Czy podpis elektroniczny jest etyczny?

Podpis elektroniczny jest jednym z wielu elementów informatyzacji życia gospodarczego w Polsce i na świecie. Kolejne dyrektywy unijne nakładają na nas obowiązek wprowadzenia podpisu elektronicznego. Co w tej sprawie robi rząd?

Obecna ustawa z 2001 roku regulująca kwestie związane z podpisem elektronicznym jest niezgodna z dyrektywami UE. Co więcej uregulowania zawarte w ustawie tak dalece nie odpowiadają rzeczywistości w jakiej funkcjonują, że nawet poszczególne ministerstwa wprowadzają indywidualne rozwiązania pozwalające na identyfikacje obywatela na podstawie „pseudo-e-podpisu”. Przykładem świeci Ministerstwo Finansów, które pozwoliło na składanie drogą elektroniczną a weryfikacja odbywała się na podstawie potwierdzenia kwoty podatku z zeszłorocznego zeznania. Oba projekty ustaw, które w tej chwili mają szansę stać się obowiązującymi przepisami prawa przewidują również tego rodzaju rozwiązania. Jeden z projektów zgłosił Rząd, kolejny projekt grupa posłów.

Stan aktualny


W chwili obecnej funkcjonują dwa rodzaje podpisów elektronicznych. Tak zwany zwykły podpis elektroniczny, w obowiązującej ustawie o podpisie elektronicznym jest zdefiniowany jako podpis osoby fizycznej. Oznacza to, że dowolny ciąg znaków zamieszony na końcu wiadomości e-mail może być potraktowany jako podpis elektroniczny. Na przykład: „Paweł Lipiec – eCommerce.edu.pl”. Warunkiem jest jedynie wcześniejsze zawarcie umowy definiującej podpisy elektroniczne zainteresowanych stron. W przeciwnym razie taki „podpis” nie wywołuje skutków prawnych.

Drugą możliwością jest użycie bezpiecznego podpisu elektronicznego weryfikowanego odpowiednim certyfikatem i urządzeniem. Użycie takiego podpisu pod oświadczeniem woli wywołuje takie skutki prawne jak użycie tradycyjnego podpisu.

Propozycje zmian


Projekt nowej ustawy – ten autorstwa Ministerstwa Gospodarki – definiuje 5 typów podpisu elektronicznego. Od zwykłego podpisu elektronicznego poprzez kilka wersji bardziej zaawansowanych (podpis zaawansowany, zaawansowany z certyfikatem i zaawansowany z certyfikatem i urządzeniem sprawdzającym). Ciekawym rozwiązaniem może być elektroniczna pieczęć. Nie jest to rozwiązanie tożsame z e-podpisem. Taka e-pieczątka pozwalałaby na weryfikację zgodności dokumentu z oryginałem i mogła by być generowana automatycznie. Może to być ciekawe rozwiązanie dla większych firm gdzie nie zawsze dokumentacja wypływająca z firmy jest podpisywana przez konkretne osoby, które można weryfikować z zapisami w KRS. W ten sposób można byłoby poświadczać na przykład faktury wysyłane przez działy finansowe. Przedsiębiorca sam mógłby decydować kto może poświadczać dokumenty taką firmową e-pieczęcią.

Jak widać wizja ministerialna obejmuje dwa rodzaje podpisów „prostych”, czyli zwykły podpis elektroniczny i pieczęć elektroniczną, oraz 3 typy zaawansowanych e-podpisów.

Kolejną koncepcję – nie tyle nowej ustawy co nowelizacji obowiązujących przepisów – przedstawili posłowie Komisji Przyjazne Państwo.

Jeśli chodzi o najprostszy, zwykły podpis elektroniczny wizja posłów nie różni się propozycji rządowej. Ponad to posłowie zaproponowali cztery rodzaje podpisów zaawansowanych:

W tym projekcie pieczęć elektroniczna miałaby mieć taką sama moc jak tradycyjny podpis złożony własnoręcznie. Można by za jej pomocą podpisywać e-faktury czy potwierdzać doręczenia. Również zaawansowany podpis zyskuje tu większą moc. O ile w projekcie rządowym nie rodził on skutków równoważnych z tradycyjnym podpisem to w projekcie poselskim użycie takiego podpisu rodziłoby już skutki prawne (tak jak przy użyciu tradycyjnego podpisu). Podpis osobisty zastępuje tu „rządowy” podpis certyfikowany i to najprawdopodobniej ten rodzaj podpisu stanowiłby „środek ciężkości” w praktyce. Taki podpis posiadałby każdy obywatel posiadający dowód osobisty.

