Czy warto inwestować w srebro? (cz. II)

Srebro jako inwestycja. Dla inwestora to jedna z kluczowych informacji. Bowiem około 20% podaży srebra pochodzi z recyklingu. Kolejne kilka procent co roku dostarczała sprzedaż rządowych rezerw. Ale i to źródło powoli wysycha: w ubiegłym roku władze dostarczyły zaledwie 13,7 milionów uncji, czyli raptem jedną szóstą tego, co w roku 2006.

Same kopalnie zaspokajają około 70-80% zapotrzebowania. Więcej srebra zużywamy niż wydobywamy. Co więcej: po stronie podaży występuje ta sama zależność, co w przypadku popytu. Ponieważ srebro zazwyczaj pozyskuje się niejako „przy okazji” wydobycia rud miedzi, złota, cynku czy ołowiu, to wyższe ceny samego srebra raczej nie spowodują wzrostu wydobycia i nie zachęcą największych graczy do budowy nowych kopalń. Tak więc podaż białego surowca także jest cenowo nieelastyczna.

W takie sytuacji języczkiem u wagi może się okazać popyt inwestycyjny, który pomimo coraz wyższych cen notuje wysoką dynamikę. Najlepszym miernikiem jest tu stan posiadania metalu przez fundusze typu ETF. Tego typu podmioty emitują dla klientów jednostki uczestnictwa i za pozyskane w ten sposób pieniądze kupują fizyczny metal. Na koniec maja 2010 r. w posiadaniu tych podmiotów znajdowało się ok. 12.680 ton, czyli przeszło dwie trzecie ubiegłorocznego wydobycia. Na rynku srebra największym podmiotem typu ETF jest zarządzany przez firmę BlackRock iShares Silver Trust (SLV), który zgromadził blisko 10 tysięcy ton białego metalu.

Źródło: BullionVault.com

Inwestorzy gromadzą srebro albo jako długoterminową i bezpieczną lokatę kapitału, albo w celach spekulacyjnych. Licząc na niedobór tego metalu, będą go chcieli odsprzedać odbiorcom przemysłowym. Pytanie tylko, po jakich cenach.

Czy srebro jest tanie?

To fundamentalne pytanie musi sobie zadać każdy, kto rozważa inwestycję w srebro. Surowce wycenia się znacznie trudniej niż akcje czy obligacje, ponieważ nie generują one przepływów pieniężnych. Srebro, złoto czy miedź są warte tyle, ile ktoś chce za nie zapłacić. Z drugiej strony metale szlachetne mają tę przewagę nad instrumentami finansowymi, iż są pozbawione ryzyka kredytowego. Srebro, złoto czy platyna zawsze będą coś warte. Raz mniej, raz więcej, ale ich cena nigdy nie spadnie w okolice zera, jak to może mieć miejsce w przypadku akcji czy obligacji.

Jedną z miar cen srebra jest relacja względem notowań złota. Parytet złoto-srebro (gold-silver ratio) mówi nam, ile uncji srebra warta jest jedna uncja złota. Przez stulecia relacja ta była dość stabilna, wahając się w przedziale 10-20, co z grubsza odpowiadało relacji pomiędzy rzadkością występowania obu tych metali w przyrodzie. Ale od XX wieku parytet złoto-srebro wszedł w fazę olbrzymich wahań, do czego przyczyniły się rządowe manipulacje walutami oraz odejście od standardu złota. W XXI wieku przez większość czasu wskaźnik ten oscylował w przedziale 45-50, co jest poziomem bardzo wysokim jak na historyczne standardy. W apogeum kryzysu finansowego jesienią 2008 roku uncja złota była warta aż przeszło 80 uncji srebra – czyli najwięcej od roku 1996. Na początku lipca za gram złota można było nabyć 67 gram srebra. Historycznie rzecz biorąc srebro jest więc silnie niedowartościowane względem złota. Dopóki nie uważamy obecnych cen żółtego metalu za jakąś anomalię lub bańkę spekulacyjną, srebro pozostaje względnie tanie.

Źródło: Bankier.pl

Do podobnych wniosków możemy dojść, obserwując historyczne wykresy notowań srebra. O ile nominalne ceny złota biją rekordy wszech czasów, to kurs srebra nadal nie pokonał maksimum z marca 2008 r., wynoszącego 21,34 USD za uncję. Jednakże poziom 20 USD za uncję wydaje się śmiesznie niski wobec cen, jakie za srebro płacono na początku lat 80. XX wieku. Zimą 1980 roku, gdy złoto pikowało na wysokości 850 USD, za uncję srebra żądano 50,35 USD (czyli gold/silver ratio na poziomie 19,8 w czasie działań braci Huntów, którzy usiłowali doprowadzić do bankructwa rynek terminowy). Wkrótce jednak cena srebra spadła w okolice 5 USD, gdzie zahibernowała się na następne 20 lat. Ale pięć dolarów z roku 1980 to według oficjalnych wskaźników inflacji 13,24 dzisiejszych dolarów. Tak więc w ujęciu realnym jesteśmy nieco powyżej dołka z roku 1980. Gdyby porównywać się do szczytu z tego samego roku, to białemu metalowi brakuje do niego przeszło stu dolarów.

Srebro z Polski

Cena uncji srebra wyrażona w polskich złotych

Źródło: Bankier.pl

Dla inwestora z Polski zazwyczaj liczą się stopy zwrotu wyrażane w złotych. A ponieważ ceny srebra najczęściej wyrażane są w dolarach, to w przypadku inwestycji w ten metal dochodzi ryzyko kursowe. Może się okazać, że bardzo tanie srebro na giełdzie w Londynie czy Nowym Jorku, za sprawą deprecjacji złotego wcale nie będzie tanie nad Wisłą i Odrą. Z drugiej strony długa pozycja w srebrze chroni polskiego inwestora przed osłabieniem złotego. Po załamaniu z jesieni ’08 ceny srebra wyrażone w złotym wzrosły przeszło dwukrotnie, na koniec czerwca osiągając rekordowy pułap 64 złotych na uncję.

Choć Polska jest największym w Europie i dziewiątym na świecie producentem srebra, to zdobycie tego metalu w naszym kraju nie jest ani łatwe, ani tanie. Sprzedawane w Polsce monety bulionowe obciążone są wysokimi marżami oraz 22-procentową stawką VAT. Sztabki inwestycyjne są praktycznie niedostępne dla inwestora detalicznego. Dla odbiorców hurtowych jedynym źródłem zaopatrzenia w srebro pozostaje KGHM, który oferuje granulat w 25-kilogramowych workach oraz przeszło 30-kilogramowe wlewki.

Srebro jest więc ryzykowną, bardzo zmienną i niełatwą inwestycją dla cierpliwych i odpornych na księgowe straty inwestorów. Na srebrze fortunę stracili wspomniani wcześniej bracia Nelson i William Hunt. W latach 90. srebrny interes nie wyszedł nawet Warrenowi Buffettowi, który nie docenił wpływu rewolucji w fotografii. Choć srebro bywa szyderczo nazywane „złotem dla ubogich”, to w nadchodzących kwartałach ma szansę okazać się znakomitą inwestycją. Przy obecnych cenach uważam je za kapitalną lokatę kapitału, która podobnie jak złoto oferuje względne bezpieczeństwo, ale także olbrzymi potencjał do wzrostu także w krótszym horyzoncie czasowym.

Krzysztof Kolany

Źródło: Bankier.pl