Drobni ciułacze dopłacą za trzymanie oszczędności na koncie w PKO BP

Kilka dni temu pisałem o jednym z niemieckich banków, który w obliczu niskich stóp procentowych wprowadził ujemne oprocentowanie depozytów. Na naszym podwórku też jest produkt oszczędnościowy, którego użytkownicy płacą za przechowanie pieniędzy. W PKO Banku Polskim.

PKO PB jest jednym z trzech banków w Polsce, które stosują opłaty za prowadzenie konta oszczędnościowego. Bank pobiera co miesiąc 1 zł, chyba że saldo na rachunku jest zbyt niskie by naliczyć opłatę. Innymi słowy nie pobiera opłaty, jeśli klient nie trzyma tam pieniędzy. Pozostałe dwa banki to Citi Handlowy (Konto SuperOszczędnościowe) i Toyota Bank Polska (Indeksowane Konto Oszczędnościowe). W pierwszym z nich opłata w wysokości 30 zł jest naliczana w tych miesiącach, kiedy klient nie korzysta aktywnie z konta osobistego lub karty. W drugim przypadku bank nalicza opłatę 30 zł za prowadzenie tylko za te miesiące, w których dokonano wypłaty z konta.

Oprocentowanie depozytów w PKO BP nigdy nie należało do rynkowej czołówki. Przy tak niskich stopach procentowych daje się to tym bardziej klientom we znaki. Na koncie oszczędnościowym można zarobić 1 proc. w skali roku jeśli zdeponujemy kwotę do 10.000 zł, 1,05 proc. jeśli jest to kwota do 50.000 zł, 1,3 proc. do 100.000 zł, 1,5 proc. do 200.000 zł i 1,7 powyżej tej sumy.

Bank rozesłał do klientów informację, że od lutego obniży oprocentowanie kont oszczędnościowych. Stawki będą wynosić od 0,3 proc. do 10.000 zł do 1,25 proc. powyżej 200.000 zł. Nas interesuje jednak ten pierwszy próg. Okazuje się bowiem, że przy taki niskim oprocentowaniu konta, trzymanie na nim niewielkich kwot będzie po prostu nieopłacalne. Załóżmy, że przelejemy tam kwotę w wysokości 2000 zł. Po miesiącu bank naliczy nam odsetki w wysokości 0,41 zł (zysk netto), a za prowadzenie konta pobierze 1 zł. W efekcie klient dopłaci za trzymanie pieniędzy na koncie oszczędnościowym 59 groszy.

Dopiero deponując na koncie oprocentowanym na 0,3 proc. kwotę około 4850 zł wyjdziemy na zero, czyli nie zarobimy nic, ale też nic nie stracimy. Bank wypłaci nam bowiem odsetki w wysokości 1 zł i tyle samo pobierze za prowadzenie konta. Przy obecnym oprocentowaniu konta w PKO BP na zero wychodzimy już przy kwocie 1.500 zł.

Sytuacja nieco kuriozalna, bo konto oszczędnościowe z definicji służy do oszczędzania. W opisanych powyżej przypadkach, klienci będą jednak płacić bankowi za trzymanie oszczędności na rachunku. Przypomina to lokowanie pieniędzy na nisko oprocentowanym płatnym ROR-ze. Bank co miesiąc pobiera kilka złotych opłaty i odpala mikry procent klientowi jako zysk od „osadu”. W zasadzie przy tak niskich stopach procentowych jedynym rozsądnym wyjściem z sytuacji byłoby wycofanie przez PKO BP opłaty za prowadzenie konta oszczędnościowego.

W lutym bank obniży też oprocentowanie innych produktów oszczędnościowych. Oprocentowanie Konta Dziecka i konta SKO padnie z 4,5 proc. przy kwocie do 2,5 tys. zł do 3 proc., i z 2 do 1 proc. powyżej tej kwoty. Oprocentowanie Rachunku Oszczędnościowego PLUS (też płatnego) spadnie z 0,8 proc. do 1,45 proc. w zależności od wysokości salda.

w.boczon@bankier.pl