Po wczorajszej euforii dzisiaj wracamy do normalności, która w przypadku Warszawy oznacza marazm i ewentualne wzrosty o skali mniejszej niż w Europie Zachodniej. Zresztą same wzrosty były dzisiaj krótkotrwałe i kruche.
Straty sektora finansowego na greckich obligacjach mniejsze od oczekiwań
Dzisiejszy spokój na rynku był do przewidzenia. Po wczorajszym wyskoku indeksów odpoczynek im się należał. Ostatnia charakterystyka rynku jest taka, że po silnych wzrostach nadchodzi konsolidacja, którą dzisiaj obserwowaliśmy. Inwestorzy trawili nadchodzące informacje, których nie brakowało. Wiemy już bowiem, że drugi pakiet dla Grecji o wielkości 109 mld euro będzie zawierał w sobie udział prywatnych wierzycieli, którzy odpiszą około 21% wartości nominalnej posiadanych obligacji. Banki stracą więc ok. 20,5 mld euro, co wcale źle nie zostało odczytane, gdyż akcje spółek finansowych rosły drugi dzień z rzędu.
Jest „ograniczona wypłacalność” Grecji, ale CDSy nie mają zostać uruchomione
Dobrze zachowywał się także dług krajów zagrożonych, a szczególnie grecki. Podobnie giełda w Atenach kipiała z radości na wieść o pomocy nazywanej drugim planem Marshalla. Media aż huczą od zdawkowych informacji nie skupiając się przy tym na szczegółach, które są niezmiernie interesujące. Przykładowo już wiemy, że dobrowolność udziału sektora prywatnego w ratowaniu Hellady oznacza iż CDS’y nie zostaną uruchomione. Ponadto zgodnie z oczekiwaniami już pierwsza agencja (Fitch) poinformowała, że obniży rating Grecji do „ograniczonej wypłacalności”. Stwierdziła jednak, że obniżenie kosztu pożyczek dla Portugalii i Irlandii jak i wydłużenie okresu ich spłaty jest ważnym wsparciem oraz sporym pozytywem. Paradoksalnie można powiedzieć, że wiele nowych informacji nie ma, gdyż o większości z nich spekulowano już wcześniej. Nowością jest niski „haircut”, bo mówiono nawet o poziomie 50% oraz brak uruchomienia CDS’ów.
Będą „karłowate” wzrosty na GPW?
Nieco z boku rynku przechodziły informacje o danych makro oraz wynikach spółek. Same dane były mieszane, ale tyczyły się Europy, czyli aż tak ważne nie były. Tym niemniej warto odnotować większy od oczekiwań spadek indeksu Ifo oraz zaskakująco wysokie zamówienia w europejskim przemyśle. Z kolei na froncie raportów kwartalnych dobrymi wynikami pochwaliły się między innymi GE oraz McDonalds, natomiast rozczarował Caterpillar, który dotychczas był liderem sektora przemysłowego. Wynik tej ostatniej spółki nie był zły sam w sobie, ale minął się z oczekiwaniami. Spółka jednak podniosła prognozy całorocznego zysku. Teraz po chwili odpoczynku warto dalej obserwować popyt, który wczoraj wyszedł z ukrycia. Byki w przyszłym tygodniu powinny pójść za ciosem, jeżeli rzeczywiście mamy zobaczyć kontynuację letniej hossy na Wall Street oraz pewną jej wątpliwą i karłowatą formę na GPW.
Źródło: Millennium Dom Maklerski