Drugi knock-down optymistów

Mamy za sobą ciężki dzień. I oby dzisiejszy nie był jeszcze gorszy. Wydawało się, że inwestorzy, spragnieni zysków i patrzący na świat przez różowe okulary, zniosą wszystko.

Ale wystarczył wtorkowy koktajl złych danych makro z Europy i USA, by w kilka godzin kompletnie rozbić obóz optymistów. WIG20, który jeszcze wczoraj rano zbliżał się do 1900 pkt., na koniec dnia miał wartość ledwie 1815 pkt. W zeszłym tygodniu  kwitowaliśmy nieudany rajd na 1900 pkt. tytułem „Pierwszy knock-down optymistów”. Otóż wczoraj był konck-down drugi.

Pytanie brzmi: czy popytowa strona rynku zdoła podnieść się z desek, czy też skapituluje. Wtedy czeka nas spadkowa korekta całej dwumiesięcznej minihossy. Zasięg spadków w przypadku WIG20 można wyznaczyć nawet na 1600 pkt., co przekłada się na 10 proc. Niemało. Oczywiście ten niekorzystny scenariusz wcale nie musi się zrealizować. Na razie WIG20 trzyma się w strefie 1800-1900 pkt. i ma jeszcze niewielką rezerwę na spadki.

Wyniki wczorajszej sesji w USA (spadki o ponad 2,5 proc.) nie ułatwią zadania obozowi byków, ale nie czynią go niemożliwym do realizacji. Wciąż można wyobrazić sobie scenariusz pozytywny – że reakcja na złe dane o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej ograniczy się do jednej-dwóch sesji. A potem dobre wyniki spółek pozwolą zabliźnić się ranom. Jednak teraz – jeszcze przed dzwonem wybijającym początek sesji – stan ducha inwestorów jest wielką zagadką. Pewne jest jedno – dzisiejsza sesja jest piekielnie ważna. Jeśli obrońcy rynku zdołają coś ugrać, na kolejnych sesjach znów dostaną wiatr w żagle. Stawka jest więc wysoka. 

Paweł Grubiak
Doradca inwestycyjny
Superfund TFI
Źródło: Superfund TFI