Obecnie rynek nieruchomości wraca do normy po marcowym przyspieszeniu. W kwietniu umowę przedwstępną podpisywano po 65 dniach, a końcową po blisko czterech miesiącach od ogłoszenia chęci sprzedaży lokalu. Wynik ten jest o przeszło miesiąc gorszy niż w poprzednim miesiącu.
Home Broker cyklicznie monitoruje, ile czasu zajmuje przeciętnie sprzedaż mieszkań. Proces sprzedaży rozbijamy na dwa etapy: pierwszy od wprowadzenia oferty do sprzedaży do zawarcia umowy przedwstępnej, a drugi od zawarcia umowy przedwstępnej do zwarcia umowy ostatecznej. Długość procesu sprzedaży traktujemy jako jeden z mierników nastrojów rynkowych. W uproszczeniu można przyjąć, że na rynku wzrostowym transakcje zawierane są szybciej, ze względu na presję ze strony kupujących, a na spadkowym – wolniej.
Prysnął efekt marca
Najnowsze wyniki świadczą o powrocie do normy na rodzimym rynku nieruchomości, po marcowym – sezonowym – przyspieszeniu procesu zawierania transakcji. Dane zrewidowane pokazują ponadto, że w marcu do podpisywania umów dochodziło odrobinę wolniej niż wskazywały dane wstępne. Różnice nie przekraczają jednak kilku – kilkunastu dni. Wstępne dane za kwiecień pokazują ponadto, że od podpisania umowy pośrednictwa do umowy finalnej mijało 113 dni, czyli cztery miesiące. Oznacza to, że dziś sprzedawane są mieszkania, których data ogłoszenia o chęci sprzedaży wypada przeciętnie w styczniu. Dla porównania w marcu było to blisko 80 dni, a w ostatnich 12 miesiącach 109 dni. Jest to bardzo ważna informacja dla osób, które planują na przykład zamianę mieszkania i chciałyby zgrać w czasie transakcję sprzedaży dotychczasowego lokalu oraz zakupu nowego. Pozwala to uniknąć dodatkowych kosztów na przykład wynajmu lokalu przejściowego.
Wciąż dużo gotówki na rynku
Po marcowym rekordzie ilości transakcji zawieranych bez wykorzystania kredytu, kwietniowy wynik wstępny na poziomie 25% może wydawać się mało imponujący. Trzeba jednak zauważyć, że w ostatnich 12 miesiącach wynosił on średnio 19%. Ponadto bieżące dane można łączyć z działaniem czynników sezonowych. W kwietniu zeszłego roku także co czwarta transakcja zawierana była bez udziału kredytu. Gdyby sytuacja w tym obszarze miała rozwijać się analogicznie do zeszłorocznej, kolejne miesiące powinny pokazać mniejszy udział transakcji gotówkowych w ogólnej liczbie zawartych na rynku wtórnym.
Kupujący w 40 dni
Umiarkowanie optymistycznie należy też ocenić fakt, że relatywnie szybko dochodzi dziś do podpisania umowy przedwstępnej. W kwietniu od ogłoszenia chęci sprzedaży lokalu do podpisania rzeczonej umowy mijało 65 dni, czyli niewiele ponad dwa miesiące. Jest to wynik o blisko 10 dni gorszy niż w marcu, ale już w poprzednich 12 miesiącach sprzedający czekali na kupującego średnio 69 dni.
Pozorne skrócenie finansowania
Różnicę między długością całego procesu sprzedaży i czasem potrzebnym na zawarcie umowy przedwstępnej można w dużym uproszczeniu utożsamić z czasem, który potrzebują kupujący na zdobycie finansowania transakcji. Do umów przedwstępnych i finalnych dochodziło w kwietniu później niż w marcu, ale skala wydłużenia wymaganego czasu była znacznie większa w przypadku umów końcowych. Ze wstępnych danych można więc wywnioskować, że czas potrzebny na zdobycie finansowania zakupu nieruchomości wzrósł w kwietniu do 47 dni, przy średniej w zeszłym roku na poziomie ponad 40 dni. Za takim wydłużeniem nie przemawia sytuacja na rynku kredytowym, która obecnie pomimo zacieśniania polityki pieniężnej utrzymuje się na relatywnie stabilnym poziomie.
Źródło: Home Broker