Pierwszy dzień tygodnia zaczął się fatalnie dla wspólnej waluty oraz innych ryzykowniejszych aktywów. Tego dnia wiele czynników opowiadało się za pozbywaniem się ich z portfeli inwestorów, co zresztą ci czynili. Euro traciło przede wszystkim na wysokich obawach o przyszłość Grecji oraz Stanów Zjednoczonych.
Fatalny początek
Oba przypadki tyczyły się problemu ogromnego zadłużenia. W kwestii greckiej oczekiwano na zaprezentowanie rozwiązania umożliwiającego wyjście tego kraju z kryzysu zadłużeniowego. W drugim przypadku rynek liczył na rozstrzygnięcie patowej sytuacji między Demokratami, a Republikanami, która uniemożliwiała podniesienie limitu zadłużenia. To wszystko sprawiło, że kurs pary EUR/USD spadł do poziomu 1,4020. Nie udało się go jednak sforsować, co wykorzystały byki do odreagowania nagromadzonego w sporej ilości napięcia. Dzięki temu i słabszym odczycie o napływie kapitałów długoterminowych do USA w poniedziałkowe popołudnie kurs eurodolara podskoczył ponad poziom 1,41.
Kontynuacja wzrostów nastąpiła od wtorkowej sesji europejskiej mimo, że w kwestii głównych problemów martwiących w ostatnim czasie inwestorów nic się nie zmieniło. Dlatego też czynnikiem, który w dużej mierze był odpowiedzialny za dynamiczne umacniania się euro były rosnące oczekiwania co do wyniku czwartkowego nadzwyczajnego szczytu przywódców krajów Strefy Euro. Tematem numer jeden tego spotkania miała być konstrukcja nowej pomocy dla Grecji. Pojawiające się na ten temat spekulacje podsycały atmosferę czekania i pozwalały na coraz bardziej odważne ruchy inwestycyjne. Uczestnicy rynku liczyli bowiem na zażeganie tematu zadłużeniowego, co sprzyjało wspólnej walucie. Podobnie jak dobre dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, które pozytywnie zaskoczyły rynki. Jednak intencje wzrostowe eurodolara hamował silny poziom oporu na 1,42, a także studząca oczekiwania kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Optymizm rośnie mimo wszystko
Zatrzymania ataku byków we wtorek wieczorem nie udało się powtórzyć podczas środowego handlu w Europie. Rosnący optymizm wśród inwestorów, wspierany między innymi dobrymi wynikami portugalskiej aukcji bonów skarbowych pozwolił głównej parze przebić się przez opór na 1,42. Także doniesienia o możliwości zaangażowania EFSF w ratowanie Grecji poprzez skup jej obligacji i dofinansowanie europejskich banków zwiększyły i tak już wysokie oczekiwania. Swój udział w aprecjacji euro miała też zapowiedź spotkania przywódców Francji i Niemiec, którzy zapowiedzieli wypracowanie wspólnego stanowiska. Dzięki temu kurs pary EUR/USD dotarł w okolice wartości 1,4250, a przekroczył ją w nocy ze środy na czwartek po ogłoszeniu uzyskanego porozumienia między Nicolasem Sarkozy i Angelą Merkel. Na tą informację inwestorzy zareagowali pozytywnie mimo, że nie ujawniono żadnych szczegółów. Czwartek był czasem wielkich emocji. Tego dnia bowiem miały zostać ogłoszone długo wyczekiwane konkretne rozwiązania dla problemów Grecji i kryzysu zadłużeniowego. Początkowe jednak kiepskie wstępne odczyty indeksu PMI dla sektora przemysłowego i usługowego w Strefie Euro w połączeniu ze słowami szefa eurogrupy J.C. Junckera spowodowały wyparowanie z rynku dużej części pozytywnych emocji. Straciła na tym wspólna waluta i kurs eurodolara spadł do poziomu 1,4150.