Dyrektywy unijne


Zamysłem uregulowań unijnych jest stworzenie takiego środowiska handlu międzynarodowego, w którym bez względu na narodowość kontrahentów i instytucje certyfikujące ich podpisy elektroniczne będzie można za ich pośrednictwem podpisywac umowy międzynarodowe. Przykładowo jako Polak mogę sobie zakupić certyfikowany podpis elektroniczny gdziekolwiek na terenie UE – dajmy na to we Włoszech – i podpisać za jego pomocą umowę z Hiszpanem, który swój certyfikat nabył w Portugalii. Będzie to możliwe dzięki zgodności wszystkich certyfikatów i wzajemnym honorowaniu przez wszystkie instytucje certyfikujące pozostałych certyfikatów. Tak szerokie otwarcie rynku podpisów elektronicznych może znacznie wpłynąć na obniżenie kosztów związanych z utrzymaniem maszyn i odnawianiem certyfikatów jak ma to miejsce w chwili obecnej.

Zagrożeniem dla naszych projektów ustaw może być nowa dyrektywa, nad którą UE już pracuje, w sprawie podpisu elektronicznego. Zanim którykolwiek z projektów przejdzie przez cały proces legislacyjny może się okazać, że dyrektywy unijne zmienią się na tyle iż nasze nowe uregulowania znowu staną się nieaktualne i będą wymagać kolejnych mzian i poprawek. Należy pamiętać, że po uchwaleniu nowej ustawy potrzebny będzie jeszcze odpowiedni okres vacatio legis aby wdrożyć nowe normy. Aby tego uniknąć Polska powinna zaangażować się w pracę nad nowymi rozwiązaniami narzucanymi przez Unię, tak aby nie być tylko biernym odbiorcą nowych wytycznych. Warto aby politycy powalczyli o zaimplementowanie w UE przynajmniej części rozwiązań zaproponowanych w nowej ustawie, aby ograniczyć ryzyko jej szybkiej dezaktualizacji.

Czy podpis elektroniczny jest potrzebny?


Teoretycznie powinniśmy się cieszyć z tego ,że ktoś się wreszcie wziął za ułatwianie życia gospodarczego w naszym kraju. Jednak przekornie zacząłem zastanawiać się dlaczego w ogóle rozpatrujemy tak skomplikowane narzędzia jako ułatwienie. Puchnięcie biurokracji powoduje, że przywykliśmy do milionów dokumentów potwierdzających wszystko. Dziś nawet kobieta nie jest w ciąży dopóki nie ma odpowiedniego zaświadczenia! Do tego kompletny brak zaufania w stosunkach państwo – obywatel jak i pomiędzy samymi obywatelami przekłada się na sposób funkcjonowania świata biznesu. Zdrowa gospodarka rośnie i rozwija się między innymi dzięki pewności obrotu gospodarczego. To oznacza ni mniej ni więcej tylko tyle, że możemy mieć pewność z jednej strony co do stałości przepisów prawnych w rozsądnych horyzontach czasowych, z drugiej storny oznacza również pewność co do uczciwości kontrahentów. Stabilne podstawy prawne życia codziennego oraz współistnienia na płaszczyźnie biznesu sprawiają, że nikt nie musi nikogo ścigać, sądzić a już na pewno nie trzeba na każdym kroku legitymować się pęczkiem zaświadczeń, poświadczeń i decyzji. Dla przeciętnego europejczyka taki obrót gospodarczy jest niewyobrażalny. Tak bardzo przywykliśmy do magii papieru, że zapomnieliśmy już o obecności takich wartości jak honor i reputacja w biznesie.

Temat etyki w biznesie pojawia się w publikacjach branżowych co raz częściej. Staje się on popularniejszy z dnia na dzień. Co raz więcej – często nie małych firm – twierdzi, że honorowe działanie w biznesie jest dla nich priorytetem. Jednocześnie nikt nikomu nie ufa i nie wierzy na słowo. Kiedyś papier był wart tyle co papier a słowo tyle co honor dzięki czemu procesy gospodarcze były prostsze i bardziej zrozumiałe. Teraz do zawarcia umowy między dwoma firmami potrzebny jest cała skomplikowana, państwowa procedura. E-podpis dowodzi tylko, że potrzebujemy kolejnych mechanizmów kontroli i sprawdzania partnerów biznesowych. Biurokratyzacja to droga w jedną stronę a my co raz częściej cieszymy się, że pędzimy po niej szybciej i szybciej…

Źródło: Bankier.pl