Emocje warte 29 mld USD – czyli przyszłość crowdfundingu

Szacuje się, że wartość globalnego rynku crowdfundingu wzrośnie w ciągu najbliższych pięciu lat do 29 mld USD. To równowartość prawie 30% dochodu polskiego budżetu wg projektu ustawy budżetowej na 2020 rok. Crowdfunding, czyli nazwany po raz pierwszy w 2006 roku przez magazyn Wired społecznościowy sposób finansowania projektów wiąże się przede wszystkim z emocjami.

fot. PopTika / Shutterstock

Jak pokazują badania emocjonalna więź z danym przedsięwzięciem lub projektem inwestycyjnym znacząco zwiększa szansę na sukces „zbiórki” społecznościowej. Klarowane połącznie Klienta z marką i jego produktem to klucz do sukcesu, stąd wśród liderów crowdufundingowych zwycięzców znajdują się przedstawiciele branży spożywczej, rozrywkowej (np. producenci gier) oraz technologii użytkowej.

Czym jest crowdfunding

Na początku warto wskazać, dla porządku dalszych rozważań, że istnieją trzy rodzaje crowdfundingu. Można wyróżnić crowdinvesting, czyli zbiórkę, za pośrednictwem której inwestor nabywa prawa majątkowe, prawa własności i lub inne przyszłe świadczenia finansowe. Na tej formie skupię się przede wszystkim w tym artykule. Drugim rodzajem jest crowdfunding donacyjny, w przypadku którego darczyńca otrzymuje w zamian za wpłatę środków potwierdzenie datku, produkt lub inne niefinansowe świadczenie. W końcu w praktyce rynkowej rozwinął się  także crowdfunding pożyczkowy, w przypadku którego uczestnicy zbiórki pożyczają na bazie określonej stopy procentowej kapitał przedsiębiorcy.

Crowdfunding to alternatywna forma pozyskiwania kapitału, wykorzystywana najczęściej przez start-up`y, małe spółki, spółki z segmentu fast growth oraz duże projekty. Niejednokrotnie zdarza się także, że z tej formy finansowania korzystają dojrzałe przedsiębiorstwa, które planują debiut na regulowanym rynku. Crowdfundunding jest szczególnie rozwinięty w USA oraz w Europie (Wielka Brytania – stosująca ulgi podatkowe dla inwestorów oraz rozwiniętą legislację w obszarze crowdfundingu i roli platform  jak również Skandynawia).

Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem crowdinvestingiem, czyli inaczej zwanym crowdfundingiem udziałowym mogą zajmować się wszystkie platformy. Jednak KNF coraz bardziej przygląda się temu rynkowi, mając na uwadze bezpieczeństwo jego uczestników. Celem organu nadzoru jest zapewnienie, że agregatorzy oferty emisji akcji spółek nienotowanych na giełdzie papierów wartościowych będą występowali nie tylko w roli „tablicy ogłoszeniowej” lecz także wezmą pełną odpowiedzialność za tą emisję.

Pomimo tego obostrzenia crowdfunding to doskonałe rozwiązanie dla spółek, które mają ambicję zaistnieć na alternatywnym rynku obrotu NewConnect, a docelowo wejść na główny parkiet warszawskiej giełdy. Taka forma finansowania zwiększa także społecznie zaufanie do danego przedsiębiorstwa oraz wzmacnia w długiej perspektywie fundamenty rynku kapitałowego. Warto zaznaczyć tutaj aktywną rolę GPW w moderowaniu i wspieraniu tego rynku. W październiku ubiegłego roku warszawska giełda uruchomiła program przeznaczony rozwojowi crowdinvestingu. Jest on dedykowany dla domów maklerskich, które są organizatorem zbiórek społecznościowych.

Crowdfunding udziałowy dedykowany jest dla przedsiębiorców, którzy na uproszczonych zasadach, w sposób zderegulowany mogą zebrać w ramach jednej zbiórki kwotę do 1 mln euro (obowiązuje od kwietnia 2018 roku). Małe firmy często wybierają tą pozabankową, alternatywną formę pozyskania kapitału, która rozwija się w Polsce od 2012 roku, w obawie przed ograniczeniami związanymi z emisją obligacji.

