Blokowiska z wielkiej płyty mają pozytywne i negatywne strony. Potwierdzi to każdy mieszkaniec. Jednak pomimo wielu wad niektórym trudno jest rozstać się z panującym tam klimatem, a nowoczesne osiedla kuszą.
Ponad 50 proc. polskich rodzin mieszka w blokach z wielkiej płyty. Większość z tych miejsc pozwala na podróż w czasie do lat 70 i 80 minionego wieku. To właśnie wtedy powstało ich najwięcej. Niektórzy twierdzą, że takie obiekty szpecą polskie miasta. Niestety usunięcie około 4 milionów mieszkań i wybudowanie w ich miejsce nowych zajęłoby ponad ćwierć wieku i z punktu eko
Część blokowisk dzięki sprawnej administracji i sukcesywnym remontom, otrzymuje nowy wygląd. Standardem jest, że mieszkańcy wpłacają pieniądze na fundusz remontowy, z którego później przekazywane są środki na naprawy. Nawet wprowadzony w 1999 roku „Program Termomodernizacyjny”, który ma na celu m.in. zmniejszenie zapotrzebowania starszych budynków na energię cieplną, dopiero w ostatnich latach nabiera rozpędu.
– Od momentu wprowadzenia nowych przepisów, stopniowo ocieplamy kolejne budynki. Modernizacją zostało objętych 188 budynków mieszkalnych, co stanowi 2/3 wszystkich zasobów spółdzielni oraz kilka budynków z lokalami handlowymi. Na tym jednak nie poprzestaniemy. Na kolejne lata zaplanowane są dalsze prace remontowe – mówi Anna Jurgielewicz ze Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Młodych” w Poznaniu. Małe, ciemne mieszkania, przestarzałe instalacje, nieciekawa estetyka budynków, słabo zagospodarowane tereny rekreacyjne – to tylko niektóre wady, jakie możemy przypisać domom z tzw. wielkiej płyty. Do zrobienia pozostaje bardzo wiele.
Klimat bloków z wielkiej płyty
Duże grono mieszkańców blokowisk to osoby w podeszłym wieku. Pomimo złego stanu technicznego budynków nie wyobrażają sobie one zmiany adresu. To tam spędzili przecież całe życie, zawiązały się ich pierwsze przyjaźnie, które trwają do dziś. Wiele osób mówi o specyficznym klimacie tam panującym. To właśnie z nim jest się najtrudniej rozstać.
– To już 25 lat. Zaczęło się od wspólnego grania w piłkę, potem jedna szkoła, jedna klasa. Z osiedlowymi kolegami znamy się naprawdę dobrze, pomimo problemów czy monotonii. Ciężko byłoby mi jednak to wszystko zostawić, przeprowadzić się, mimo że faktycznie nasze bloki nie wyglądają najlepiej – mówi Andrzej z osiedla Piastowskiego w Poznaniu.
Osiedlowe domy kultury zapewniają atrakcje dla całych rodzin. Jeszcze kiedyś ich program był jedyną rozrywką. Zwłaszcza podczas ferii czy wakacji. Obecnie, przez cały rok w tego typu placówkach prowadzone są zajęcia taneczne, plastyczne czy sportowe. Natomiast kluby seniora, które stały się domeną blokowisk proponują zajęcia z haftu, robótek ręcznych, gier planszowych, kulinarne czy też wycieczki. Prawie przy każdym z nich utworzony jest chór, który przyciąga wielu zainteresowanych. Trudno w tym wypadku mówić o nudzie. Zajęć jest wiele, a każdy znajdzie coś dla siebie.
Ucieczka z szarości
Ostatnie kilkanaście lat to wzmożona migracja części społeczeństwa. Młodzież, która wychowała się na blokowiskach, ucieka z szarości do bardziej kolorowego świata nowoczesnych osiedli. Wybór miejsca zamieszkania jest poprzedzony wnikliwą analizą i porównaniem wielu ofert. Ich nie zadowolą same „cztery ściany” – liczą na dobrą infrastrukturę, dogodną lokalizację, dostępność punktów handlowo – usługowych itp. Takie osoby, nie ukrywają, że bardzo ważną kwestią jest również klimat tego nowego osiedla. Deweloperzy świadomi oczekiwań muszą im sprostać.
Życie z dala od zgiełku i hałasu, w nowocześnie zaprojektowanych budynkach mieszkalnych wydaje się być sielanką w porównaniu z mieszkaniem w bloku z wielkiej płyty. Przeważnie takie osiedle otoczone jest specjalnie zaprojektowaną zielenią, posiada plac zabaw dla dzieci, czasami nawet basen. Jednak jak na razie, często pełnią one funkcję sypialni aglomeracji, zwłaszcza w tygodniu. Intensywność życia, praca czy nawet korki uliczne ograniczają rzeczywisty czas w nich spędzany. Miejsca te tętnią życiem dopiero w weekendy. Tereny zielone, które są zazwyczaj domeną podmiejskich nieruchomości sprzyjają spacerom i rekreacji.
– Przyszli mieszkańcy wyprowadzając się pod miasto liczą, że nie będą już musieli pokonywać kilometrów, aby odpocząć na świeżym powietrzu. Dlatego trzeba im to zapewnić i już przy projektowaniu inwestycji należy pamiętać o odpowiednim zagospodarowaniu terenu wokół inwestycji – przekonuje Tomasz Wnuk, dyr. ds. handlowych Kalbud Deweloper, realizującej osiedle Kalinowe w Rokietnicy.
Deweloperzy dbają również o bezpieczeństwo swoich klientów, dlatego coraz częściej ich nieruchomości są strzeżone i monitorowane. Co więcej na terenie inwestycji oprócz bloków mieszkalnych powstają sklep, apteka, siłownia czy salon fryzjerski. Dzięki takiemu zagospodarowaniu terenu, osiedle staje się samowystarczalnym miasteczkiem.
Źródło: ARW IMAGE Public Relations