„Europejski Fundusz Leasingowy trzyma się tej starej maksymy i właśnie zaczął rozglądać się za podmiotami do przejęcia. Nie bez kozery latem tego roku właściciel, Credit Agricole, dokapitalizował EFL. Poza tym Francuzi (w Polsce mają jeszcze Lukas Bank) dali swojej spółce placet na przejęcia konkurentów. Powiedzieli, że jeśli znajdą coś ciekawego, to proszę bardzo, a jeśli na dodatek EFL będzie w stanie sfinansować zakup bez potrzeby sięgania do kieszeni właściciela, to jeszcze lepiej. Postawili tylko jeden warunek: jeśli już coś nabywać, to niech to nie będzie pół procent rynku, ale jakiś większy kawałek leasingowego tortu.„, czytamy w „PB”.
Firma nie chce jednak zdradzać szczegółów. Według gazety „na rynku jak dotąd pojawiły się dwie nazwy firm leasingowych potencjalnie do kupienia: spółki Citi Handlowego oraz DnB Nord. Pierwsza oferta jest już nieaktualna. Sławomir Sikora, prezes Handlowego, powiedział niedawno, że spółka leasingowa nie jest na sprzedaż. Co do DnB Nord, to całkiem możliwe, że tutaj byłoby co kupić, gdyż bank w nowej strategii nie zakłada rozwijania leasingu.”, czytamy.
„Jeśli jednak EFL myśli o czymś naprawdę dużym, raczej będzie rozglądał się za innymi okazjami. Szef EFL zapewnia, że nie spieszy się z zamknięciem transakcji. Mówi, że ma czas. Z drugiej jednak strony, zapowiada, że jeśli transakcja ma dojść do skutku, to w pierwszej połowie przyszłego roku.”, czytamy dalej.
Europejski Fundusz Leasingowy jest największą w Polsce instytucją finansową, oferującą leasing wszelkich środków trwałych. Od 2001 roku jest częścią międzynarodowej Grupy Crédit Agricole, która znajduje się w światowej czołówce grup bankowych pod względem wielkości kapitału. Od kilkunastu lat współpracuje z najbardziej liczącymi się producentami i dostawcami maszyn, urządzeń, pojazdów oraz innych środków trwałych. Obsługuje blisko 200 tys. klientów.
Więcej w artykule „EFL na zakupach” autorstwa Eugeniusza Twaroga.
WB