EBC i politycy rozczarowali

Czwartkowy spokój został zburzony słowami prezesa EBC. Stopy procentowe zostały co prawda obniżone (o 25 p.b.) ale niejednomyślnie, a prognozy wzrostu gospodarczego ścięte do -0,4-1,1% z 0,4-2,2%. To nie wszystko. Mario Draghi kategorycznie zaprzeczył możliwości „drukowania pieniędzy” podkreślając respektowanie konserwatywnych zasad Bundesbanku.

Słowa stały się przysłowiowym kubłem zimnej wody. Momentalnie straciły wszelkie ryzykowne aktywa. Ostatecznie FW20 spadł o 2,4% i zakończył na 2208 pkt. Technicznie sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Padło ważne wsparcie na 2230 pkt i powstał sygnał sprzedaży. Kolejne wsparcia to 2194 pkt (poziom geometryczny), 2162 pkt (zakrycie białej świecy z ubiegłej środy) oraz 2122 i 2014 pkt (lokalne dołki). Na Wall Street nie było lepiej. Szeroki S&P500 spadł o 2,1% i zakończył na 1234 pkt. Technicznie zatrzymaliśmy się na wsparciu (powrót do linii wyłamanego trendu spadkowego). Patrząc na oscylatory nie spodziewam się jego utrzymania. Kolejne ważne wsparcie znajduje się w okolicach 1215 pkt (połowa świecy, średnia MA50 i MA100).

W końcówce spadki przybrały na sile na skutek przecieków ze szczytu przywódców UE. Ponoć nie ma zgody Niemiec na to, aby EFSF działał na zasadzie banku jak chciał prezydent Sarkozy, co umożliwiłoby znacznie szersze możliwości stabilizowania strefy euro. Kanclerz Merkel chce po prostu uniknąć „drukowania pieniędzy” i nałożyć na Europę drastyczne reguły fiskalne. Oczywiście jest to dobre rozwiązanie w długim terminie. W krótkim okresie natomiast, aby zapanować nad paniką na europejskim rynku długu potrzebny jest silny strumień pieniędzy. W mojej opinii nie da się tego uniknąć. Nawet Niemcy się niedługo o tym przekonają. Szczyt zakończył się patem. Nie będzie zmiany traktatu tylko pakiet fiskalny w ramach umowy międzynarodowej. Kraje UE zdecydowały się wesprzeć MFW kwotą 200 mld EUR na ratowanie zagrożonych krajów. Niestety to za mało.

Źródło: Dom Maklerski BDM SA