Kolejne napływające ze świata wskaźniki aktywności przemysłu przynoszą poprawę w porównaniu z poprzednim miesiącem, ale jednocześnie oznaczają raczej walkę o ograniczenie negatywnych zjawisk, niż oznaczają rozwój sektora.
W Australii PMI poszedł w górę z 47,8 pkt do 50,2 pkt, w Brazylii z 48,7 pkt do 49,1 pkt, w Szwajcarii z 44,8 pkt do 50,7 pkt, a w Wielkiej Brytanii z 47,7 pkt do 49,6 pkt. W takich warunkach nie może zaskakiwać udany początek 2012 r. na giełdach. Zwyżki rzędu 2-3% łącznie wczoraj i dziś przed południem nie są wyjątkiem. Także nasz parkiet poddaje się optymizmowi. Jednak w jego przypadku można odnieść wrażenie, że jest to ruch trochę „na siłę”, tak jakby rynek nie miał ochoty rosnąć, ale zwyżki na świecie nie pozostawiają mu wyboru.
Dla naszego WIG oporem są okolice 38 tys. pkt i widać, że ta bariera ma znaczenie dla rozwoju wypadków. Dotarcie do niej zbiega się z osiągnięciem przez niemieckiego DAX-a oporu w rejonie 6170 pkt. Jeśli dojdzie do przekroczenia tego poziomu przez indeks niemieckiej giełdy można założyć, że chęć do kupna nasili się również na naszym rynku.
Kluczowym wydarzeniem dnia będzie publikacja wskaźnika aktywności amerykańskiego przemysłu. To z gospodarką USA i jej dotychczasową odpornością na kryzys zadłużeniowy inwestorzy wiążą największe nadzieje na uchronienie globalnej koniunktury przed nasileniem się problemów. Od jutra zacznie się natomiast publikacja wskaźników aktywności w usługach, które będą jeszcze bardziej istotne dla oceny stanu gospodarek, niż dane dla przemysłu.
Rynki nieruchomości
Aż o 8% poszły w IV kwartale w dół ceny ofertowe mieszkań w Irlandii. To oznacza znaczące przyspieszenie spadku w porównaniu z poprzednimi kwartałami. W latach 2008-2009 ceny kwartalnie spadały po ok. 5%, a w latach 2010-2011 po mniej niż 4%. W całym minionym roku ceny obniżyły się aż o 18%. Tak źle nie było w żadnym z 3 poprzednich lat.
Jako przyczynę silnego spadku wskazuje się większy realizm sprzedających, związany z trwającym od kilku lat regresem cen, sięgającym łącznie 50%. Presję na ceny wywiera sprzedaż mieszkań przejętych od niesolidnych dłużników. W tych przypadkach ceny bywają niższe o 70% niż w szczycie boomu. Wymowna jest aktywność rynku. O ile w szczycie boomu na irlandzkim rynku nieruchomości banki przyznały ponad 200 tys. kredytów hipotecznych, to w minionym roku było to jedynie ok. 13 tys. Szacuje się, że ceny wywoławcze mogą obniżyć się do poziomu 60% niższego od rekordowego.
Zespół analiz
Home Broker
Źródło: Home Broker