Dominet wprowadził kartę kredytową i planuje rozwój

Dominet przebudził się i w końcu przemówił do rynku – i to jak! Do końca 2006 roku chce zwiększyć liczbę klientów do 420 tys., a w 2007 roku przekroczyć 500 tys. Obecnie z jego usług korzysta około 320 tys. osób, z czego więcej niż 92 proc. to klienci indywidualni. Jak liczono te dane – trudno powiedzieć – czy to są klienci posiadający w banku RORy, czy na przykład spłacający jakiś kredyt – jednak jakby nie patrzeć jest to duża grupa.

Dlatego poza internetem, o którym pisaliśmy kilka dni temu, bank z około rocznym poślizgiem wprowadził do swojej oferty kartę kredytową.

Z oficjalnych informacji wygląda dość ciekawie. Okres kredytowania bez odsetek wynosi do 60 dni – a to by oznaczało, że pod tym względem karta byłaby niewątpliwym liderem na polskim rynku. Karta będzie też stosunkowo tania – oplata za jej wydanie wynosi 39 PLN. Inną kwestią jest pytanie, czy będzie można jakoś uniknąć tej opłaty – bo na przykład przenieść innej kredytówki do Dominetu na razie się nie da. W sumie nie powinno być takiej potrzeby – w końcu to karta płaska, a i oprocentowanie nie zachwyca. Niby to jak się chwali bank jedynie 1,99% miesięczne, ale w skali roku daje to 23,88% – można zatem znaleźć znacznie ciekawsze oferty – chociażby w Nordea Banku.

Czym zatem będzie kusić karta kredytowa Dominet Banku? Nie wolno zapominać o profilu klienta, którego obsługuje ta instytucja. Minimalny poziom dochodów wymaganych przez bank do wydania karty to 700 miesięcznie netto. Co więcej bank chwali się, że nie oczekuje przy tym zaświadczeń z pracy o dochodach, jedynie oświadczenie klienta. Jak to będzie wyglądać w praktyce – nie wiadomo. Z drugiej strony limity na karcie nie porażają swoją wysokością – zaczynają się od 700 PLN, a kończą na 5000 PLN. To zaś wszystko tłumaczy – ma to być produkt masowy i łatwo dostępny. Dlatego tylko w wersji elektronicznej (łatwiej kontrolować ryzyko) i jednym z niższych na rynku maksymalnym limitem.

Kto oczekiwał od Dominetu czegoś więcej – zapewne może czuć się zawiedziony. Jednak trzeba pamiętać o profilu i specyfice tego banku. Wtedy sam produkt może być uznany za dość dobrze spełniający oczekiwania jego klientów. Jak będzie w rzeczywistości? Zobaczymy za jakiś czas patrząc na jego sprzedaż.