Czwartkowa sesja rozpoczęła się dokładnie w taki sposób w jaki mogła się rozpocząć po silnej przecenie w Stanach – spadkami. Podaż królowała na wszystkich rynkach i we wszystkich segmentach, co doprowadziło do spadku WIG20 o 2,5 procent i dopiero poziom 1650 pkt. powstrzymał napór sprzedających.
W tym samym czasie odbicie od sesyjnych minimów notowały również zachodnie parkiety, co pomogło krajowym bykom w odrabianiu starty. Odbicie było na tyle silne i powszechne, że po godzinie z głębokich minusów nie było już śladu. W tym czasie bardzo dobrze radziły sobie szczególnie banki i (mimo przeceny miedzi) KGHM, które podciągnęły indeks do środowego zamknięcia.
Poprawa nastrojów nie przełożyła się jednak na małe i średnie spółki. Banki z tego segmentu – ING, BPH, Bank Handlowy traciły po 6 procent, co spowodowało wyznaczenie nowych minimów bessy na indeksach mWIG i sWIG. W tych segmentach rynku przecena trwa w najlepsze i nikt nie jest zainteresowany kupnem nawet tak przecenionych akcji.
Po początkowym rajdzie najpierw w dół a potem w górę i powrocie WIG20 do 1700 punktów na rynku zapanował spokój do końca sesji. Sytuacji nie zmienił wynik kwartalny JP Morgan za czwarty kwartał który okazał się minimalnym zyskiem – 7centów na akcje. Dla porównania ten drugi największy banku względem aktywów w USA, zarobił 76 procent mniej niż rok temu, ale i tak komentarze były pozytywne, bo… przecież mógł stracić. Cóż – tłumaczenie śmieszne, ale jak najbardziej zgodne z prawdą. Impulsem dla rynków nie były też dane makro, bo zgodnie z oczekiwaniami zachował się ECB (obniżka stóp o 50 punktów) oraz indeksy NY Empire State i nowych bezrobotnych. Oba pokazywały jedno – wciąż nie nadchodzi poprawa, ale już przynajmniej sytuacja się nie pogarsza.
Najważniejszą informacją po wczorajszej sesji jest fakt obrony 1650 pkt. co było ostatnią zaporą przed testem październikowych dołków. Co prawda WIG20 ma niesamowite problemy z podejściem w górę, ale dziś po 7 dniach spadków przy stabilnych notowaniach w Europie są szansy na wzrosty. Nie zmieni to jednak obrazu całego tygodnia, który będzie jak na razie najgorszym w tym roku.
Dziś główną atrakcją są wyniki Citigroup, bo będzie to zapowiedź tego co będzie się działo w przyszłym tygodniu kiedy wyniki publikują pozostałe duże banki w USA. Dzisiejszy wynik będzie nawet pilniej obserwowany, bo wczoraj indeksy w Stanach minimalnie wzrosły, ale jedynie sektor finansowy tracił. Jeżeli będzie choć odrobinę lepiej od prognoz to wzrosty mamy zapewnione.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse
Źródło: AZ Finanse