Z perspektywy inwestorów należy zwrócić uwagę na podwyższone ryzyko tej formy lokowania kapitału. Inwestor wie tyle o danej firmie lub przedsięwzięciu ile sam przedsiębiorca powie. Często sam projekt przedstawiany jest w formie webexa lub innej formy zdalnej komunikacji. Szczęśliwie jednak coraz większej ilości „zbiórek” towarzyszy rozbudowana i bardzo detaliczna oferta. Mając jednak z tyłu głowy podwyższony poziom ryzyka tego typu inwestycji trzeba przestrzegać podstawowych zasad to znaczy należy dywersyfikować swoje inwestycje crowdfundingowe, przeznaczać tylko tyle kapitału, ile można w miarę „bezboleśnie” stracić, wybierać te inicjatywy, które są dla nas samych zrozumiałe, czytać warunki oferty bardzo dokładnie i zadawać nawet najmniej wygodne pytania przedsiębiorcy.

Jak wskazują światowe badania dywersyfikacja jest nie tylko dobrą metodą na uniknięcie ryzyka, lecz także na zwiększenie stopy zwrotu. Im większa liczba inwestycji crowdfundingowych tym większy zysk. Tą regułę potwierdzają wyniki badań przeprowadzonych przez Komisję Europejską w 2017 roku. Wynika z nich, że rozpraszając swoje inwestycje na 100 różnych zbiórek społecznościowych prawdopodobieństwo osiągnięcia średniorocznej stopy zwrotu z przedziału 5-7% wynosi prawie 70%, podczas gdy przy rozproszeniu kwoty kapitału inwestycyjnego na 10-razy mniej inicjatyw szansa ta maleje do 50%.

Jak pokazuje doświadczenie europejskie, zmierzone statystykami prowadzonymi przez wspomnianą już Komisję Europejską, prawie 2/3 inwestorów formuły crowdfundingu udziałowego przeznacza na zbiórki mniej niż 10% swoich oszczędności, zatem widać, że zasada minimalizowania ekspozycji jest w miarę powszechnie stosowana.

Należy wspomnieć w tym miejscu, iż niewątpliwą zaletą korzystania z platform crowdinvestingowych są niższe niż w tradycyjnej formie uczestnictwa w rynku kapitałowym koszty administracyjne oraz uproszczone procedury.

Polskie oblicze crowdfundingu

Tylko w 2019 roku przeprowadzono w Polsce ponad 50 kampanii equity crowdfundingowych. Szacuje się, że całkowita wartość crowdfundingu w 2020 roku wyniesie ponad 1,1 miliarda złotych (equity crowdfunding stanowić będzie od 5,5% do 8,1%). To wzrost o ponad 55% w stosunku do roku 2019. Co bardzo istotne z perspektywy kwestii cyfryzacji sektora finansowego, iż 2/3 z tych transakcji zostanie dokonanych za pośrednictwem urządzeń mobilnych. Oznacza to, że prawie 740 mln zł indywidulani inwestorzy społeczni ulokują na rynku za pośrednictwem swojej komórki! Najbardziej znane w Polsce platformy crowdfundingowe to Crowdway, Beesfund, CrowdConnect, FindFunds oraz Zrzutka.

Przeciętna wartość jednej zbiórki „nad Wisłą” to kwota około 1,5 mln zł. Największa akcja crowdfundingowa do dzisiaj zamknęła się kwotą 4,18 mln zł i dotyczyła Tenczyńska Okovita. Z prawie identycznym wynikiem zakończyła się zbiórka na rzecz PINTA Barrel Brewing i wyniosła 4,14 mln zł. Trzecie miejsce z wynikiem 4 mln zł zajęła Wisła Kraków. W zbiórce wzięło udział 9 tys. kibiców-inwestorów, którzy uratowali w ten sposób swój klub od bankructwa. Na uwagę zasługuje także zbiórka na rzecz Browaru Jastrzębie w kwocie 3,8 mln zł oraz Doctor Brew Sp z o. o. w kwocie 3,2 mln zł. Warto dodać w tym miejscu, że crowdfunding przeznaczony jest dla firm o różnej osobowości prawnej, to znaczy nie tylko spółki akcyjne mogą z niego korzystać.

Tylko w 2018 i 2019 roku ponad 21 tys. osób w Polsce wzięło udział w zbiórkach crowdfundingowych. Przeciętna wartość jednej inwestycji wyniosła zaś 1,7 tys. zł, a w jedną statystyczną zbiórkę zaangażowanych było około 800 osób.

Warto zobaczyć jak perspektywy rynku widziane są oczami praktyków. Stąd o opinię w tej sprawie poprosiłem Marcela Rowińśkiego – Dyrektora Operacyjnego Crowdway.