Jest porozumienie
Straty poniesione spekulacjami o zaakceptowaniu częściowej niewypłacalności Grecji szybko zostały obrobione, gdy na rynku pojawiły się wstępne wnioski ze szczyty europejskich przywódców. Przywróciły one optymizm i wyniosły kurs pary EUR/USD ponad poziom 1,43. Dalsze wzrosty nastąpiły po publikacji oficjalnego stanowiska po spotkaniu. Objęło ono informacje m.in. o udzieleniu Grecji drugiego pakietu pomocowego w wysokości 109 mld euro, zwiększenia kompetencji EFSF i dobrowolnego udziału sektora prywatnego w kosztach nowej pomocy. Te konkretne propozycje spotkały się z kreowanymi od wtorku oczekiwaniami inwestorów i pozwoliły aby eurodolar dotarł do poziomu 1,4450, gdzie przebiega główna linia trendu spadkowego. Nie udało się jej jednak pokonać i w ciągu piątkowych notowań eurodolara konsolidował się nieco poniżej wspomnianej wartości. Dopiero pod koniec notowań w Europie, kiedy w skutek informacji o zamiarze agencji Fitch nadania Grecji ratingu „ograniczonej niewypłacalności” na rynku pojawiło się więcej niedźwiedzi i kurs eurodolara zaczął się obsuwać poniżej wartości 1,44.
Kiepski start
Wiele niepewności utrzymującej się na rynku nie sprzyjało inwestycjom w bardziej ryzykowne aktywa. Inwestorzy ze względu na sporą ilość niewiadomych ws. przyszłości Grecji, czy Stanów Zjednoczonych ograniczali w swoich portfelach udział ryzykownych aktywów, na czym tracił polski złoty. Brak pozytywnych impulsów spowodował, że kurs pary USD/PLN podskoczył w poniedziałek powyżej poziomu 2,86. W tym samym czasie druga para zbliżyła się do silnego oporu na 4,05.
Oczekiwania wzmacniają złotego
Sytuacja na rynku złotego odmieniła się dopiero we wrotek. Wraz z poprawiającym się sentymentem na rynkach światowych wynikającym ze wzrostu oczekiwań, co do wyników czwartkowego spotkania na szczycie w Brukseli polski pieniądz zaczął odrabiać straty z poniedziałku. Tego dnia wpływ czynników zewnętrznych dominował na zachowaniem złotego, dlatego też został pominięty o wiele gorszy od oczekiwań odczyt dynamiki produkcji przemysłowej w Polsce. Pod koniec wtorkowych notowań za jednego dolar płacono 2,8320 zł, zaś za euro 4,0150 zł. Dalsza aprecjacja rodzimej waluty nastąpiła w środę. Niemalejący optymizm i stabilizowanie się obaw związanych z rozlaniem się kryzysu zadłużeniowego po innych europejskich krajach pozwalał zyskiwać ryzykowniejszym walutom, akcjom i surowcom. Również pojawienie się na horyzoncie możliwości przyśpieszenia zakończenia sprawy limitu zadłużenia w USA w postaci planu oszczędności „gangu sześciu” utwierdziło pozytywne przekonania. Dzięki temu kurs pary USD/PLN na początku czwartkowej sesji europejskiej przebijał się przez wsparcie na 2,80, zaś kurs pary EUR/PLN po przekroczeniu wartości 4,00 zatrzymał się na poziomie 3,99.
Dużo emocji waha złotym
Nagromadzone w ciągu trzech dni emocje związane z wynikiem szczytu europejskich liderów spowodowały, że rodzima waluta stała się jeszcze bardziej podatna na wszelkiego rodzaju informacje i spekulacje w tym temacie. Dlatego też złoty sporym osłabieniem zareagował w czwartek rano na słowa szefa eurogrupy o możliwej częściowej niewypłacalności Grecji oraz spekulacje o zaakceptowaniu takiego scenariusza przez EBC. Kurs pary USD/PLN podskoczył do poziomu 2,82, zaś euro-złoty znów zanotował wartość 4,00. Ta sytuacja nie trwała jednak długo, bowiem informacje napływające z Brukseli z minuty na minutę poprawiały nastrój rynkowy. Rozszerzająca się euforia dotarła także na rynek złotego, pomagając rodzimej walucie kończyć notowania na poziomie 2,7650 złotego za dolara i 3,98 złotego za euro. Piątek natomiast przyniósł wyhamowanie spadków. Ograniczona przez większość dnia aktywność na głównej parze walutowej udzieliła się również parom złotowym. Dopiero w miarę zbliżania się do końca sesji europejskiej wraz z osłabianiem się wspólnej waluty na skutek doniesień o decyzji agencji Fitch, która chce nadać Grecji ocenę „ograniczonej niewypłacalności” na wartości zaczął tracić również polski złoty.
Źródło: FMC Management