Dlaczego Polsce nie zagraża kryzys finansowy

I wtedy, i obecnie kryzys wybuchł w Stanach Zjednoczonych, ale potem dość szybko dotarł do Europy, aby rozprzestrzenić się na cały świat. I wtedy, i obecnie kryzys miał początkowo charakter głównie finansowy, ale z czasem jego efekty coraz mocniej zaczęły wpływać na funkcjonowanie realnej gospodarki, grożąc globalną recesją.

To, że kryzys zaczął się w podobny sposób, nie oznacza jednak, że sytuacja potoczy się tak, jak przed niecałym wiekiem. Obok podobieństw są bowiem i poważne różnice. Wbrew obiegowym opiniom, najpoważniejszym problemem, z którym zmaga się dziś (i zmagał się w roku 1930) sektor finansowy na całym świecie, nie są przynoszące straty aktywa związane z pochopnie udzielanymi kredytami hipotecznymi, ale gwałtownie rosnące utrudnienia w udzielaniu sobie nawzajem kredytu przez instytucje finansowe. A to może łatwo doprowadzić do sparaliżowania systemu bankowego, braku kredytu dla gospodarki i potężnej recesji.

W odróżnieniu od sytuacji sprzed 80 lat banki centralne jednak dobrze dziś wiedzą, że niezależnie od ocen dotyczących „lekkomyślności” banków, za żadną cenę nie wolno dopuścić do tego, by doszło do zablokowania rynku międzybankowego, a w ślad za tym do rynkowej paniki. Dlatego bez ograniczeń udzielają bankom kredytu. Również rządy wiedzą, że banki, które wpadły w kłopoty, nie mogą być pozostawione samym sobie i zdane na łaskę i niełaskę bezlitosnego w takiej sytuacji rynku. Zwiększane są gwarancje depozytów, rządy przygotowują plany ratunkowe wykupu złych aktywów, a w razie skrajnej potrzeby – nawet nacjonalizacji banków. Recesji w USA i Europie uniknąć się zapewne nie da, ale można sądzić, że nie przekształci się ona – tak jak przed wiekiem – w wielki kryzys.

Wszystko to każe jednak zadać sobie pytanie: co zawiodło? Czy podziwiany przez lata amerykański system bankowy nie okazał się maszyną, która wypadła z drogi przez złe regulacje lub niedostatek regulacji? Czy winę za niefrasobliwy, niekontrolowany wzrost ryzyka ponoszą tylko nieodpowiedzialni menedżerowie, czy też zawiódł cały system – w tym również instytucje publiczne? Czego my, w Polsce, powinniśmy się nauczyć, jakich błędów uniknąć, jak rozwijać nasz własny sektor bankowy?

W dzisiejszych czasach łatwiej pewnie stawiać takie pytania, niż na nie odpowiadać. Ale poszukiwać tych odpowiedzi trzeba, po to, by taki kryzys jak dziś nie powtórzył się w przyszłości.

Profesor Witold Orłowski


POBIERZ RAPORT: „KRYZYS FINANSOWY: DLACZEGO POLSCE NIE ZAGRAŻA”