Czy banki spółdzielcze podzielą los warzywniaków?

Banki spółdzielcze mają problem: stoją w obliczu unijnych regulacji, które istotnie podnoszą wymogi kapitałowe. Część banków nie jest w stanie im sprostać. Wyjściem jest konsolidacja, ale o tym mówi się niechętnie. Tymczasem rośnie presja konkurencyjna, a sektor nie nadąża za postępującą rewolucją technologiczną.

Spółdzielcy mają nietęgie miny, bo unijne regulacje ich zdaniem nie do końca odzwierciedlają specyfikę działalności ich sektora. Chodzi o dyrektywę CRD IV i rozporządzenie CRR, które podnoszą wymogi kapitałowe i wymogi odnośnie do funduszy własnych. Małe banki, działające lokalnie, nie będą w stanie spełnić nowych wymogów płynnościowych i kapitałowych. Wyjściem z sytuacji mogłaby być konsolidacja sektora, lecz pomysł ten nie do końca podoba się wszystkim uczestnikom rynku. Duże podmioty nie chcą brać na siebie ciężaru obsługi banków o słabszej pozycji kapitałowej.

Między innymi tym zagadnieniom poświęcono ubiegłotygodniowe spotkanie inaugurujące Rady Ekspertów Spółdzielczych*. Rozmawiano o perspektywach i zagrożeniach dla sektora bankowości spółdzielczej. W obliczu nowych przepisów proponuje się utworzenie systemów ochrony instytucjonalnej (institutional protection scheme – IPS), czyli przekształcenie obecnych zrzeszeń w zrzeszenia z systemem IPS. Mechanizm polegałby na tym, że banki mogłyby na bieżąco reagować i chronić się wzajemnie przed niewypłacalnością. Tu pojawia się jednak inny problem: sektor nie ma jednej wizji zasad dotyczących organizacji IPS.

KNF: Obecna sytuacja jest niebezpieczna

Banki spółdzielcze działają w dwóch zrzeszeniach: BPS i SGB. Jeden bank – Krakowski Bank Spółdzielczy – nie jest zrzeszony. Rola banków zrzeszających zaczęła sprowadzać się jednak do tego, że służą małym bankom jako miejsce do lokowania na korzystnych warunkach nadwyżek finansowych. To z kolei na dłuższą prowadzi do pogorszenia kondycji banków zrzeszających. Zwłaszcza że w obliczu spadających stóp procentowych spółdzielcy nie reagują istotnie na zmiany oprocentowania depozytów. To zaś niekorzystnie wpływa na wyniki finansowe. Z danych KNF wynika, że w bankach spółdzielczych i zrzeszających nastąpił spadek zysku netto w porównaniu do marca 2012 r. W bankach spółdzielczych o 27,5 proc., w zrzeszających aż o 75,1 proc.

Według KNF utrzymywanie wysokiego oprocentowania depozytów osób prywatnych, w połączeniu z malejącym popytem na kredyt, zauważalnym również w bankach spółdzielczych, wydaje się być mało racjonalną polityką. W najnowszym opracowaniu dotyczącym sektora spółdzielczego KNF napisała: „Wydaje się, że po 20 latach działalności i założyciele, i zarządy banków zrzeszających powinni podjąć decyzje co do roli i charakteru banków zrzeszających. Kontynuacja obecnego stanu rzeczy zaczyna być zbyt kosztowna, a i coraz bardziej niebezpieczna z ostrożnościowego punktu widzenia.” Banki zrzeszające obecnie służą bankom zrzeszonym głównie do transferu ryzyka biznesowego.

Połączą się albo upadną

Choć banki spółdzielcze wyszły z globalnego kryzysu obronną ręką, a nawet na nim skorzystały, to dziś znajdują się w punkcie, w którym muszą określić, jak działać w otoczeniu zmieniających się uwarunkować regulacyjnych i rosnącej presji konkurencyjnej. Jest to moment przełomowy dla sektora. Większość spośród 572 banków działa przede wszystkim lokalnie. Na dłuższą metę nie da się jednak utrzymywać obecnego status quo.

Niewykluczone, że małe banki spółdzielcze czeka los podobny do małych punktów handlowych – warzywniaków, które nie mogły sprostać rosnącej konkurencją ze strony dużych podmiotów. Porównajmy to przykładowo do ekspansji Biedronki na lokalne rynki.

