Temat nie jest już nowy, ale w sumie może nie wszyscy słyszeli. To, że Leszek Czarnecki – użyjemy tu młodzieżowego slangu – kręci z Martyną Wojciechowską, to wiedzą wszyscy interesujący się życiem towarzyskim elit. Tych dwoje poza spotykaniem się (i rodzącym się uczuciem?) łączy jeszcze jedna pasja – różnego rodzaju sporty ekstremalne. Co warto dodać Czarnecki nie ma łatwego życia przy autorce programu „Misja Martyny”. Z drugiej strony niebywały sukces biznesowy sprawił, że „kupił sobie wolność” i w naszej lokalnej wersji może wieść życie Steve Fossett’a. Tak sobie myślimy, że w pewien sposób rywalizuje o to miano, z nieco starszym S. Lachowskim. Pasje szefa Geting Holding są dość znane – szczególnie łatwo poznają je klienci Getin Banku, którzy zaopatrzą się w karty kredytowe tej instytucji. Następne karty będą pewnie z jakimiś kosmonautami.
Zamiłowanie Czarneckiego do sportów wodnych mogło zakończyć się ostatnio tragicznie. Na oczach Martyny Wojciechowskiej miał w Egipcie wypadek na nartach wodnych. Wyglądało bardzo groźnie. Samo wydarzenie w prasie biznesowej zostało przedstawione jako zupełnie „niegroźny wypadek” (wiadomo cena akcji i doświadczenie z eurobankiem po przedwczesnej śmierci jego założyciela), natomiast „Fakt” (tak, tak – czytujemy czasami 😉 przedstawił wypadek jako mrożący krew w żyłach i że Czarnecki przeżył, to zdaniem dziennika istny cud. Fakt jest faktem, że na jakiś czas wylądował w szpitalu i raczej nie nadawał się do pokazywania na zewnątrz (a w sumie to nie wiemy, czy już opuchlizna z twarzy zeszła, czy nie).
Jak zatem widać ludzie ze smykałką do biznesu, mają często bardzo niebezpieczne hobby. Braki adrenaliny we krewi próbują nadrobić wyczynami, które dla zwykłych śmiertelników raczej nie są dostępne. Problem w tym, że ryzykując swoje życie, ryzykują przyszłością imperiów, które stworzyli. Gdyby zabrakło Czarneckiego, przyszłość tak obecnie ekspansywnego Getin Holding mogłaby stanąć pod baaaaardzo dużym znakiem zapytania…
Na całe szczęście tym razem wszystko się dobrze skończyło, chociaż czynnik ryzyka zawsze pozostanie, bo przecież tak łatwo z tego typu zainteresowań się nie rezygnuje.