W środę kolejny kraj zatwierdził zmianę uprawnień w EFSF. Pełen eurosceptyków parlament w Finlandii stosunkiem głosów 103-66 przegłosował ratyfikację postanowień z unijnego szczytu z 21 lipca. Solidarność w strefie euro nie została zachwiana, jednak rezultat głosowania nie przełożył się na kolejną falę optymizmu na rynkach.
Podczas sesji europejskiej inwestorzy spokojnie obserwowali rozwój sytuacji, analizując napływające informacje. Wciąż decyzji w sprawie ratyfikacji uprawnień Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej nie podjęło siedem krajów. Największą uwagę skupia teraz głosowanie w niemieckim Bundestagu, gdzie sama kanclerz Merkel nie ma pewności, czy liczba dysydentów w jej koalicji nie zaprzepaści zmian w EFSF i nie doprowadzi do politycznej klęski szefowej rządu. Głosowanie zaplanowane jest na godzinę 11:00 i do tego czasu notowaniom na rynkach finansowych będzie towarzyszyć podwyższone napięcie.
Wczoraj Komisja Europejska oficjalnie poinformowała, że dziś do Aten powracają eksperci „Trójki”, czyli MFW, KE i EBC. Ich zadaniem będzie sprawdzić, czy nowe surowe działania oszczędnościowe są na tyle satysfakcjonujące, aby przyznać Grecji kolejną transzę pożyczki. Niestety tak późny powrót zmniejsza szanse na zadecydowanie o przyznaniu transzy na poniedziałkowym szczycie Eurogrupy, choć na rynku chyba już nikt nie ma wątpliwości, że Grecja otrzyma pomoc. Tematem nowych obaw stały się doniesienia Financial Times, jakoby siedem państw Eurolandu chciałoby większego udziału sektora prywatnego w drugim pakiecie pomocowym dla Grecji, ponad 21 proc. strat na posiadanych aktywach, które zostało uzgodnione w lipcu. Większe odpisy sektora bankowego to nie jest to, czego rynek teraz potrzebuje, ale do tego, że unijnym politykom brak wyczucia czasu, zdążyliśmy już przywyknąć.
Wczorajsze notowania złotego były dość spokojne, choć ponownie powyżej poziomu 4,40. Atmosfera wyczekiwania jak dalej potoczy się sytuacja na rynkach zewnętrznych zatrzymała aprecjację polskiej waluty. Nieoczekiwany cios pojawił się po południu, kiedy to bank ING wydał raport, w którym w związku z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi w Polsce odradzał zaangażowanie się w krajową walutę. Przy nadal kruchych podstawach do odreagowania ostatniej przeceny, każda nieprzychylna dla złotego informacja będzie się odbijać na notowaniach waluty, chwilami nawet wbrew trendom panującym na innych rynkach – ostatnio złoty podążał za umacniającym się euro do dolara, czego w środę już nie widzieliśmy. Dziś wiele będzie zależeć od rezultatu głosowania w Niemczech, a pozytywny wynik powinien przynieść ulgę dla inwestorów. Nastroje też mogą ulec poprawię w związku z efektem „window dressing” na giełdach na koniec kwartału.
Źródło: Dom Maklerski AFS