Zdaniem przedstawicieli ING Banku Śląskiego, cytowanych w rozesłanym przed kilkoma dniami raporcie BDM PKO BP, „opłaty bankowe w stosunku do PKB są w Polsce bardzo wysokie”.
„Parkiet” podjął próbę porównania poziomu cen usług dla klientów detalicznych. Wzięto pod uwagę wielkość wyniku z prowizji w segmencie detalicznym (albo pozaodsetkowego) w przeliczeniu na jeden rachunek oszczednościowo-rozliczeniowy w pierwszej połowie br. Jak się okazuje, między największymi bankami nie ma dużych różnic.
Według „Parkietu” za tanie można uznać BRE Bank oraz Bank Millennium. W przypadku tego pierwszego podstawowe znaczenie ma to, że zdecydowana większość jego klientów to posiadacze rachunków w wirtualnym mBanku, gdzie poziom opłat jest niski. Większe zdziwienie może wywoływać sytuacja w Millennium. – Ten bank ma problemy z przychodami – kwituje Andrzej Powierża, analityk BDM. W grę może wchodzić jednak również „zawyżanie” liczby prowadzonych kont przez Millennium, np. przez uwzględnianie klientów, którzy już nie korzystają z usług banku.
W zestawieniu „Parkiet” nie uwzględnił takich instytucji, jak PKO BP, ING BSK, Bank Zachodni WBK czy Kredyt Bank, które w raportach półrocznych nie podają wyników z prowizji w podziale na segmenty. W ich przypadku ustalenie, czy są to banki drogie czy tanie, nie było więc możliwe.
Mimo że poziom opłat w krajowych bankach uchodzi za wyśrubowany, w połowie listopada Bank BPH dokonał ich podwyżki. W pierwszym kwartale przyszłego roku to samo zrobi PKO BP. Można się spodziewać, że po zmianie tabeli opłat BPH stanie się bankiem „droższym” od Handlowego i Pekao. Z punktu widzenia akcjonariuszy oznacza to jednak wyższe zyski. Warunkiem odniesienia korzyści jest jednak utrzymanie zdobytych przez bank do tej pory klientów. Niektóre banki jak ING BSK – zdecydowały się w tym roku na obniżki opłat. Posiadacze ich akcji na wzrost dochodów mogą liczyć wtedy, gdy klienci będą dużo bardziej aktywni – czytamy w „Parkiecie”.