„Crowdfunding pomoże rozwinąć skrzydła i przyspieszyć rozwój markom, które posiadają zaangażowaną społeczność, która wierzy w produkt i chcę stać się jego współwłaścicielem i pomóc w dalszym rozwoju. To także szansa na zainteresowanie inwestowaniem osoby młodsze oraz takie, dla których do tej pory jedyną formą inwestycji, a bardziej oszczędzania była lokata, ewentualnie zakup mieszkania. Coraz więcej spółek decyduje się także na realizację kampanii strice investingowych, które znajdują odbiorców z większym portfelem inwestycyjnym. Uważam, że crowdinvesting zainteresuje nowych inwestorów oraz pomoże zdywersyfikować portfele wytrawnych inwestorów. Uważam również, że crowdfunding może przyczynić się do zwiększenia komercjalizacji innowacji w danym kraju. Ciekawym zjawiskiem jest także zjawisko koinwestycji pomiędzy VC i crowdfunding, czyli współpraca aniołów biznesu i crowdfundingu. Jest to naturalny kierunek kampanii w najbliższych miesiącach w Polsce, natomiast crowdfundingowy standard w krajach Europy Zachodniej.”

Światowa perspektywa „zbiórek” społecznościowych

Światowy rynek crowdfundingu wart był w 2018 roku 5,3 mld USD, za dwa lata jego wartość wzrośnie do 11 mld, po to aby w tak szybkim tempie już w 2025 osiągnąć poziom 29 mld USD – wg analiz podjętych przez firmę Statista. Średnioroczne tempo wzrostu światowego rynku crowdfundingu wynosi około 20%.

Niestety  statystyki światowe wskazują, że w 40% przypadków start-up`y, pozyskujące kapitał za pośrednictwem zbiórek społecznościowych bankrutuje w ciągu trzech lat, w ciągu 10 lat upada łącznie 65% biznesów, zaś stażu 20 letniego dożywa zaledwie 10%. Co również istotne jedynie 1% przedsięwzięć transformuje w kierunku poważnych, dużych biznesów. Lokata kapitału w formie crowdinvestingu obciążona jest większym ryzykiem niż standardowe formy, stąd horyzont inwestycyjny powinien być z natury odpowiednio dłuższy. Według analiz firmy Angel Capital Association oraz My Stock Market Basics krótsze niż 5 letnie inwestycje społecznościowe nie mają po prostu sensu.

Z dobrych wiadomości zamykających klamrą rozważania na temat globalnego rynku crowdfundingu jest fakt, że najlepsze inwestycje społecznościowe mogą przynosić nawet trzycyfrowe stopy zwrotu w skali roku, zaś średniorocznie około 20%.

Crowdfunding jako alternatywna forma pozyskiwania kapitału rozwija się zarówno w Polsce, w  Europie, jak i na całym świecie bardzo dynamicznie, dając tym samym szansę wielu przedsięwzięciom ujrzeć światło dzienne, a inwestorom indywidulanym ulokować swoje wolne środki w formie alternatywnego instrumentu finansowego. Oprócz typowej funkcji finansującej crowdfundiung wzmacnia także fundamenty rynku kapitałowego i przygotowuje wciąż „nieśmiałych” graczy do wypłynięcia na szersze wody regulowanego rynku giełdowego.

Dzisiaj świat stoi w obliczu wytężonej walki z koronawiuresem i niwelowaniu negatywnych skutków, jakie choroba ta będzie miała także dla globalnej gospodarki. Jak twierdzi Marcel Rowiński z Crowdway:

„Crowdfunding udziałowy może być wykorzystywany przez spółki fast growth do przyspieszenia skalowania, przez start-upy do koinwestycji VC-crowdfunding i coraz śmielej będzie zaznaczał swoją pozycję na rynku finansowym. Z racji na nadzwyczajną sytuację gospodarczą spowodowaną koronawirusem spodziewamy się kampanii, które posłużą dofinansowaniu przedsiębiorstw, które będą zmieniały model biznesowy lub będą wymagały małej restrukturyzacji. Marki, które przed pandemią zbudowały sobie zaangażowaną społeczność będą mogły liczyć na jej wsparcie, także finansowe w momencie powrotu do pełnej działalności. W tym wypadku będziemy mogli mówić o zastąpieniu np. kredytu emisją akcji. Po samej pandemii możemy być także świadkami zwrotu ku markom i produktom lokalnym, którym w rozwoju może pomóc właśnie crowdfunding. Prawdziwy boom po stronie popytowej nastąpi po pierwszych spektakularnych exitach (na platformie Crowdway na razie został zrealizowany jeden – po 13 miesiącach inwestorzy Jeden Ślad sp. z o.o. otrzymali opcję wyjścia z 20% stopą zwrotu) lub wypłacie dywidend.”

Autor:   Grzegorz Kaliszuk