Wczorajsza popołudniowa walka byków o utrzymanie się powyżej poziomu 1,36 niestety nie udała się i kurs głównej pary walutowej zbliżył się do obszaru wsparcia ukształtowanego na poziomie 1,3480 – 1,35.
Kupujący nadal walcczą
Wspólnej walucie mogła zaszkodzić między innymi obniżka ratingu Słowenii. Jednak taki obraz rzeczy nie na długo zniechęcił kupujących, którzy w nocy ze środy na czwartek znów podjęli próbę powrotu na wyższe poziomy i dziś rano mogli ogłosić sukces. Na początku sesji europejskiej jedno euro kosztowało 1,3610 dolara. Bykom udało się odzyskać pozycję, jednak co dalej. Z jednej strony popyt, który jak na razie skutecznie się broni przed większymi atakami podaży jednocześnie nie ma sił aby pociągnąć notowania zdecydowanie do góry. Paliwo w postaci spekulacji na temat lewarowania EFSF, czy dokapitalizowania europejskich banków jest już na wyczerpaniu, a inwestorzy nieco zdezorientowani niezbyt wiedząc co dalej robić. Liczą, że pozytywny klimat z początku tygodnia utrzyma się i dzięki niemu uda się doczekać do kolejnej pozytywnej wiadomości, która da szansę na wzrost. Taką może być dziś dobry wynik głosowania w niemieckim parlamencie nad rozszerzeniem EFSF. Sporo spekulacji na ten temat nie daje jednak 100% pewność, że kanclerz Niemiec uda się załatwić tą sprawę bezproblemowo. Dlatego też rynki z pewnością będą dziś wyczekiwać wieści z Bundestagu. Uwagę uczestników rynku może również zwrócić aukcja włoskich obligacji, której wynik może dać potwierdzenie, czy sytuacja wokół wspólnej waluty i Strefy Euro nieco się wycisza. Mimo jednak tego nadal pozostaje sporo źródeł ryzyka, które mogą dać podaży znaczną przewagę, a mówię tu o kwestii kolejnej wypłaty transzy pomocy dla Grecji, czy ratyfikacji postanowień 21 lipca przez kolejne kraje, w tym przez pogrążoną w kryzysie politycznym Słowację.
Złotemu nie podłodze z wyborami
Po ostatnim zachowaniu rodzimej waluty można zaobserwować, że nie korzysta ona w pełni z całkiem niezłego klimatu inwestycyjnego jaki w obecnej sytuacji panuje na światowych rynkach. Mimo wzrostów kursu eurodolara, czy lepszych wyników głównych indeksów giełdowych złoty traci na wartości. Dziś o poranku za jednego dolara trzeba zapłacić 3,2620 zł, zaś za euro 4,4380 zł. Dwa dni temu te poziomy były zdecydowanie niższe, a sytuacja na rynkach światowych nie zmieniał się z znaczącym stopniu. Widać za tym, że inwestorzy handlujący na złoty obawiają się bardziej czynników wewnętrznych, czyli wyborów parlamentarnych, które już niedługo. Niepewność co do składu przyszłego rządu i jego efektywności we wprowadzaniu niezbędnych oszczędności każe trzymać dystans do rodzimej waluty.
Dziś dane tylko z USA
Czwartek będzie kolejnym dniem, który przyniesie nam niewielką liczbę publikacji makroekonomicznych. Wszystkie dzisiejsze odczyty będą dotyczyć amerykańskiej gospodarki. Pierwsze dwa wskaźniki poznamy o godzinie 14:30. Opublikowana wtedy zostanie liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, dla której przewidywany odczyt to 420 tys., czyli o 3 tys. mniej niż tydzień temu oraz finalny odczyt dynamiki PKB. W tym przypadku eksperci spodziewają się wyniku na poziomie 1,2%. Następnie o godzinie 16:00 opublikowany zostanie indeks podpisanych umów kupna domów. Według szacunków w sierpniu ma on spaść o 1,7% m/m, czy li więcej niż w poprzednim okresie, kiedy spadek wyniósł 1,3% m/m.
Źródło: FMC Management