Getin Point to nowy pomysł na zautomatyzowanie bankowej obsługi klienta. W niewielkich kioskach rozstawionych w galeriach handlowych założysz konto, lokatę a nawet otrzymasz kartę. Wystarczy przyłożyć palec do czytnika. To już działa. Przetestowałem.
W poniedziałek w warszawskich Złotych Tarasach dziennikarze mieli okazję przetestować nowe samoobsługowe stoisko Getin Banku. To niewielka budka, w której zainstalowana jest machineria mająca umożliwić zrealizowanie większości podstawowych operacji związanych z obsługą konta. Ale nie tylko. W Getin Point-ach klient może założyć konto, lokatę, a nawet złożyć wniosek o kartę debetową. Ta zostanie wydana mu od ręki.
Działająca w budce maszyna wyposażona jest w dotykowy ekran na którym można obsługiwać swoje produkty lub nawiązać połączenie z konsultantem, skaner dokumentów, klawiaturę, pulpit z rysikiem, skaner kodów QR z faktur, kieszeń do wypłaty gotówki i czytnik biometryczny. Ten ostatni znacznie przyspiesza autoryzację klienta i skraca czas potrzebny do zalogowannia się na konto. Korzystając z okazji postanowiłem sprawdzić jak owa technologia działa w praktyce.
Czy tego typu automaty zastąpią w przyszłości placówki bankowe?
Jako klient Getin Banku nie byłem dotychczas zarejestrowany w biometrycznej bazie danych. Nowa maszyna pozwala dokonać takiej operacji na miejscu. Po połączeniu z konsultantką otrzymałem wskazówki jak przejść cały proces rejestracji. W tym celu musiałem zeskanować swój dowód osobisty, złożyć podpis za pomocą specjalnego rysika, zaktualizować umowę o korzystanie z elektronicznych kanałów dostępu (aneks) oraz zostawić wzory swoich danych biometrycznych. Oczywiście cała procedura odbywała się za pomocą maszyny przy asyscie konsultantki po drugiej stronie monitora. Po kilku minutach (a może kilkunastu, bo musiałem odsłuchać kilku formułek i zapoznać się z treścią kilkustronicowego aneksu wyświetlonego na ekranie) proces został zakończony sukcesem. Od razu mogłem zalogować się za pomocą palca na swoje konto i sprawdzić saldo. Od teraz w ten sam sposób będę też mógł autoryzować dyspozycje składane w Getin Pointach oraz oddziałach Getin Up.
Na marginesie warto dodać, że biometria w tego typu maszynach wykorzystuje technologię finger vein, czyli opiera się nie na odciskach palca, ale unikalnym wzorcu naczyń krwionośnych. Innymi słowy, takie narzędzie auroryzacyjne pozbawione „reszty klienta” jest bezużyteczne.
Wirtualna obsługa klienta przebiega sprawnie i bez zastrzeżeń. W zasadzie jedyne do czego mogę się przyczepić to konieczność przeczytania kilkustronicowej umowy na monitorze. Nie wiem, czy faktycznie do aneksowania usług elektronicznych konieczne jest przeczytanie kilkudziesięciu tysięcy znaków języka prawniczego zapisanych drobnym maczkiem? Może nie powinienem się przyznawać publicznie, ale ową umowę z braku czasu przejrzałem jedynie „po łebkach”. Wątpię czy ktokolwiek przez to przebrnie. Zwłaszcza, że umowę trzeba czytać na stojąco 😉
Getin Point-y będą pojawiać się w centrach handlowych. Pierwszy oddział został otwarty w Złotych Tarasach. Wkrótce pojawią się w Łodzi, Katowicach, Krakowie i Gdańsku. To pierwsze tego typu placówki w Polsce, ale takie rozwiązanie testowane jest już na rynkach zagranicznych, m.in. w USA, Niemczech i Azji.
Na spotkaniu prasowym padły szumne deklaracje, że Getin Point będzie rewolucją na miarę debiutu mBanku sprzed dekady. Czas pokaże, czy klienci przekonają się do tego typu innowacji. Jeśli tak, Getin będzie rozwijał dalej swój projekt a nowe Getin Point-y pojawią się w kolejnych galeriach handlowych.
Przedstawiciele banku zapewniają, że pracownicy nie mają powodów do obaw. Nie zastąpią ich automaty, bo w założeniu placówki Getin Point mają być jedynie alternatywnym wobec zwykłych oddziałów kanałem obsługi klienta. Nie kryją jednak, że wdrożenie takiego automatu i jego obsługa są znacznie tańsze niż rozkręcenie placówki bankowej. Nie trudno się więc domyśleć, że kiedyś, gdy pomysł chwyci, rewolucja może domagać się ofiar.
Napisz do autora: w.boczon@bankier.pl