakościowo wełny mineralnej.– Niestety, już pierwszej zimy zaobserwowałem, że dom bardzo szybko wychładza się podczas wichury. Ściany przemarzają, a koszty za ogrzewanie rosną. Wiecznym problemem tego budynku okazał się grzyb na ścianach – wyznaje pan Robert.

Właściwy system wentylacji oraz termoizolacja ścian mogą w przyszłości zapobiec podobnym problemom. – Wiadomo, że w systemie modułowym drewniany jest tylko szkielet ściany – mówi Sylwester Jankowski, prezes zarządu firmy Tektum, budującej domy w technologii skandynawskiej. – Za właściwą wentylację odpowiada folia paroprzepuszczalna. Za izolację termiczną odpowiada wełna mineralna. Przed wychładzaniem wnętrza chroni folia wiatroizolacyjna. Trwałość konstrukcji gwarantuje mocna płyta Fermacell, a optymalnym wykończeniem ściany z zewnątrz jest tynk silikatowo-akrylowy. Dopiero tak przygotowany moduł nadaje się do ostatecznego montażu i jest w stanie zagwarantować właściwy mikroklimat w pomieszczeniach.


Materiały drewnopodobne

Piękny dom w technologii skandynawskiej to marzenie wielu polskich rodzin. Gorzej, jeśli dom jest skandynawski tylko z nazwy, a do jego budowy używa się rodzimych materiałów wątpliwej jakości. – Czemu sprowadzać drewno z północy, kiedy surowiec z polskich tartaków jest dwa i pół razy tańszy? Po co gwoździe ze Szwecji, skoro te nasze są prawie identyczne? – zastanawiał się przed trzema laty pan Kamil. Dziś boryka się z problemem skrzypiących podłóg, strzelającego poddasza i uginających się sufitów.

– Skrzypienie podłóg powoduje najczęściej kilka czynników: brak izolacji między belkami stropowymi a płytą poszycia oraz niedostatecznej długości gwoździe użyte do montażu desek – mówi Krzysztof Janik, kierownik budowy. – Dzięki zastosowaniu właściwych materiałów można uniknąć efektu skrzypienia. Taśma akustyczna i odpowiedniej długości gwoździe do mocowania płyty poszycia powinny poradzić sobie z tym problemem. Najwłaściwsze będą długie gwoździe skandynawskie przypominające wkręty budowlane. Odpowiedni kształt ułatwia wbijanie ich w najtwardsze nawet drewno, a jednocześnie lepiej ściska elementy, czym zwiększa wytrzymałość ścian.

Podobnie skandynawskie drewno – jest lepsze od polskiego, ponieważ dojrzewa w zimnym i suchym klimacie. Jego wilgotność wynosi jedynie 16-18%. Komorowo suszone i strugane, ma odporność ogniową 45 minut. Jest więc nie tylko gęste i trwałe, ale również dużo bardziej bezpieczne.

Jak widać – ilu inwestorów, tyle pomysłów na budowę. Wszystkie historie potwierdzają jednak, że w systemie modułowym ważny jest każdy etap prac. Zamiast eksperymentować z niepewną ekipą, lepiej zdać się na doświadczonych fachowców. Firmy, które produkują domy z paczki, same przeszkolone są z montażu gotowych elementów na placu budowy. W obliczu powyższych argumentów – to rozwiązanie wydaje się najrozsądniejsze.

Źródło: inplusPR