Czy to czas na powrót kredytów hipotecznych we franku?

Czy rekordowo drogi frank może być okazją? Teoria mówi, że tak i że zaciągnięcie lub przewalutowanie kredytu ze złotego na franka powinno być teraz opłacalnym posunięciem. Czy grając przeciw trendowi można zarobić więcej niż podążając za nim?

Gdy latem 2008 roku tysiące Polaków brało kredyty mieszkaniowe w szwajcarskiej walucie, złoty był rekordowo mocny. Kurs franka szorował po dnie, spadając nawet poniżej dwóch złotych. Bankowi sprzedawcy wmawiali klientom, że złoty ma „długoterminowy potencjał aprecjacyjny” i że kredyt we franku jest tani i bezpieczny. Tani może i był (i często nadal jest tańszy w obsłudze niż analogiczny kredyt zaciągnięty w PLN), ale kilkadziesiąt tysięcy ludzi ma teraz do spłacenia o połowę większy dług niż w momencie zaciągania zobowiązania. W feralnym okresie kwiecień – październik 2008 roku Polacy zaciągnęli frankowe kredyty na łączną kwotę 25,2 mld złotych.


Źródło: Bankier.pl

Dlaczego każdy chce mieć franki

Kredytobiorcy skuszeni wizją niskich rat zrobili wówczas dokładnie to samo co inwestorzy kupujący akcje lub jednostki TFI na szczycie hossy. Wielu ludzi zaciągnęło kredyty walutowe wtedy, gdy było to najmniej opłacalne. Czyli gdy złoty był rekordowo mocny, a frank relatywnie słaby. Teraz jest odwrotnie. Frank jest rekordowo silny względem euro i dolara, a jego kurs wobec polskiego złotego ociera się o historyczne maksimum z lutego 2009 roku.
Na rynkach finansowych panuje spora nerwowość. Problemy bankrutującej Grecji są tylko wierzchołkiem góry lodowej, jaką jest masa ogromnych długów zaciągniętych przez rządy państw rozwiniętych. U podstawy tej piramidy leżą praktycznie niespłacalne długi Stanów Zjednoczonych oraz Japonii. Dlatego każdy chce mieć teraz franka, który stał się ostatnią „bezpieczną przystanią” – czyli jedyną (obok złota) dostatecznie płynną bezpieczną walutą świata.

Tymczasem przyszłość Grecji pozostaje wielką niewiadomą. Na rynki napływają sprzeczne informacje dotyczące sytuacji tego kraju. Nadzieją na zażegnanie kryzysu była zgoda Berlina na udzielenie dodatkowego wsparcia Atenom. Jednakże w środowy poranek w niemieckiej prasie pojawiły się spekulacje, że największy unijny bankrut nie może liczyć na wypłatę kolejnej transzy pomocy od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wraz z tą informacją na rynkach odżyły obawy związane z restrukturyzacją greckiego zadłużenia oraz rozpadem strefy euro.

Obok Grecji kolejnym źródłem niepewności jest kondycja światowej gospodarki. Od początku tygodnia napływają raporty makroekonomiczne, które wzmacniają przekonanie o nadchodzącym ochłodzeniu koniunktury. W ostatnich dniach rozczarowały dane o wzroście gospodarczym w Szwajcarii, Australii oraz Indiach. Ponadto sektor przemysłowy w Stanach Zjednoczonych, Chinach oraz krajach Unii Europejskiej w maju wyraźnie zwolnił tempo rozwoju.

Jak zarobić na mocnym franku?

Z czysto kontrariańskiego punktu widzenia byłby to dobry moment, aby zadłużyć się w szwajcarskiej walucie. Frank nie będzie przecież drożał w nieskończoność, a wiele kryzysowych informacji jest już zawartych w jego cenie. Ekonomiści mówią o fundamentalnym przewartościowaniu franka, który korzysta na zamieszaniu w światowej gospodarce i kryzysie w strefie euro.

Jeśli więc nie zakładamy wystąpienia w najbliższych latach powtórki z krachu A.D. 2008 (który niestety jest dość prawdopodobny) lub załamania finansów publicznych Polski, to w dłuższym terminie polski złoty powinien zyskiwać względem franka. Dlatego wzięcie kredytu denominowanego w CHF może być teraz dobrym rozwiązaniem. Można więc zaciągnąć kredyt walutowy i kupić za niego mieszkanie (np. pod wynajem), albo przewalutować posiadany kredyt złotowy na pożyczkę we franku.

Oba rozwiązania noszą znamiona spekulacji walutowej, określanej terminem „carry trade”. Trzeba mieć świadomość ponoszonego ryzyka i wykazać się sporą determinacją, aby znaleźć bank, który „sprzeda” teraz kredyt we franku. Jak to zwykle bywa w inwestycyjnym świecie, ludzie rzadko kiedy kupują coś, co jest tanie i niepopularne, preferując aktywa modne i drogie. Dlatego też nie należy zrażać się tym, że chcemy zaciągnąć kredyt we frankach, gdy w umysłach tysięcy ludzi rodzi się myśl o przewalutowaniu frankowych kredytów.

Krzysztof Kolany
Piotr Lonczak

Analitycy Bankier.pl

Źródło: Bankier.pl