Weszła w życie tzw. ustawa antysreadowa. Banki są zobowiązane do przyjmowania rat kredytów zarówno w złotych, jak i w walutach, w których zaciągnięte zostały kredyty. Każdy może więc przynieść do banku walutę kupioną w kantorze i wpłacić ją na rachunek kredytu.
Można też zrobić przelew walutowy z innego banku, w którym kurs jest korzystniejszy niż w banku, który udzielił kredytu. Eksperci Invigo, internetowego pośrednika hipotecznego radzą, aby wcześniej zgłosić w banku chęć spłaty kredytu bezpośrednio w walucie.
Zmiany obejmują nowe kredyty oraz umowy kredytowe już zawarte, w części niespłaconej do dnia wejścia w życie ustawy. Bardzo ważną zmianą jest to, że w nowych umowach kredytowych będzie musiała zostać zapisana wartość spreadu, po którym bank będzie sprzedawać klientowi walutę. Przypomnijmy, że już wcześniej, zgodnie z Rekomendacją Komisji Nadzoru Bankowego klienci mieli taką możliwość, jednak większość banków wymagała podpisania aneksu do umowy, który to umożliwiał. Taki aneks to zwykle koszt kilkuset złotych. Wchodząca dziś w życie ustawa obliguje banki do przyjmowania wpłat w walucie, bez żadnych dodatkowych kosztów. – Żeby uniknąć niepotrzebnego zamieszania dobrze jest z wyprzedzeniem poinformować bank o zamiarze spłaty kredytu bezpośrednio w walucie – mówi Łukasz Wojcieszak, prezes Invigo. – Szczególnie ważne jest to w przypadku osób, którym bank pobiera comiesięczną ratę automatycznie z konta. Dzięki temu unikniemy podwójnego pobrania raty i ułatwimy sobie spłatę w przyszłości – dodaje.
Czy kredytobiorcy wyjdą lepiej na rozwiązaniu, które wprowadził parlament?
– Można sobie wyobrazić, że, aby zrekompensować sobie straty związane z różnicami kursowymi banki mogą wprowadzić dodatkowe opłaty, na przykład za przewalutowanie kredytu czy jego wcześniejszą spłatę – mówi Łukasz Wojcieszak, prezes Invigo – Każdy bank ma bowiem możliwość wprowadzania do swojej tabeli opłat i prowizji dowolnych zmian. Umowa kredytowa odwołuje się tymczasem właśnie do takiej tabeli. W konsekwencji, klient będzie ponosił dodatkowe opłaty – dodaje.
Druga możliwość, która może dotknąć nowych klientów zaciągających dopiero kredyty walutowe, to „przechylenie” spreadu walutowego w stronę kursu kupna – czyli kursu, po jakim bank wypłaca kredyt na początku. Dziś różnica pomiędzy kursem średnim waluty, a kursem jej kupna oraz kursem sprzedaży (czyli tym po jakim spłacamy comiesięczną ratę) jest mniej więcej podobna. – Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby bank obniżył znacznie kurs po jakim będzie przeliczał kredyt na złote w momencie jego wypłaty. Wówczas kredytobiorca zapłaci większość spreadu na początku, a później, przy spłacie raty nie będzie już mu się opłacało kupować waluty w kantorze, bo kurs w banku będzie mniej więcej na tym samym poziomie – zauważa Łukasz Wojcieszak.
Z pewnością najlepszym rozwiązaniem, jakie przynosi ustawa jest obowiązek zapisania w umowie wysokości spreadu. Kredytobiorca może od razu oszacować ten koszt kredytu walutowego. Niestety dotyczy to tylko nowo zawieranych umów.
Źródło: Invigo