Z tej sytuacji są na dobrą sprawę dwa wyjścia: albo będą musiały zakończyć działalność, albo połączyć się, tworząc większe podmioty. Tak jak handlowcy stworzyli własne, lokalne sieci marketów, okopując się na mniejszych rynkach. Jeśli banki tego nie zrobią, za chwilę będą musiały zmierzyć się nie tylko z nowymi regulacjami, ale także z konkurencją ze strony sektora komercyjnego i SKOK. Nie jest przecież tajemnicą, że kolejne banki komercyjne poważnie myślą o wejściu na rynki tzw. Polski powiatowej.

BS-ów nie ominie rewolucja technologiczna

Nie mniej ważnym wyzwaniem stojącym przed sektorem jest rewolucja technologiczna, która zmienia sposób korzystania z usług bankowych. Tylko nieliczne banki spółdzielcze pretendują do miana nowoczesnych instytucji, które nadążają za rynkowymi trendami. Spośród 572 banków tylko kilka instytucji umożliwia dziś swoim klientom obsługę konta przez telefon komórkowy. W sektorze komercyjnym jest to w zasadzie standard. Tu barierą są nie tylko kwestie funduszy, ale także podejście samych spółdzielców. W praktyce obsługują bowiem nieco inny profil klienta, któremu – według spółdzielców – tego typu nowości nie są potrzebne.

Problem polega jednak na tym, że na rynek wchodzi całkiem nowe pokolenie klientów, którzy mają inne oczekiwania w zakresie oferty produktowej. Jeśli bank spółdzielczy nie dostarczy im rozwiązań będących standardem na rynku komercyjnym, nie będą mieli skrupułów, by skorzystać z oferty konkurencji. Choć na razie brzmi to jak pieśń przyszłości, to za kilka lat problem ten będzie się coraz mocniej nasilał. Jeśli dodatkowo na rynki okupowane do tej pory przez spółdzielców wejdą inne podmioty, sprostanie konkurencji będzie niezwykle trudne. Tym bardziej, że większość prognoz zakłada, że klienci będą coraz rzadziej zaglądać do placówek. Tymczasem liczba placówek w sektorze spółdzielczym wciąż rośnie, bo dla banków spółdzielczych jest to główny kanał obsługi klienta.

Porozumienie ponad podziałami

Przed sektorem stoją też problemy z uzgadnianiem wspólnego stanowiska. Można odnieść wrażenie, że każdy bank realizuje swoje partykularne interesy, grając przede wszystkim do swojej bramki. Środowisko jest skłócone i nie może się dogadać. Tymczasem w obecnych uwarunkowaniach rynkowych takie działanie na dłuższą metę nie będzie już możliwe. Pewną jaskółką zmian mogą być ostatnie wspólne, międzyzrzeszeniowe próby promocji sektora. Pierwsze tego typu działania od 20 lat…

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na sektor SKOK, który także działa w oparciu o ustawę o spółdzielczości. Co więcej, działa w niezbyt korzystnym otoczeniu politycznym i staje w obliczu istotnych zmian w przepisach prawa (wejście pod nadzór KNF). Kasy mówią jednak jednym głosem i potrafią reagować na zmieniające się warunki. Być może BS-y w tej kwestii powinny zacząć brać przykład ze SKOK-ów?

* W spotkaniu inaugurującym udział wzięli: Robert Azembski, portal BS.net.pl, Alfred Domagalski, prezes Krajowej Rady Spółdzielczej, Piotr Jan Dziewulski, doradca Prezesa Zarządu Banku BPS, Józef Myrczek, przewodniczący RN Jastrzębskiej Spółki Węglowej, członek RN Orgmaszu, Bogdan Ludwiczak z Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Rzeszowskiego, Janusz Grobicki, ekspert Centrum im. Adama Smitha, zastępca redaktora naczelnego MF „BANK”, Anna Lewkowska, redaktor naczelna portalu BS.Net.pl, Piotr Zapadka, adwokat i prodziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w W-wie, Wojciech Boczoń, redaktor naczelny portalu PR.News.pl oraz ekspert Bankier.pl. Szersza relacja ze spotkania zostanie opublikowana w portalu BS.net.pl.

Napisz do autora: wboczon@prnews.pl