Euro już po 4,57 zł – NBP rzednie mina

Podczas gdy premier Donald Tusk przemawiał w Brukseli, złoty ponownie dramatycznie osłabiał się względem euro. Za jedno euro płacono już 4,58 złotych, czyli najwięcej od czasów dna kryzysu w 2009 roku.

Kanclerz Angela Merkel komenując wczoraj pogłoski na temat Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, doprowadziła do silnej przeceny euro względem dolara.

Gdy europejska waluta poddawana jest trudnym politycznym wyzwaniom, waluty takie jak polski złoty tracą na tym ze zdwojoną siłą. Kurs EUR/USD został zdławiony do wielomiesięcznego minimum z początku bieżącego roku. Dziś rano o godzinie 10:20 za jedno euro płacono 1,3042 dolary. Takiego kursu na tej parze walutowej inwestorzy nie widzieli od stycznia.

Wszystko za sprawą stanowczego komentarza Angeli Merkel, która jak donosi agencja Reutera, ucina wszelkie spekulacje jakoby wartość Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego miała ulec zwiększeniu. Według ustaleń z ostatniego szczytu, fundusz opiewać ma na 500 mld EUR i zacznie funkcjonować w połowie przyszłego roku.

To silny cios dla polskiego złotego, który na każde zachwianie w Strefie Euro reaguje bolesnym siniakiem. W takich chwilach zagraniczni inwestorzy traktują złotego jako aktywa o znacznie wyższym poziomie ryzyka i decydują się ją sprzedawać. Taką okazję mogą wykorzystywać spekulanci, którzy dostrzegają w tym intratną szansę na zysk, potęgując skalę przeceny.

O godzinie 10:30 za jedno euro płacono 4,5744 złotych. Jeszcze w czwartek kurs starał utrzymywać się poniżej pułapu 4,50, lecz nieudany szczyt przywódców Strefy Euro i rosnąca presja ze strony agencji ratingowych spowodowały, że polski złoty w ciągu 4 dni stracił względem euro aż 10 groszy.

Złotemu szkodzą też informacje o udziale Polski w „zrzutce” do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który pomóc ma eurobankrutom wyjść na prostą. Pomimo tego, że polskie rezerwy walutowe są i tak bardzo skromne, to dodatkowe uszczuplenie ich poddaje w wątpliwość zdolności NBP co do skutecznego interweniowania na rynku walutowym.

Do końca roku pozostoje już niewiele czasu, a kurs EUR/PLN niebezpiecznie zbliża się do kłopotliwego poziomu 4,66, który może zagrozić polskiemu budżetowi, czyli przekroczeniu granicy długu 55% PKB.

K.G./Bankier.pl

Źródło: Bankier.pl