Zaciągając jednak kredyt, zarówno w złotym, jak i denominowany, narażeni jesteśmy na różnego rodzaju ryzyka. Po pierwsze, w obu przypadkach oprocentowanie nie jest stałe z uwagi na możliwość zmiany wysokości stawek referencyjnych: WIBOR-u dla PLN i LIBOR-u dla CHF. W zależności od sytuacji gospodarczej w obu krajach można w krótkim terminie przewidzieć te wahania, jednak w dłuższym horyzoncie czasowym jest to bardzo trudne, wręcz niemożliwe. To ryzyko dotyczy więc obydwu rodzajów kredytów w takiej samej skali.
Obecnie trzymiesięczny WIBOR wynosi 6,52%, podczas gdy LIBOR czytany również za trzy miesiące tylko 2,73%. Zatem, nawet jeśli marża, która obok stopy referencyjnej stanowi drugi element oprocentowania, będzie wyższa przy franku szwajcarskim, to kredyt w tej walucie wciąż wypada korzystniej niż w złotym.
Czynnikiem ważniejszym od możliwej zmiany wartości LIBOR-u jest charakterystyczne dla kredytów walutowych ryzyko kursowe. Pojawia się ono w dwóch momentach: wypłaty kredytu i spłaty rat. Jeśli mamy do czynienia z kredytem indeksowanym, czyli takim, którego kwota wyrażona jest w złotych, a przelicza się ją na CHF w dniu wypłaty – ryzyko kursowe jest znacznie mniejsze. Gorzej wygląda sytuacja w przypadku kredytów denominowanych, gdzie bank przyznaje klientowi pewną sumę franków odpowiadających potrzebnej kwocie w PLN na dzień decyzji kredytowej. Wówczas, jeśli pomiędzy dniem decyzji a dniem wypłaty kurs CHF spadnie, klient otrzyma zbyt małą kwotę. Ryzyko to znacznie się zwiększa, kiedy kredyt wypłacany jest w kilku transzach. Istnieje oczywiście możliwość, że złoty się osłabi i klient będzie miał do dyspozycji większą sumę pieniędzy niż pierwotnie potrzebował, jednak w ostatnim czasie waluta polska umacniała się, zatem takich przypadków było niewiele.
Klienci najbardziej obawiają się jednak wzrostu kursu franka podczas spłacania kredytu. Kurs waluty wpływa nie tylko na wysokość raty, ale przede wszystkim na kwotę kapitału, jaka pozostaje nam do spłacenia.
Zaciągnięcie dziś kredytu w wysokości 200 000 zł, czyli, uśredniając, 100 000 CHF na 30 lat, daje ratę w wysokości ok. 960 zł. Gdyby kurs franka z 2 zł wzrósł do poziomu 2,5 zł, wówczas kwota naszego kredytu zwiększyłaby się o 50 000 zł, co podwyższyłoby ratę do 1200 zł. Taki skok kursu CHF jest jednak w najbliższym czasie mało prawdopodobny. Gdyby jednak miał on miejsce, warto wiedzieć, że ta sama kwota (200 000 zł) pożyczona w kredycie złotowym od początku generowałaby ratę na poziomie 1400 zł.
Widać więc, że dla każdego, kto ocenia kredyt po wysokości raty, argument związany z ryzykiem kursowym jest bardzo łatwy do obalenia. Dla dużej części gospodarstw domowych „udźwignięcie” kredytu hipotecznego stanowi spory wysiłek. Możemy mieć więc pewność, że rata niższa o ok. 200 zł na każde 100 000 zł kredytu będzie wystarczająco przemawiać za wyborem franka szwajcarskiego.
Magdalena Ciechońska
Doradca Finansowy Money Expert SA