Dane o sprzedaży detalicznej gorsze od oczekiwań

W sierpniu wartość sprzedaży detalicznej w Polsce zmniejszyła się o 4,2% m/m, lecz wzrosła o 5,2% w ujęciu rocznym podał Główny Urząd Statystyczny. Ten ostatni wynik rozczarował wielu ekonomistów, którzy liczyli na wynik rzędu 5,5%. Najmocniej spadły obroty w sklepach z meblami, sprzętem AGD oraz RTV, które były o 4,9% niższe niż przed rokiem.

Dane z rynku pracy chyba nikogo nie zaskoczyły. Oficjalna stopa bezrobocia rzędu 10,8% jest o 1,7 pkt. procentowego wyższa niż rok temu, co przekłada się na 285 tysięcy więcej zarejestrowanych (choć niekoniecznie faktycznie bezrobotnych) ludzi. Na uwagę zasługuje fakt, że w tym roku praktycznie niezauważalny był efekt sezonowego spadku bezrobocia wywołany letnimi pracami w budownictwie i rolnictwie.

Może to oznaczać, że jesienno-zimowy wzrost bezrobocia będzie bardziej dotkliwy niż w latach ubiegłych, co zdecydowanie pogorszy sytuację na rynku pracy. W najtrudniejszej sytuacji znajdą się absolwenci, którzy będą musieli się zmierzyć z silną konkurencją praktycznie na każde stanowisko pracy.

Jednak Polacy jak na razie chyba niezbyt przejmują się sytuacją na rynku pracy, o czym świadczy realnie (a więc po uwzględnieniu inflacji) rosnąca sprzedaż detaliczna. Co prawda dynamika rzędu 5,2% r/r rozczarowała wielu ekonomistów (mediana prognoz wynosiła 5,5%), to jednak w ujęciu rocznym w większości kategorii odnotowano dwucyfrowe wzrosty.

Wciąż wysokie obroty notują hipermarkety, apteki, księgarnie czy sklepy z odzieżą. Niemniej jednak konsumenci nieco ograniczyli wydatki na dobra, których zakup wiąże się z większym jednorazowym wydatkiem – malejący popyt na samochody, meble oraz sprzęt AGD i RTV oddaje pewien stopień niepewności o przyszłe dochody i może być też efektem zaostrzenia polityki kredytowej w bankach.

Krzysztof Kolany
Bankier.pl

Komentarz Głównego Ekonomisty Bankier.pl
Dr Bogusław Półtorak:

Opublikowane dane o sprzedaży detalicznej potwierdzają tezę o utrzymującym się stanie zwieszenia w polskiej gospodarce. Dane były co prawda gorsze od oczekiwań, ale też nie dają podstaw do ferowania dramatycznych scenariuszy. Optymizm niektórych, że mamy już ożywienie gospodarcze wydaje się jednak przedwczesny. Po umiarkowanych danych o produkcji przemysłowej (-0,2 proc. r/r), stopie bezrobocia 10.8 proc., sprzedaż detaliczna z dynamiką 5,2 proc. jest kolejnym wskaźnikiem wskazującym na wygaszenie praktycznie potencjału wzrostowego w gospodarce. Niepokojący niewątpliwie jest spadek sprzedaży dóbr trwałego użytku, bo potwierdzałoby to dodatkowo spadek optymizmu konsumentów. Dotychczas popyt wewnętrzny uważany był za jeden z podstawowych filarów utrzymania wzrostu, a dziś już wiadomo, że tak nie jest.

Dane z rynku pracy chyba nikogo nie zaskoczyły. Oficjalna stopa bezrobocia rzędu 10,8% jest o 1,7 pkt. procentowego wyższa niż rok temu, co przekłada się na 285 tysięcy więcej zarejestrowanych (choć niekoniecznie faktycznie bezrobotnych) ludzi. Na uwagę zasługuje fakt, że w tym roku praktycznie niezauważalny był efekt sezonowego spadku bezrobocia wywołany letnimi pracami w budownictwie i rolnictwie.
Źródło: Bankier.pl